38. Vanessa

6.7K 351 7
                                    

Leżę na podłodze, nie mogąc powstrzymać cisnących się do oczu łez. Życie wiele razy negatywnie mnie zaskoczyło. Wiele razy myślałam o śmierci, ale nie miałam na tyle odwagi. Doprowadzałam się do stanu, gdzie doba lub dwie decydowały czy przeżyję, ale nigdy nie poszłam o krok za daleko.

Gniew, ból, złość i osamotnienie cały czas brzęczały mi w głowie.

Nie masz po co żyć-słyszałam cały czas.

Zapragnęłam zrobić coś, żeby to zakończyć.

Nie mam już siły. Wszystko jest dla mnie zbyt przytłaczające.

Nie chcę, by ból wypełniał mnie całą. Uczucie, które przytłacza mnie każdego dnia, wykańcza mnie od środka. Chociaż mogę wyczuć puls, wiem, że jestem chodzącymi zwłokami.

Weszłam pod prysznic, dokładnie umyłam każdy kawałek mojego ciała.

Czerwone zadrapania, rany od zbyt gwałtownego i mocnego szorowania ciała-pogłębiały się.

Ubrana w zwykłe rurki i biały sweterek wyszłam do sklepu.

Kobieta zza lady patrzyła na mnie podejrzliwie, podając mi alkohol, papierosy i kilka żyletek, uprzednio prosząc o dowód, który grzecznie jej podałam. Miała nadzieję, że nie jestem pełnoletnia i nie będzie musiała przyczyniać się do tego co nastąpi.

Ciekawe czy miała podejrzenia.

-Trzymaj się dziecino-powiedziała, gdy opuszczałam sklep. Zdobyłam się na lekki uśmiech.

Zatrzymałam się w wąskiej uliczce, przy której zostawiłam auto i weszłam o pierwszej apteki, później drugiej i trzeciej. W każdej z nich z fałszywym uśmiechem na twarzy kupowałam tą samą ilość środków nasennych i przeciwbólowych, by nie wzbudzić podejrzeń.

Nie byłam pewna co chcę zrobić.

Zastanawiałam się do kogo mogę zadzwonić, ale w mojej głowie włączył się licznik i wskazywał jedno, pierdolone zero. Nacisnęłam pedał gazu i po chwili znalazłam się przy swoim mieszkaniu.

Niczego nie planowałam, działałam pod wpływem impulsu.

W czasie, gdy dym tytoniowy przedostawał się do moich płuc, trzęsącymi rękoma kreśliłam literki, zapełniając kolejną stronę.

Dlaczego zamierzałam się zabić?

Istniało wiele powodów.

Ciągłe uczucie niepokoju.

Strach o jutro.

Mój tłuszcz.

Brak akceptacji.

Przeszłość.

Molestowanie.

Napastowanie i znęcanie się w szkole.

Napisałam wiele punktów na ostatniej kartce, ale decydującym wydarzeniem był gwałt i potraktowanie przez chłopaka, którego kochałam.

Wiązałam z nim nadzieję, że wyciągnie mnie z tego gówna.

Opróżniając paczkę papierosów poczułam ulgę.

Nie przebierałam się. Po co?

Otwierając wódkę i kilka butelek piwa na raz ustawiłam je na blacie. Z opakowań wysypałam wszystkie tabletki. Ułożyłam je od najmocniejszej do najsłabszej. Obok nich położyłam żyletkę.

Tabletki, najmniej bolą-usłyszałam w głowie.

Wzięłam łyk wódki. Piekący i palące uczucie wypełniło moją jamę ustną. Nie wyplułam trunku, napiłam się jeszcze raz.

Do ust włożyłam garść tabletek, nie zważając na to, że kilka wyleciało mi z rąk. Popijając wódką, chciało mi się rzygać. To nieprzyjemne uczucie wypełniało mnie całą.

Podczas gdy zniknęła jakaś połowa tabletek moim ciałem wstrząsnął dreszcz. Pierwszy, drugi, trzeci, kolejny. Organizm próbował pozbyć się czegoś, czego nie potrafił strawić. Zaczął mnie boleć brzuch, bóle nasilały się. Byłam cała mokra od potu.

Dlaczego nawet to musi boleć?

Czy nie mogę umrzeć w spokoju? Ostatnimi siłami wzięłam do ręki żyletkę, chciałam to przyspieszyć, a tylko pogorszyłam sprawę.

Za lekko przyciskając ostrze robiłam tylko lekkie nacięcia. Obraz przed moimi oczyma rozmazywał się, nie wiedziałam gdzie jestem. Czy leże, siedzę, a może stoję?

Jestem u siebie w mieszkaniu czy nad jeziorem? Czarne kropki przed oczami rytmicznie tańczyły, co mnie bawiło. Usłyszałam śmiech, a może płacz? Wszystko mi jedno.

Nie czuję już bólu, a jedynie błogi spokój.

Jeszcze przed paroma minutami wyłam z ogarniających mnie wstrząsów bólu.

Poczułam jak lecę, nie wiedziałam gdzie, ale byle było lepiej niż było.

Ostatnią myślą w mojej głowie, że głos w mojej bani kłamał jak z nut.

Pragnę Cię [zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz