Ważna notka pod rozdziałem :)
Keira
Od mojego pamiętnego wyznania miłości do Luke minęło zaledwie parę godzin a mówiąc parę mam na myśli około 24...
Nie mogę zapomnieć wyrazu jego twarzy, kiedy dowiedział się, że ja również go kocham. Jednak nie wiem czy nie popełniłam błędu. Serce podpowiada mi, że nie przeżyje bez Luki kolejnego dnia kolejnej, godziny, minuty czy nawet sekundy, ale umysł usilnie próbuje dać mi do zrozumienia, że powinnam myśleć racjonalnie. A to myślenie sprowadza się do podjęcia odpowiedzialności za swoje decyzje i słowa. Po pierwsze przyznałam sama przed sobą, że jestem zakochana. Po drugie... czy, aby nie podjęłam pochodnej decyzji ? Wspólne mieszkanie opieka nad Williamem nie jestem pewna czy nie pospieszyłam się z tym za bardzo...
Boje się ,że mogę sobie z tym nie poradzić. Nie mogę zawieść dwóch najważniejszych mężczyzn w moim życiu. Nie mogę popełniać błędów.
Moje myśli przeplatają się w tym momencie z nie równomiernym chodzeniem po pokoju. Od trzech godzin jestem spakowana i gotowa do przeprowadzki. Może nie zupełnie gotowa na razie jestem na etapie oswajanie się z rzeczywistością.
Jest... głośne pukanie do drzwi sprawiło, że zamarłam. Jest tutaj nie mogę się wycofać.
- Hej- stanowczy i dość opanowany głos Luke rozbrzmiał w mieszkaniu. Zakłopotana wysiliłam się na najmilszy uśmiech na jaki było mnie stać.
- Cześć Luke. - szybkim całusem w policzek przywitałam Alfę i zabrałam stojącą obok drzwi walizkę. Nie namęczyłam się z nią za wiele, ponieważ Luke jak to on nie pozwolił żebym ją nosiła. Cytując jego słowa " ciężkie rzeczy nie są dla kruszynek ". Pełna obaw lecz dziwnie szczęśliwa wraz z Alfą pojechałam do mojego nowego domu.
- Keira ! - od progu przywitał mnie wesoły głosik Willa, kiedy odczepiłam małego szkraba od szyi przywitałam się z dziewczyną, która jak się okazało była jego tymczasową nianią.
- Miło mi Luno, jestem Annie. - ciemnowłosa i śliczna dziewczyna dość niepewnie uścisnęła moją dłoń. Byłam trochę zdziwiona jej zachowaniem.- Annie należy do mojego stada.- dopiero słowa Luke rozjaśniły całą sytuację. Alfa budzi w niej lęk i z tego co zaobserwowałam ja również...
- Mów mi proszę Keira- z lekkim uśmiechem spojrzałam na zakłopotaną twarz dziewczyny. Nie chcąc dłużej ją zatrzymywać chwyciłam Williama za rękę i poszłam do jego nowego pokoju.
- Prawda,że jest super !- krzyczał zadowolony chłopczyk, nigdy dotąd nie widziałam go tak szczęśliwym.
- Masz racje jest piękny- pocałowałam młodego wilczka w głowę na co cicho się zaśmiał. Do późna bawiliśmy się w indian, szczerze mówiąc nawet nie wiem, kiedy na zewnątrz zrobiło się ciemno. Dopiero głośny i całkiem przyjemny śmiech Luke stojącego w drzwiach przywrócił mnie na ziemie.
- Ale ja was kocham...- chwile stałam z otwartą buziom nie dowierzając w to co usłyszałam. To nie tak,że o tym nie wiedziałam, ale poczułam się w tedy jak byśmy byli rodziną, taką zwyczajną, na swój sposób szaloną rodziną.
- My ciebie też- wesoły głosik Willa przerwał panującą w pokoju ciszę. Luke pogłaskał wilczka po głowie i niepewnie zbliżył się do mnie.
- Jesteś chyba najpiękniejszą Indianką jaką kiedykolwiek widziałem- ciepły miętowy oddech Alfy sprawił,że nie mogłam wydusić z siebie słowa.
- Myślę,że ty też był byś całkiem ładny...- odpowiedziałam po chwili wpatrywania się w jego głębokie i pełne miłości oczy.
- Jestem głodny- mały maruda nie czekając na naszą reakcję pociągnął mnie i Luke za ręce, prowadząc do kuchni. Alfa posadził go na wyspie kuchennej a ja zaczęłam wyciągać produkty z lodówki. Wspólnie w trójkę zrobiliśmy nasze od teraz popisowe kanapki.
Po woli dochodziła 22.00, kiedy zmęczony Will smacznie zasnął wtulony w ramie Luki. Widok ich razem rozkruszył by nie jedno serce. Uśmiechnięta poszłam wziąć ciepłą kąpiel. Kwiatowy zapach wody i świec stwarzał wyjątkową atmosferę. Odprężona obmywałam ciało, kiedy bez ostrzeżenia drzwi do łazienki otworzyły się a w nich pojawiła się znajoma dobrze zbudowana sylwetka Luki.
- O cholera, przepraszam...- zakłopotany brunet niepewnie spoglądał na moje ciało, przysłonięte jedynie do połowy pianą, starałam się zakryć przed jego zwierzęcym spojrzeniem.
- Nie szkodzi, to znaczy... potrzebujesz czegoś?- podkuliłam nogi przez co poczułam się odrobinę pewniej.
- Nie po prostu chciałem umyć zęby, ale.. ale mogę zaczekać- zabawnie było patrzeć na tak zahipnotyzowanego Luke. Uśmiech sam pojawił się na mojej twarzy.
- Jeśli nie będę ci przeszkadzać to śmiało możesz je umyć- nie wiem dlaczego to powiedziałam, teraz siedzę naga w wannie, otoczona jedynie cienką pianą patrząc na Alfę, który starannie szczotkuje swoje białe ząbki.
- Kurczę!- krzyknęłam odrobinę za głośno przez co Luke od razu znalazł się tuż obok mnie, dzieliły nas jedynie brzegi wanny.
- Pokaż- po chwili wpatrywania się na niego jak głupia zrozumiałam,że Alfie chodzi o moje oko, które przez pianę strasznie piecze.
- To nic...- nie dokończyłam, ponieważ ciepła dłoń Luke sparaliżowała mnie od stóp po sam czubek głowy. Jego ciepły oddech delikatnie ostudzał pieczenie. Nie wiem czym dokładnie kierowałam się w tamtej chwili, ale pamiętam tylko moje usta zatopione w ustach Alfy. Od dawna chciałam go pocałować, pragnęłam tego w każdej chwili, w której znajdowaliśmy się tylko my.
- Przepraszam... to znaczy mógłbyś... wyjść, chciałabym się ubrać.- wychrypiałam od razu po pocałunku. Nie był on zwyczajny miał w sobie tę magię, magię, którą czuję za każdym razem kiedy go całuję. Byłam tak bardzo zawstydzona,że nawet nie spojrzałam na odchodzącego Luke.
- Keira jesteś idiotką...- przyznałam cicho zanurzając się w już zimnej wodzie.
Po powrocie do pokoju zastałam pustkę, leżąc sama w łóżku czegoś mi brakowało, czegoś a raczej kogoś, jednak postanowiłam więcej się nie wydurniać, zakryłam twarz kołdrą i myślałam tylko o jego oczach, jego ustach, tak miękkich i czułych. Taj nocy już nie zasnęłam, moje kołatanie serca mi na to nie pozwalało, byłam zbyt zakochana, tak to dobre słowo. Jestem na zabój i bez granic zakochana w Luke.
Witam moich drogich czytelników :D Mamy w końcu naszą zakochaną parkę !!!
Może chcielibyście coś dodać, może o czymś zapomniałam, lub macie jakieś pomysły co mogło by się jeszcze wydarzyć ? Piszcie śmiało :)
Dziękuję i miłego czytania ;*
Ps. To będą już ostatnie rozdziały, ponieważ no cóż Keira i Luk kochają się tak więc nie będę zaburzać im ich szczęścia :)
CZYTASZ
Likaon
WerewolfJak można kochać bestie? Które są okrutne, niszczycielskie, które zabijają wszystko co spotkają na swojej drodze... 19 letnia Keira do niedawna prowadziła normalne życie , jednak jak wiadomo nic nie trwa wiecznie a los potrafi być nieprzewidywalny.