12 kwiecień 2014r.

42 6 8
                                    

Przepraszam za błędy.
Hope:

Kolejny dzień kiedy muszę wstawać do ten cholernej szkoły. Nie mam na nic ochoty. Czyli zapowiada się męczący dzień, cudownie.
W miarę sił, jakie w sobie odnalazłam, zwlekłam się z łóżka aby trochę się ogarnąć. Powoli weszłam do łazienki i ochlapałam twarz wodą, mając nadzieje, że to coś pomoże. Nie pomogło. Wkurzona jeszcze bardziej poszłam się ubrać. Założyłam czarne rurki, tego samego koloru koszulkę z białym napisem "You gave me hope, when all my hope was gone"*, a na to luźno zarzuciłam czarno-białą bluzę. Gdy byłam już prawie gotowa, musiałam spakować książki, które były porozrzucane na biurku. Nie chciało mi się już wczoraj sprzątać. Miałam dość po uczeniu się fizyki, z której mam dzisiaj sprawdzian, super. Czy wszystko dzisiaj musi być takie okropne?
Gdy zrobiłam już wszystko wsunęłam na stopy swoje ulubione Nike i wyszłam z domu. Spojrzałam na zegarek, 8:11. Kolejny raz coś mi nie wychodzi. Zaczęłam biec, wiedząc że autobus mi uciekł i muszę na nogach dotrzeć do tego cholernego budynku, potocznie nazywanego szkołą. Biegłam przez jakieś 5 min, po czym stwierdziłam, że i tak nie zdążę na pierwszą lekcje.
Szłam całkowicie zła na wszystko i wszystkich. Ten dzień to totalna klapa.
Gdy wchodziłam do budynku szkoły od razu podbiegli do mnie przyjaciele.
- Gdzie ty byłaś? Co budzik nie zadzwonił czy co?- Ben zaczął się śmiać.
- Tak nie zadzwonił, bo wiesz niechcący wylądował u sąsiada- wkurzona przecisnęłam się między nimi i poszłam pod sale, w której miała się odbyć następna lekcja- fizyka.
- Uuu, ktoś się tutaj nie wyspał- usłyszałam za sobą tylko jak Sky komentuje mój nastrój.

***

Sprawdzian poszedł mi do kitu, nie mam szans nawet na 2. Całą lekcje babka od fizyki stała nade mną i patrzyła mi w kartkę co było jeszcze gorsze. Nie dosyć że uczyłam się długo, a i tak nic nie umiałam to jeszcze nawet ściągnąć nic nie mogłam, super. SZKOŁA JEST CHOLERNIE GŁUPIA! A ja mam już dość tego dnia.

***

Wróciłam do domu około 16. Przywitałam się z mamą, która strasznie podekscytowana powiedziała mi, że dzisiaj na kolacje przyjdzie Dennis i przywiezie kogoś ze sobą. A oznacza to, że muszę przeżyć jeszcze parę godzin i w końcu będę mogła zasnąć i ten cholerny dzień się skończy. Kolacja miała się zacząć o 18, więc miałam trochę czasu na ogarnięcie się.
Poszłam do łazienki i postanowiłam wziąć długi prysznic. Strumień ciepłej wody spływał po mnie i odprężył każdy napięty mięsień, co szczerze mi pomogło.
Po wyjściu pachniałam lawendą, którą kocham. Ubrałam na siebie biało-czarną sukienkę w paski, bez ramiączek. Sięgała mi do połowy ud, więc nie była ani za krótka, ani za długa. Do tego na stopy wsunęłam czarne trampki, tak trampki do sukienki.
Gdy byłam już całkowicie ubrana musiałam jeszcze ogarnąć twarz. Rozpuściłam włosy, które prostymi liniami opadały mi na ramiona. Rzęsy lekko pomalowałam tuszem i na tym moja praca się kończyła.
Schodząc na dół usłyszałam dzwonek do drzwi co oznaczało, że Dennis pewnie przyjechał.
Wykrzyczałam mamie, że otworze. Zdziwiłam się gdy po drugiej stronie zobaczyłam Nicka.
- Nick, co tutaj robisz? Coś się stało?
- To ty jesteś córką Clary?
- No tak.
- Cholera.
- Co się stało?- zapytałam, a zza pleców Nick'a wyłonił się Dennis.
- O widzę, że już się poznaliście.- powiedział i poklepał Nick'a po plecach.
- Tak , to znaczy...- nie wiedziała kompletnie co powiedzieć.
- Pewnie Ci nie powiedział kim jest- zaśmiał się Dennis- no więc to jest mój syn Nick. Nick to jest córka Clary, Hope. Jest świetną dziewczyną i ma cudowną mamę- uśmiechnął się szeroko, a ja nie mogłam nic z siebie wydusić. Po chwili niezręcznej ciszy Dennis zapytał czy wejdziemy do środka, tak też zrobiliśmy.
***
- Jak to możliwe ze Dennis Twój ojciec? Nie rozumiem...
- Nie mam pojęcia co Ci powiedzieć. Przepraszam, nie chciałem Cię na niego narażać, przepraszam.- Nick usiadł na moim łóżku i schował twarz w dłoniach.
- Nick to nie twoja wina, ty nie kazałeś mu się zbliżyć do mojej mamy. Nie możesz się o to obwiniać, ale ja nie chce żeby moja mama cierpiała. Nie wiem co robić, masz jakiś pomysł?- zapytałam, chociaż byłam prawie pewna, że on tak jak ja ma teraz mnóstwo myśli, ale żadna nie pomoże nam w tej sytuacji.
- Nie wiem Hope, nie mam pojęcia. - popatrzył na mnie ze smutkiem, a ja z bezradności rzuciłam się na łóżko. Leżąc na plecach poczułam że druga połowa też się ugina co oznaczało ze Nick tez się położył. Oboje trwaliśmy tak dopóki mama nie zawołała nas na ciasto czekoladowe, które sama upiekła. Uwielbiam wypieki mojej rodzicielki, a zwłaszcza ciasto czekoladowe.
Wychodząc z pokoju Nick potknął się o próg o mało nie wpadł do wiadra z wodą. Oczywiście nie byłabym sobą gdybym nie wybuchnęła śmiechem. W pewnym momencie z mich oczu zaczęły lać się łzy. Często mi się zdarza płakać ze śmiechu. Nasi rodzice nie wiedząc co się stało, przybiegli do nas.
- Widzę, że się polubiliście- na twarz mojej mamy wypłynął szeroki uśmiech. Ja powoli się uspokajałam i pomogłam wstać Nickowi.
- Chyba tak- powiedziałam, po czym dźgnęłam chłopaka w bok. Oczywiście on nie pozostał mi dłużny i znowu wybuchnęliśmy śmiechem. Nie rozumiem jak to możliwe. Przecież przed chwilą byliśmy załamani całą sytuacją, a teraz pękamy ze śmiechu.
- No to chodźcie już na to cisto- ojciec Nika uśmiechnął się miło, ale co najdziwniejsze skierował ten uśmiech do syna. Przecież chłopak opowiadał o Dennisie tyle złego, a jest całkiem inaczej. Przez chwile zwątpiłam w słowa naszego nowego przyjaciela, ale po chwili zobaczyłam też zdziwienie na twarzy Nicka. Mam różne myśli, muszę to poukładać, ale najpierw chcę dotrzeć do końca spotkania.
***
- No to do zobaczenia Nick, miło było Cię poznać- mama przytuliła go na pożegnanie i podeszła do Dennisa.
- Nick jak coś to się jeszcze zgadamy i zobaczymy co zrobić, może jednak Twój ojciec się zmieni.
- No nie wiem Hope, on raczej nigdy się nie zmieni- zrobił smutną minę i przytulił mnie mocno. Mimo zaskoczenia oddałam uścisk- dziękuję, widzimy się niedługo.
***
Wykończona całym dniem rzuciłam się na łóżko. Byłam już w piżamce, która składała się z bardzo krótkich spodenek i szerokiej koszulki z napisem "Śpię! Dotknij a ugryzę!". Miałam dość, nic nie układał się tak jak chciałam, szkoła, rodzina, przyjaciele. Muszę coś wymyślić, żeby mama już nie cierpiała. Może Dennis się zmieni i pokocha swojego syna? Ale przecież swoje dziecko trzeba kochać od kołyski, nie rozumiem co Nick mu zrobił. Przecież to świetny chłopak i na moje oko raczej nie sprawia problemów, nie rozumiem.
Długo jeszcze myślałam, zanim zasnęłam.
***
2:45

Czyjaś ręka dotknęła mojego brzucha. Przestraszona odwróciłam się, Shawn.
- Śpij Hope, nie bój się to tylko ja- poczułam niemiły zapach alkoholu. Postanowiłam nie pytać i tak nie był w stanie mi odpowiedzieć. Przysunął mnie bliżej siebie i zasnął, po chwili zrobiłam to samo.

----------------------------------------------------
Nie wiem jaki cudem ale dałam radę, napisałam i szczerze się nad tym rozdziałem napracowałam.

Wprowadziłam zmianę w poprzednim rozdziale. Dennis to szef Clary.
Mam nadzieję że się podoba ^^
Pozdrowionka!
forever6alone ;3

W poszukiwaniu prawdyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz