Rozdział 1

2.9K 234 32
                                    

- Hej, Yuriko, gdzie mamy teraz lekcje? - zapytała mnie Nanako po wyjściu z klasy.

Była połowa kwietnia, wtorek, czyli jeden z nielicznych dni, w których musieliśmy przejść do innej sali. Mimo że było to raz w tygodniu, nikt nie mógł jeszcze zapamiętać, gdzie mamy pójść.

- Chyba w trzydziestce ósemce albo trzydziestce piątce... Nie jestem pewna... - powiedziałam, głęboko się zastanawiając.

- To nic, zobaczymy dokąd uda się reszta - powiedziała z pocieszającym uśmiechem.

Tyle, że reszta z nas też nie była za bardzo w tym obeznana. Bałyśmy się zapytać kogokolwiek, bo tylko my ze sobą rozmawiałyśmy. Nanako była mi bliższa niż inne uczennice z naszej klasy. Zastanawiałam się, co jest kwestią takiego początkowego podziału?

Szczególnie, że gryzł mnie fakt odosobnienia i kurczowego trzymania się z ekstrawertyczką tej czarnowłosej piękności, którą z wyglądu uznałam za płytką. Teraz podejrzewam, że może mieć bardziej delikatne wnętrze. Po kilku sprawdzeniach obecności, dowiedziałam się jak ma na imię - Kimiko. Czyż to nie było całkiem zgrabne imię?

- Halo, Yuriko, budzimy się - Nanako pstryknęła mi palcami przed oczami.

- Prze... Przepraszam. Zamyśliłam się.

- Nie szkodzi. Pytałam, czy nie chcesz w weekend pójść ze mną chociażby na lody?

- Z przyjemnością! - odparłam od razu.

O rany! Po głowie chodziło mi milion pytań!

Czy już jesteśmy tak zaprzyjaźnione, żeby chodzić na lody? Czy uznała mnie za dobrego człowieka? A może tak naprawdę proponuje mi coś w stylu randki? Jeśli też jest homoseksualna?

Nie powinnam robić sobie nadziei, bo to może być tylko zwykłe, koleżeńskie spotkanie. Ot, taki wypad do centrum.

Po dłuższej tułaczce okazało się, że mamy w sali trzydzieści osiem. Zajęłyśmy skrawek wolnej ławki, choć musiałyśmy się nieźle ścisnąć.  Jeszcze chwila przerwy i zrobi się luźniej.

Znalazłam się teraz w takiej dziwnej sytuacji... Moje udo stykało się z udem Nanako. Lubiłam ją, ale czułam, że raczej byśmy się nie związały. Dlaczego? Choć znam ją od początku roku i była jedyną, która się do mnie odezwała, bardziej pociągało mnie w stronę Kimiko.

No ale Nanako też była ładna. Miała takie unikalne, platynowe włosy, a przy swojej jasnej cerze wygląda prawie jak zjawa. I nie chcę być też powierzchowna, ale w porównaniu z Kimiko ma coś z przodu...

- Mamy jeszcze trochę czasu przed dzwonkiem... - zaczęła moja towarzyszka - Może z kimś porozmawiamy?

- A z kim? Nie widzę tu nikogo chętnego do rozmów...

A była to prawda, bo albo któraś siedziała z nosem w telefonie albo nieśmiało z kimś dyskutowała. Tylko nieliczne z naszej klasy były w jakichkolwiek grupkach, w których aktywniej toczyły się rozmowy.

- Ja w sumie też... Ale dlaczego by nie spróbować? - dorzuciła Nanako.

Dość niechętnie do tego podeszłam, ale zagadałyśmy do siedzącej obok dziewczyny, która kierowała się europejską modą i widocznie utleniała swoje brązowe włosy.

Rozmowa nie kleiła się, bo najwyraźniej była nieśmiała. Poznałyśmy tylko jej imię i zainteresowania. Junko była chyba ucieszona z dzwonka, który ogłosił lekcje niedługo po rozpoczęciu zawiązywania znajomości... Zrobiło mi się przykro.

Usiadłam w ławce przy oknie, bo tutaj nie było określonych miejsc od początku. Za każdym razem siadałyśmy inaczej... To przynajmniej dawało mi możliwość trzymania się, nawet w klasie, blisko mojej jedynej koleżanki.

Jednak dziś los postanowił nas rozdzielić, bo Nanako skierowała się automatycznie do środkowego rzędu i nim się spostrzegła, klapnęła już na to miejsce, a do sali wszedł nauczyciel.
No pięknie...

Spokojnie, weź się w garść. To nie koniec świata. Lekcję bez niej możesz przesiedzieć, prawda?

Dopingowałam siebie w myślach przez całą lekcję sztuki, zamiast skupić się na szkicowaniu początku obrazu, który nasz nauczyciel z chęcią widziałby w uczniowskiej galeryjce. W dodatku spinałam się, gdy przechodził obok i zerkał w mój arkusz. Nienawidziłam go z całego serca za jego wścibskość.

Pod koniec powiedział z kamienną twarzą:

- Yuriko i Reiko, podejdźcie. Reszta niech spokojnie rysuje dalej.

Wstałam, bo nie było w klasie innej Yuriko. Chciałam podejść do nauczyciela z równie kamienną twarzą jaką on ma w tej chwili, ale odbijało się na niej tylko zdenerwowanie.

Za mną szła wyższa dziewczyna z urodą świadczącą, że pochodzi z innego regionu.

- Dziewczęta, powiedzcie mi, dlaczego przez całą lekcję prawie nic nie malowałyście? - zapytał.

- Nie miałam pomysłów - powiedziała przede mną Reiko głębokim głosem.

- Pan... Pan mnie peszył przechodząc ciągle obok mnie. Nie mogłam się skupić i w ogóle... - denerwowałam się. Nie wiedziałam, czy to co odpowiadam jest właściwe.

- Peszyłem cię? - nauczyciel uniósł brwi.

- T-tak - odparłam.

- To może zostaniesz po lekcjach i coś zrobisz? Nie będę patrzył. Lub wybierz jako klub moje zajęcia ze sztuki.

- Ja... Ja nie wiem. Chyba wybiorę coś sportowego.

Ups... Tego mogłam nie dopowiadać. W ogóle nie powinnam nic mówić na ten temat.

Nauczyciel tylko zmarszczył brwi.

- Reiko, możesz już wrócić do ławki - powiedział do stojącej obok dziewczyny.

Ukłoniła się z poszanowaniem i wróciła do swojego rysunku. A ja wróciłam do rozmowy, która prawdopodobnie zaraz zamieni moje życie w piekło.

- Dziecko - zacząwszy w ten sposób, poczułam się obrażona - Kiedy skończysz swoje lekcje, chciałbym cię tu widzieć. Zrobisz podstawę swojego rysunku, o którą prosiłem, dobrze?

On naprawdę przemawiał do mnie jak do małej dziewczynki, co mi się nie spodobało. Jednak musiałam przytaknąć i ukłonić się grzecznie, aż w końcu pozwolił mi odejść.

Wymieniłam porozumiewawcze spojrzenie z Nanako. Okropny nauczyciel sztuki był naszym głównym tematem na następnej przerwie. Poza tym, słyszałam jak kilka innych dziewczyn wymienia uwagi na temat mojej rozmowy z nim. Nie wiem, czy bardziej czułam się zła na niego i te puste dziewczyny, czy bardziej zażenowana.

Przynajmniej umocniłam się w typie dziewczyn, który mnie interesuje - nigdy nie zachwycać się takimi co wyglądają jak lalki i mają więcej silikonu - lub skarpetek tam upchniętych - niż ktokolwiek inny. Oraz nie lecieć na wyglądające na pochodzące z bogatszych rodzin, bo one też są puste i wredne.

Choć teraz przypomniałam sobie, że takie pozory sprawia Kimiko...

Chciałabym, żebyś mnie pokochałaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz