Rozdział 37

717 64 4
                                    

Siedziałam sobie w domu, wlepiając wzrok w kalendarz.

Tydzień temu zaliczyłam nieudaną próbę przeprosin Haruny, dzisiaj kiszę się w domu, jutro z resztą też... Za niedługo grudzień dobiegnie końca i dosłownie niewiele dzieli nas już od wakacji.

Potem druga klasa i na nowo te same mordercze przejścia z książkami i piórami w dłoni.

- Dlaczego muszę mieć tak nudne życie i nie mogę sobie pozwolić na żadną rozrywkę w ten weekend? - jęknęłam głośno z rozpaczy.

Może zadzwonię do Nanako i zaproszę ją do siebie? Może przejdę się na spacer lub poczytam książkę? Lub pooglądam zalegające anime?

Oj, to ostatnie zdecydowanie przydałoby się zrobić! Włączyłam komputer i skoczyłam do kuchni po słone przekąski. Zrobiłam sobie herbatę i zasiadłam wygodnie przed monitorem.

Włączywszy przeglądarkę, najpierw sprawdziłam portal społecznościowy, od którego większość ludzi jest uzależniona. Jak się okazało, miałam zalegającą wiadomość od Kimiko. Będzie zła, że odpisuję jej dopiero teraz.

Hejo, Yuriko! Nudzi mi się... Masz może ochotę wyskoczyć ze mną na małe zakupy?

Skrupulatnie przeczytałam wiadomość, przeanalizowałam ją w mózgu i dokonałam niezbędnych obliczeń czasowych. W sumie... Jest jeszcze całe wolne popołudnie, więc dlaczego by nie?

Odpisałam Kimiko, że tak, z chęcią. I jak się okazało, ona też jest uzależniona od Facebooka, bo odpisała mi niecałą minutę później.

A więc ustalone :) Jeśli chcesz jechać dopiero za dwie godziny, to OK. Autobus do centrum mamy 13.28 i się w nim zobaczymy! :D 

OK, na pewno się wyrobię! Do zobaczenia! - odpisałam szybciutko. Potem doszły już tylko cieplutkie słowa pożegnania od Kimiko.

Skoro mam tylko dwie godziny, nie powinnam zaczynać oglądania anime. Szkoda, że chipsy i herbata po części zmarnują się i już nie będą zapasem na seanse.

Podjadając od czasu do czasu, wybrałam ubrania, w którym będzie najlepiej mi pojechać i nałożyłam lekki makijaż. Przeglądając się w lustrze, dobrałam odpowiednie dodatki. Co z tego, że niewiele z nich będzie widać pod płaszczem?

Miałam jeszcze czas na zjedzenie obiadu i spakowanie torebki. Postanowiłam, że skorzystam z okazji pójścia na zakupy z Kimiko i wezmę oszczędności na kilka nowych bluzek. A będę szczera - bardzo mi się przydadzą.

W końcu udało mi się wyjść z domu. Na zewnątrz trochę zbyt mroźno jak dla mnie, ale nie mogę narzekać. Za niedługo i tak znajdę się w ciepłej galerii handlowej z ukochaną osobą.

Kilka minut później, spotkałam się już z Kimiko w autobusie.

- Jak dobrze cię widzieć! - przywitała mnie z entuzjazmem - I dzięki, że się zgodziłaś.

- Nie ma sprawy, gdyby nie twoja propozycja, nadal siedziałabym w domu jak sierota - powiedziałam prosto z mostu - Gdzie planujesz pójść?

I tak, dzięki jednemu, prostemu pytaniu, Kimiko rozpoczęła opowieść na temat sklepów, które chciałaby odwiedzić. Nie jestem pewna, czy wystarczy nam tego popołudnia.

Wysiadłyśmy na przystanku w centrum i przeszłyśmy kawałek do galerii.

- Czy wiesz już, co zamierzasz robić w wakacje? - spytałam.

- Mama planuje zabrać mnie nad morze - powiedziała Kimiko - A ty?

- Ja nigdy nigdzie nie jeżdżę na wakacje... - burknęłam.

Kimiko zatroskała się. Powiedziała, że włoży wszelkie starania, żeby mnie zabrać. Grzecznie odmówiłam, bo koszty i takie tam... Mnie po prostu nie stać na lepsze wakacje. Nawet kiedy Kimiko chwilę potem próbowała przekonać mnie na jakieś kolonie młodzieżowe, mocno się zastanawiałam, czy być szczerą w tej sprawie, czy nie.

Jednam moja najlepsza przyjaciółka i tak przeglądała na telefonie najbardziej korzystne oferty. Zaśmiałam się tylko pod nosem.

Weszłyśmy do galerii. Szereg sklepów odwiedzany przez Kimiko i mnie chyba nigdy nie miał tak zapalonych klientek. Tylko z moją przyjaciółką odważyłam się wytykać ładne rzeczy i wzdychać tak, że cały sklep na pewno słyszy.

- Musisz to przymierzyć! - nakłaniała mnie Kimiko.

Niechętnie wzięłam bluzkę, która zdecydowanie nie była w moim stylu.

- No nie wiem... - mruknęłam.

Obrzuciłam sceptycznym spojrzeniem szary sweterek ze złotymi dodatkami, podwiniętymi rękawami, które na dodatek są celowo zszyte. Może gdyby nie te kiczowate łańcuszki przy bluzce, miałabym o niej inne zdanie.

Ale dodatki zawsze można odciąć, prawda?

- Dobra! - rzuciłam z przekonaniem.

Kimiko też zwinęła dla siebie parę rzeczy. Udałyśmy się w stronę przymierzalni.

Włożyłam szary sweter przez głowę, uprzednio ściągając bluzkę, którą miałam na sobie. Delikatnie przełożyłam ją przez moją biżuterię w postaci łańcuszka i kolczyków. Przeglądnęłam się w lustrze. Prezentowałam się... całkiem nieźle.

- Kimiko? - zawołałam półgłosem.

- Jesteś gotowa? - usłyszałam odpowiedź.

- Tak.

Dźwięk odsuwanej kotary i mnie skłonił do przesunięcia swojej. Po chwili zobaczyłam Kimiko w białej bluzce w czerwone paski - jednej z trzech rzeczy, którą wzięła.

- Wyglądasz naprawdę ładnie - powiedziała szczerze.

- Dziękuję - oblałam się delikatnym rumieńcem. Miło słyszeć komplement od kogoś, kto mi się podoba.

Kimiko zrobiła jeszcze zdjęcie w lustrze w moim przedziale i poszła się przebrać. Ja też ściągnęłam to już z siebie i czekałam na nią.

Wyszła po raz drugi, tym razem ubrana w granatową z czarnymi szlaczkami róż. Nie mogłam jej w tym nie skomplementować.

Trzecia bluzka okazała się być czystym, bordowym sweterkiem, podobnym do mojego, ale bez przeszkadzających dyndadełek. 

- Gdzie teraz pójdziemy? - spytałam Kimiko pod kasą, kiedy kasjerka pakowała jej zakupy (zdecydowała się na pierwszą bluzkę i sweter, ja z resztą też postanowiłam wziąć to co mi proponowała).

Kimiko wymieniła nazwę sklepu. W sumie, nie mamy teraz do niej tak daleko. Jestem ciekawa co w nim kupi.

- Witam w moim świecie - rzuciła, po przekroczeniu wejścia.

Sklep pełen był sukienek. czyżby tę cześć garderoby Kimiko uwielbiała najbardziej?

- Nieźle - szepnęłam - Wybacz, ale tym razem nie potowarzyszę ci w przymierzaniu.

- Nie lubisz sukienek? - zapytała ze zdziwieniem i smutkiem wymalowanym na twarzy.

- To nie tak - zaczęłam prostować - Po prostu nie mam ochoty na przymierzanie sukienek. Nie dziś.

Kimiko westchnęła, wzruszyła ramionami i zapuściła się w głąb sklepu.

Po spenetrowaniu większej cześć, w końcu zauważyła kandydatkę jej marzeń. Szlachetna, kremowa sukienka do kolan z dekoltem w serce.

- Przymierzaj ją! - popchnęłam ją w kierunku przegród, nie mogąc się doczekać na zobaczenie mojej Kimiko w tym cudzie świata.

Ona tylko się zaśmiała.

- Dobrze, już dobrze - rzuciła lekko.

Weszła do przymierzalni. Ja stałam na zewnątrz z wielką niecierpliwością. Usłyszałam jak rozpina zamek sukienki, co znaczy, że musi ją właśnie wkładać.

- Yuriko... -usłyszałam ze środka.

Zasłonka przesunęła się. Kimiko stała przede mną w niej, w całej okazałości i tylko ze smutkiem trzymała się za tył. Odwróciła się i powiedziała:

- Mogłabyś zapiąć? Ja próbowałam i nie dawałam rady.

Chciałabym, żebyś mnie pokochałaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz