Rozczarowanie

20.5K 917 61
                                    

Wstałam wcześnie rano. Ubrana w zwykle czarne dresy i czarną bluzę zeszłam do kuchni. Rodzice jeszcze spali , w zasadzie , każdy normalny człowiek śpi o 5.00 rano w niedzielę.

Musiałam zebrać myśli , a miałam ich mnóstwo. Po pierwsze życie mi się pieprzyło. Rozczarowywałam rodziców , dawnych znajomych odrzuciłam od siebie. Nie wiem co dalej ze sobą zrobić , czy iść na studia , co prawda miałam do tego trochę czasu , wakacje dopiero się zaczynają , ale martwi mnie to , że nie wiem czego tak naprawdę chcę. Każdego próbuję od siebie odepchnąć , pomimo tego , że nie chce być już dużej sama. Chcę mieć normalne życie. Takie jak każdy w moim wieku.

Po drugie i co jest bardziej przerażające , boję się tego co zaczynam czuć do Luke. Jest taki inny , tajemniczy , niebezpieczny , ale też pociągający i magnetyczny. Ciągnie mnie do niego , chociaż staram się temu oprzeć. Wmawiam sobie , że w głębi duszy jest dobry i mnie nie skrzywdzi , ale to przez niego wczoraj grożono mi śmiercią. Zastanawiam się czy tamten chłopak mówił prawdę . Luke jest mordercą ?

Dochodziła 7.00 kiedy wróciłam do domu. Wzięłam szybki prysznic i przebrałam się w zwykła białą koronkową sukienkę. Leżałam wygodnie na łóżku i oglądałam moje ulubione teledyski , kiedy telefon na półce zaczął dzwonić. Dzwonił...Luke. Nie chciałam odbierać. Zakończyłam połączenie i zaczęłam czytać dostane wczorajszej nocy wiadomości. Było ich ponad 27 i 40 nieodebranych połączeń.Wszystkie smsy dotyczyły tego samego , czyli co się ze mną dzieję i czemu nie odpowiadam. Rzuciłam telefon z powrotem na półkę i kontynuowałam oglądanie.

- Keira chodź na śniadanie ! - usłyszałam z kuchni głos mojej mamy , więc zeszłam na dół. Rodzice siedzieli przy stole i rozmawiali.

- Jak się spało kochanie ? - tata oderwał wzrok od naleśników i posłał mi lekki uśmiech.

- Bywało lepiej , a i wszystkiego najlepszego. - ucałowałam najpierw tatę , potem mamę. Mieli dzisiaj rocznicę ślubu. Mama jak co roku organizuje małe przyjęcie z tej okazji. Przyjadą pewnie ich przyjaciele.

- Oj Kochanie dziękujemy. Wiesz , że dzisiaj będzie przyjęcie prawda ? - a nie mówiłam moja rodzicielka uwielbiała takie przyjęcia.

- Tak wiem mamo. - wywróciłam oczami na co tata zaczął się śmiać.

- A Keira nie denerwuj się , ale zaprosiłam Krisa. - Kris to mój przyjaciel. Od kąt się tutaj przeprowadziłam nie odezwałam się do niego. Z resztą już wcześniej go od siebie odpychałam.

- Boże mamo ! musiałaś , wiesz ,że nie chcę z nim rozmawiać,  to on nie będzie chciał ze mną ze mną rozmawiać , po tym wszystkim... - urwałam nie chciałam powiedzieć jej tego , że na pewno znienawidził mnie za to jak go zostawiłam.

- Przepraszam , masz racje , chciałam dobrze córeczko.

- Wiem mamo , pójdę na górę. - wysiliłam się na najmilszy uśmiech jaki było mnie stać w tej chwili i poszłam do pokoju. Godziny mijały bardzo wolno. Zbliżała się 17.00 , a przyjęcie maiło dobyć się o 18.00. Wcześniej chciałam pomóc mamie w przygotowaniach , ale odesłała mnie z kwitkiem. Uwielbiała krzątać się po kuchni , gotować i urządzać imprezy a ja tylko jej zawadzałam. Zrezygnowana poszłam do łazienki , wykąpałam się i zrobiłam lekki makijaż. Włosy wysuszyłam i podkręciłam lekko końcówki. Z szafy wyjęłam blado -różową sukienkę bez ramiączek , którą ubrałam , a na nogi wsunęłam cieliste szpilki. Gotowa zeszłam na dół przywitać pierwszych gości.

- Hej mała ! -usłyszałam za sobą dobrze znany mi głos.

- Kris ! przyjechałeś ? - nie myśląc zbyt długo rzuciłam się na szyje blondyna.

- Przyjechałem , ale chce jeszcze żyć , więc nie ściskaj tak mocno. - kris zaczął się śmiać z mojej dziecinnej reakcji. Blondyn ułożył dłonie na mojej tali przysuwając bliżej siebie.

- Tęskniłem , ty mała wredoto. - poczułam jego zniewalający zapach , nie mógł się on równać z zapachem Luke , ale tak jak i przy nim był jedyną osobą przy ,której czułam się bezpiecznie. Następne co poczułam to uścisk na moim ramieniu i wkurzoną twarz Luke.

- Luna! -warknął wściekły , miał zaciśnięte zęby.

- To boli ! - na moje słowa chłopak oprzytomniał i zmniejszył nacisk na mojej dłoni.

- Co ty odpierdalasz ? - brunet pociągnął mnie do siebie i odgarnął włosy z mojej szyi.

- Co to kurwa jest ? - jeszcze nigdy nie widziałam go tak wściekłego , oczy Luke zmieniły kolor na czarny a sam Luke zaczął warczeć jak pies. Na mojej szyi była wczorajsza malinka ,która zostawił JEGO znajomy.

- Luke uspokój się. - nie myśląc wiele położyłam swoją dłoń na jego policzku i zaczęłam je delikatnie gładzić. Wiem , że powinnam była wyrzucić go za te zachowanie z domu , ale coś w środku nakazywało mi go uspokoić.

- No właśnie palancie , może tak grzeczniej, Keira nie jest twoja własnością ! - wtrącił się Kris a wściekły brunet rzucił się na niego z pięściami.

LikaonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz