Z przyjemnego snu wybudził mnie kojący zapach kwiatów . Na początku myślałam , że nadal śnie , jednak moje łóżko pokrywały płatki czerwonych róż. Byłam w ogromnym szoku , odgarnęłam delikatnie parę płatków i przystawiłam je do nosa. Wdychałam ten cudowny zapach do momentu , aż w progu drzwi ujrzałam uśmiechniętą twarz Luke. Wyglądał jak zawsze idealnie... w dłoni trzymał kubek i szedł w moim kierunku. Podciągnęłam lekko kolana do kładki piersiowej i wciąż z szeroko otwartymi oczami spoglądałam na Luke.
- Witaj Iskierko . - aksamitny głos rozniósł się echem w moich uszach. Luke podał mi kubek z gorącą czekoladą i usiadł na przeciwko mnie.
- Hej.- lekko się uśmiechnęłam i przyjęłam ciepły napój.
- Jesteś bardzo miły , ale nie musiałeś tego dla mnie robić. - lekko zakłopotana zaczęłam plątać się w słowach.
- Ale chciałem , i jeżeli tylko każdego ranka będę widział twój piękny uśmiech , ten pokój już zawsze będzie pachniał różami.
- teraz to już na pewno byłam czerwona, Luka nie zadawał sobie nawet sprawy jak bardzo mnie zawstydzał.
- Dlaczego jesteś dla mnie taki miły ? Jeśli chodzi ci o to co wczoraj powiedziałam to...- nie dane mi było dokończyć ponieważ ciepła dłoń Luke dotknęła mojego już czerwonego policzka. Trwaliśmy tak chwile w milczeniu spoglądając na siebie. Po chwili niespodziewanie zamknęłam oczy , było mi tak przyjemne , nie wiem czemu ale tylko w jego obecności czułam tą ogarniającą rozkosz.
- Jesteś taka piękna.. - zachrypnięty i mega seksowny głos przywrócił mnie do normalnego życia. Otworzyłam oczy i lekko oblizałam zaschnięte wargi. Oczy Luke w tym samym momencie spoczęły na moich ustach. Było mi dość niezręcznie wiedziałam , że bardzo chce mnie pocałować i co gorsza ja sama tego chciałam. Pragnęłam poczuć jego pełne usta na moich. Poczuć jego smak i zapach. Jednak nie mogłam poddać się ulotnej chwili , nie zapomniałam o tym kim jest i dlaczego w ogóle ja tu jestem , a także że nadal w cale go nie znam.
- Kochanie obiecałem , że sprawie , abyś się lepiej czuła i zamierzam dotrzymać słowa. - Luke kontynuował a ja nie wiedziałam co mam odpowiedzieć , myślałam , że mówił tak tylko po to, by mnie uspokoić a on naprawdę chciał mi pomóc. Było mi wstyd , że jestem taka słaba.
- Ale ja nie chce , żebyś robił to bo mi współczujesz, wiem , że jestem słaba , przepraszam...- wybełkotałam na jednym wdechu, po czy spuściłam wzrok na swoje dłonie.
- Nawet nie wiesz jaka jesteś dzielna. Skarbie robię to bo cię kocham. Kocham cie od pierwszej chwili gdy Cię zobaczyłem i nigdy nie przestanę czuć tego uczucia , ono mną zawładnęło , ponieważ to ty jesteś moim życiem , jego tchnieniem...- wpatrywałam się w jego smutne oczy , nie wiedziałem , że mnie kocha , że w ogóle można kochać obca sobie osobę.
- Ale przecież ty mnie nie znasz , wiec... skąd wiesz , że to miłość ? - kącik ust Luke uniósł się nieznacznie.
- Ponieważ odczuwam uczucie do ciebie ze zdwojoną siłą. Moje zmysły wariują kiedy jesteś obok. Zawsze chciałem mieć swoją Mate , myślałem, że już nigdy cię nie znajdę. Jak byłem małym szkrabem moja matka opowiadała mi czym jest uczucie wpojenia. Bylem tak zafascynowany jej opowieściami , że przez kilka lat szukałem swojej bratniej duszy , jednak z czasem historie opowiadane na dobranoc stały się zwykłymi pustymi historyjkami. Ja stałem się Alfą a poszukiwania swojej Mate odstawiłam na później . W końcu stałem się tak potężny , że każdy się mnie bał , myślę , że ja sam siebie się bałem do momentu, w którym zobaczyłem cie na ulicy. - każde wypowiadane słowo kruszyło moje serce. Nigdy nie usłyszałam czegoś piękniejszego. Chciałam poddać się chwili , przytulic smutnego Luke i już nigdy go nie wypuszczać. W zamian za to wyszeptałam tylko ciche dziękuję.
- Mam dzisiaj parę ważnych spraw , wiec mógłbym przyjść do ciebie dopiero wieczorem. - momentalnie zrobiło mi się smutno. Nie chciałam zostać sam , każda nawet najmniejsza chwile pragnęłam spędzić z nim.
- Mogę wiedzieć co będziesz robił ? Może mogłabym ci jakoś pomóc ? - słowa wypadały z moich ust tak szybko , że aż sama zaczęłam się z siebie śmiać w duchu. Byłam żałosna to prawda...
- Będę uczył walki młode wilki , jeśli chcesz możesz popatrzeć. Może ciebie tez czegoś nauczę jeśli byś oczywiście chciała... - teraz to Luke był zakłopotany , wiedziałem , że nie spodziewał się takiej reakcji ode mnie.
- Bardzo chętnie, nigdy nie umiałam się obronić , kiedyś myślałam o jakiś lekcjach , ale... zrezygnowałam. - posłałam delikatny uśmiech w stronę bruneta i przyglądałam się jego twarzy. W oczach widziałam małe iskierki szczęścia , jak gdyby chęć dzielenia czegoś z Lukiem była dla niego bardzo ważna.
- W takim razie będę bardzo szczęśliwy mogąc cie uczyć. - szeroki uśmiech wdarł się na moje usta jak i na usta Luke.
- Zjedz śniadanie promyczku i przyjdź na zbiórkę za pół godziny. Poczekam na ciebie przed domem. - Ciepłe wargi Luka musnęły moje czoło a fala rozkoszy rozeszła się po moim ciele. Po chwili zostałam sama i już nie mogłam się doczekać lekcji z moim Alfą.Hejka :) przepraszam za wszystkie błędy , ale musiałam pisać na telefonie , a sami wiecie jak to wygląda... Tak więc życzę miłego czytania :)
CZYTASZ
Likaon
WerewolfJak można kochać bestie? Które są okrutne, niszczycielskie, które zabijają wszystko co spotkają na swojej drodze... 19 letnia Keira do niedawna prowadziła normalne życie , jednak jak wiadomo nic nie trwa wiecznie a los potrafi być nieprzewidywalny.