Rozdział 41

622 68 6
                                    

W końcu nadszedł piątek. Sama nie wiem, czy jestem szczęśliwa, czy bardziej zakłopotana. Chociaż długo wyczekiwałam tego dnia, sądzę, że będzie on dla mnie jednym z najgorszych... Czy się przełamię? A może zbłaźnię? Co pomyśli o mnie Kimiko?

Ubrałam szkolny mundurek i zeszłam na dół, żeby zjeść śniadanie. Przy stole siedziała moja mama. Bardzo dobrze się składa - mam okazję powiadomić ją o moim małym wyjściu:

- Hej, mamo, będziesz po południu w domu?

- Nie, praktycznie cały dzień spędzę w pracy. Coś się stało, Yuriko? - dodała swoje pytanie.

Przeniosła na mnie swój wyraźnie zmartwiony wzrok. Jejku, dlaczego ona tak się denerwuje, skoro tylko zadałam jej niewinne pytanie?

- Nie, spokojnie - westchnęłam - Chciałam cię tylko poprosić o trochę pieniędzy, żebym mogła pojechać z Kimiko do centrum.

- Dlaczego nigdy nie zwracasz się do mnie z jakimiś problemami jak do matki? - moja rodzicielka uśmiechnęła się rozbawiona.

Przynajmniej nie miała nic przeciwko i zawczasu dała mi odpowiednią ilość pieniędzy. Miałam ochotę dodać, że za niedługo to się zmieni i będę jej pewnie płakać w ramię. Na szczęście ugryzłam się w język i w milczeniu zjadłam śniadanie.

W drodze do szkoły nerwy przejęły górę. Pomyślałam o Kimiko, z którą będę musiała spędzić cały dzień, nim jej powiem, co czuję. Będzie przez tak długi czas nieświadoma, a potem sobie pomyśli z jak bardzo ohydną osobą spędzała cały ten czas. Aż wzięło mnie na wymioty - mój żołądek był aż tak ściśnięty.

Weszłam do budynku, gdzie zastałam na razie samotną Nanako.

- Gdzie Kimiko? - spytałam przestraszona, że coś może być nie tak.

- U dyrektorki, załatwia kilka drobnych spraw - uspokoiła mnie przyjaciółka - Jesteś gotowa na dzisiejsze popołudnie z nią?

- Nie - odparłam z jękiem - Jestem kłębkiem nerwów. Już sobie wyobrażam jak fatalnie się to potoczy.

Nanako nie odpowiedziała od razu. Rozglądnęła się dookoła i chwyciła mnie za ramię, ciągnąc do damskiej toalety.

Tam, upewniwszy się, że nikogo nie ma, zaczęła swoją poruszająca przemowę:

- Yuriko-chan, wiesz, że zawsze jestem przy tobie, tak? Teraz też będę. Posłuchaj: Kimiko to świetna dziewczyna. Nie ma mowy, żeby odtrąciła cię w taki sposób jak myślisz. Jestem pewna w stu procentach, że nawet jeśli ona nie darzy cię takim samym uczuciem, nie odsunie się od ciebie i nie zacznie wyobrażać sobie czegoś okropnego. Zrozumie. Jestem także przekonana, że nadal będzie twoją przyjaciółką. Myśl pozytywnie.

Myśl pozytywnie...

Słowa Nanako poruszyły moim sercem. Ależ oczywiście! Jeśli będę myślała o tym, jakie to okropne będzie mieć skutki lub jeśli będę sobie wyobrażała najgorsze, tak się stanie.

Teraz i ja zaczęłam nabierać przekonania co do tolerancji i wrażliwości Kimiko. Przecież ją kocham, powinnam wiedzieć o niej wszystko, prawda? Powinnam jej zaufać.

- Czy teraz będzie lepiej? - zapytała Nanako.

- O wiele lepiej! Dziękuję! - rzuciłam jej się na szyję.

- Myśl optymistycznie! - zaśmiała się - Cały czas!

W o wiele lepszym nastroju wyszłam z łazienki i poszłam z Nanako pod klasę, gdzie czekała już Kimiko. Przywitałam się z nią, starając się ukryć podekscytowanie. Część mojej pozytywnej energii przeszła i na nią, bo po chwili obie rozmawiałyśmy z ogromną radością.

Już miałam zapytać, co z naszym popołudniem - gdzie pójdziemy, kiedy i jak - ale przeszkodziło mi rozpoczęcie lekcji. Cóż, będę musiała się jej spytać na najbliższej przerwie albo na obiadowej.

***

Większość czasu ze wszystkich lekcji przesiedziałam w ogóle nie słuchając nauczycieli. Fantazjowałam o tym, jak wyznaję Kimiko miłość i cieszyłam się, że jednak w końcu się na to zebrałam. Wyobraziłam sobie nasz nieśmiały pocałunek tuż po moich słowach. wzrok Kimiko, jaki na mnie padał, sugerował jedynie, że ona czuje to samo, ale musiała to głęboko ukrywać.

Wyobrażałam sobie, jak po kilku miesiącach naszego związku, chwytam małe, jędrne pośladki Kimiko i obdarzam ją czułym spojrzeniem. Wyobrażałam sobie, jak po większej ilości czasu bycia razem, dochodzi do tego, co mi się kiedyś śniło. Wyobrażałam sobie delikatny dotyk jedwabistych warg mojej przyszłej partnerki w okolicach obojczyka i coraz to niżej...

Teraz już nie będę myśleć o tym, jak źle zrobię, kiedy jej to powiem. Gdy tylko wyobrażę sobie, jak cudowny związek stworzymy, od razu mi lepiej.

- Yuriko, zasnęłaś? - szepnęła mi do ucha właśnie ta, o której tak marzyłam.

- Och, nie! - szybko się poderwałam i rozejrzałam po klasie.

- To mało prawdopodobne, zważywszy na to, że wszyscy dawno już poszli na lunch - zachichotała - Pomyśl, co by było, gdybym cię z tego transu nie obudziła.

Wtedy mogłabym dalej fantazjować, tak jak mi się podoba.

Uśmiechnęłam się mimowolnie.

- Zamierzasz tu tak stać? Lepiej chodźmy na stołówkę. Nanako poszła przodem - rzuciła Kimiko.

Szłyśmy ramię w ramię, czasami w ciszy, czasami wymieniając jakieś mniej znaczące zdanie. Nagle przypomniało mi się to, o co chciałam ją zapytać od początku dnia:

- Kimiko, co z naszym wyjściem na miasto?

- Och - najwyraźniej teraz sobie o tym przypomniała - Miałam ci mówić... Dzisiaj nie mogę.

Mina mi zrzedła. Jeśli nie dzisiaj... to kiedy? A jak już nie będzie okazji?

- Ale za to - szybko zaczęła dopowiadać - Może jutro. Co ty na to?

- Pasuje mi! - przytaknęłam - Jutro będę mieć jeszcze więcej na czasu. To... co takiego dzisiaj robisz, że jesteś zajęta?

- Jadę z rodzicami poza miasto, do babci. Ma urodziny - spojrzała na mnie z mieszanką zniechęcenia i sztucznej radości w oczach.

Chciałam powiedzieć, że nie musi przed mną kryć tego, co naprawdę czuje odnośnie pojechania tam i konieczności przełożenia naszego spotkania. Chciałam powiedzieć jej, że jesteśmy umówione na jutro i to żadna tragedia. Jednak nie miałam sił, żeby polecić jej myślenie pozytywnie...

Doszłyśmy do stołówki, co trwało niemal wieczność. Przy stoliku odważyłam się podjąć rozmowę o babci Kimiko, tym razem mając mentalne wsparcie Nanako.

To był idealny moment do zrobienia kroku naprzód, jeśli chodzi o moją śmiałość. Podejmując rozmowę o tym i owym, łamałam potencjalne granice. Można powiedzieć, że otwierałam sobie tym samym drogę do pewniejszego wyznania Kimiko miłości. Teraz tylko nastawić się na super optymistyczne myślenie i wierzyć, że wszystko będzie tak, jak chcę.

Bo na pewno mi się uda. Musi.

Chciałabym, żebyś mnie pokochałaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz