23. Vanessa

8.2K 456 9
                                    

Podejrzewałam co siedzi mu w tej głowie. Zawstydzone wcisnęłam się głębiej do wanny, o ile było to możliwe.

-Umyłeś się, to ubieraj się i wychodź.

-Wolę popatrzeć.

-Nicholas!

-Vannesso?

-Nie żartuj sobie.

-Nie żartuję. Mogę ci umyć plecki. To propozycja-puścił mi oczko.

-Wariat, ale chętnie.

Zdziwiony podszedł do mnie, ukucnął chwytając gąbkę. Zakryłam ramionami piersi i usiadłam. Byłam cała spięta. Między nami panowała cisza, żadne z nas nie odezwało się ani słowem. Czułam spojrzenie chłopaka, które przeszywało mnie na wylot. Przyglądałam się pianie, która z chwili na chwili robiła się coraz rzadsza.

-Nie będę ukrywał mam teraz ochotę cię pocałować i coś więcej.

Natychmiast na niego spojrzałam. Nie ukrywając myślałam o tym samym, ale nie chcę się angażować, to może zranić mnie jak i jego. To zbyt ryzykowne.

-Vann? Powiedz coś.

-Ja..Nie wiem co odpowiedzieć-zająkałam się.

-Dobrze, przepraszam, że to powiedziałem.

Poczułam się jak idiotka. Pragnęłam tego samego co on, a robiłam z siebie kogoś świętego. Chciał odchodzić, gdy chwyciłam go za rękę, tym samy, odsłaniając piersi. Jego źrenice się rozszerzyły, nie czekając podszedł do mnie i pocałował. Zrobił to tak delikatnie i czule, aż ciarki przeszły mi po całym ciele. Czułam dziwne ciepło w podbrzuszu, które miałam zawsze, gdy był w pobliżu.

Moja przyjaciółka zawsze opowiadała o motylkach w brzuchu na myśl o jakimś chłopaku. Uważała, że czujemy to tylko wtedy, gdy jesteśmy w kimś zakochanym. Nie mam pojęcia co o tym sądzisz, to oznaczałoby, że spodobał mi się Nick we wszystkich znaczeniach tego słowa.

Odsunęłam się gwałtownie, ja nie chcę tego czuć. Nie chcę być zakochana, a później odrzucona. A z nim tak będzie. Rozkocha mnie, a później odrzuci. Nie mogę być zależna od nikogo, sama świetnie daję sobie radę. Wiem, jak to jest, gdy ktoś nagle cię skreśla.

-Nie możemy, przepraszam. I lepiej już pójdę, bardzo przepraszam.

-Ej, nic się nie stało. Rozumiem. Zostań, proszę.

Prośba w jego głosie brzmiała, jak błaganie. Uległam.

Ubrałam się w jego bokserki i przydużą koszulkę i zeszłam na dół, gdzie czekała na nas zamówiona wcześniej pizza.

Jutro piątek, koniec miesiąca, co oznacza, że to ostatni dzień naszej pracy. Wyrobiliśmy się w równy miesiąc. Jak na takie duże mieszkanie i dwie osoby, szybko nam poszło. Szef postanowił dać nam premię za dobrze wykonaną pracę.

Włączyliśmy jakiś horror, nienawidzę tego typu filmów, ale mu się nie przyznałam, Pokiwałam głową, oznajmiając, że jego wybór mi się podoba.

Każda akcja powodowała, że zaczynałam bać się coraz bardziej.


***

Nikuś musi ją poprzytulać, żeby się nie bała. Prawda? 

Pragnę Cię [zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz