Pozwól o sobie zapomnieć

7.2K 456 62
                                    

Po trzech dniach od niezapomnianego spotkania mojej byłej miłości, wciąż chodzę wkurzona na cały świat. Nie rozumiem jak można postąpić tak okropnie wobec drugiego człowieka...

Jestem pewna, że Luke przeszedł dużo, ale to jak postępuje ze mną jest moim zdaniem niewytłumaczalne. Myślałam, że znaczę dla niego więcej a tym czasem okazuję się,że żyłam w błędzie. Nie żałuję dni, w których go opłakiwałam, kiedy winiłam się za wszystko. Jest mi po prostu żal tego,że mu zaufałam, pozwoliłam kolejny raz się zranić. Jedno w tym wszystkim jest zastanawiające, skoro przybrał maskę wstrętnego drania, któremu na nikim nie zależy, czemu nadal interesuje się Wiliamem, dzwoniłam wczoraj do ośrodka opiekuńczego, w którym dowiedziałam się, iż chłopiec został adoptowany przez Luke. Nie wiem jak to możliwe, Luke tak jak ja jest samotny , młody i nie ma kompletnego pojęcia jak zajmować się dziećmi a mimo to Ci ludzie oddali mu Willa.

- Czy panienka z ostatniej ławki odpowie w końcu na moje pytanie ?- ciche szepty zebranych w sali ludzi wyrwało mnie z mojego małego świata. Otrząsnęłam się dopiero po chwili zauważając wlepiony we mnie wzrok Pani Profesor.

-  Przepraszam, czy mogła by Pani powtórzyć pytanie ?-  zapytałam nieśmiało, wkurzona nauczycielka podeszła do stojącego obok niej  plastikowego ludzkiego szkieletu i wskazała na miejsce, w którym znajduje się śledziona.

- Jaki narząd znajduje się w tym miejscu. - odpowiedziała dość chłodno, jednak po mojej odpowiedzi trochę złagodniała. Zadała mi jeszcze kilka pytań zanim zakończyły się zajęcia.

Zmęczona wróciłam do mojego mieszkania. Razem z Krisem postanowiliśmy wynająć małą kawalerkę. Chłopak nie chciał nadal mieszkać z rodzicami a mi pomysł z wspólnym przytulnym mieszkankiem spodobał się.

- Hej mała. Jak było na zajęciach ?- wesoły jak zawsze głos przyjaciela przywitał mnie w drzwiach. W środku czuć było pyszny zapach spaghetti.

- Hej. Dość męcząco. A jak tobie minął dzień ?-  obdarowałam Krisa szczerym uśmiechem i ze smakiem zaczęłam  zajadać przygotowany dla mnie posiłek.

- Dobrze , poznałem kogoś. W sobotę zabieram ja na niezapomnianą randkę. - odpowiedział dość tajemniczo, na co lekko się uśmiechnęłam.

- No to opowiadaj, kim jest ta nieszczęśliwa kobieta. - zachichotałam wciągając długą nitkę makaronu. Kris zbeształ mnie wzrokiem i usiadł na przeciwko mnie.

- Chyba szczęściarą chciałaś powiedzieć i nie powiem ci kim ona jest bo sam do końca tego nie wiem.- zaczęłam się śmiać z jego powalającej odpowiedzi, jednak opanowałam się widząc jego minę.

- Dobra, przepraszam , ale jak to nie wiesz z kim się umówiłeś ?- Kris  wypuścił powietrze i przetarł lekko kark dłonią.

- Poznałem ją dzisiaj w kawiarni, jest kelnerką, ale nie taką zwyczajną... Ma piękne czarne włosy i super długie nogi , poza tym parzy świetną kawę. - chciało mi się śmiać z rozmarzonej twarzy blondyna, jednak zachowałam powagę, aby bardziej mu nie podpaść.

- Ok, rozumiem, że ona już wie, że się w niej zakochałeś, tak ?- zapytałam chichocząc. Kris dopiero teraz oprzytomniał i uderzył mnie lekko w ramię.

- Nie zakochałem się wariatko. - chwile jeszcze dokuczałam przyjacielowi. Wieczorem wzięłam bardzo długą relaksującą kąpiel. Kris wyszedł spotkać się z kolegą, dlatego mogłam oblegać łazienkę ile tylko chciałam. Owinięta w ciepły ręcznik wróciłam do swojego pokoju, tam ubrałam na siebie dość przylegający czarny podkoszulek na szelkach i szare bokserki. Tak ubrana położyłam się na łóżku z zamiarem pójścia spać, jednak jak się okazało nie nacieszyłam się tym zbyt długo. Podeszłam do drzwi, w które ktoś przed chwilą pukał. Byłam zdziwiona, kiedy przede mną stanął Luke.

- Hej- przywitał się obojętnie i nie czekając na zaproszenie, po prostu wszedł do środka.

- Hej. - odpowiedziałam wściekła, przybrałam pozycję naburmuszonej dziewczynki i patrzyłam morderczym wzrokiem na bruneta , który siedział wygodnie w fotelu.

- Mogę wiedzieć co  cie tutaj sprowadza ?- wysyczałam po chwili patrzenia na jego idealne ciało. Luke oblizał znacząco wargi, jeżdżąc swoim wzrokiem po moim pół nagim ciele. Czułam się dość niekomfortowo stojąc przed nim w takim stroju. Jednak  nie dałam za wygraną i przybrałam pozę niewzruszonej damy. Chwilę trwaliśmy w tej niekomfortowej ciszy zagłuszanej jedynie naszymi przyspieszonymi oddechami.

- Ymm, Luke...- nadal czekałam na odpowiedz, jak na zawołanie brunet oderwał ode mnie wzrok i stanął na przeciwko mnie.

- Will za tobą tęskni, pyta czy możesz go jutro  odwiedzić.- Luke  podchodził  coraz bliżej tym samym zmniejszając między nami odległość. Nerwowo przygryzłam  wargę na co cicho szepce, abym przestała. Oblewam się rumieńcem, kiedy opiera swoje czoło o moje ramię.

- Przyjdę.- odpowiadam cicho, aby już sobie poszedł. Nie chcę być blisko niego. Nie po tym jak mnie potraktował.  Słyszę cicho wpuszczane powietrze na moją skórę. Czuje jak cała drżę pod jego oddechem.
-  Przyjadę po ciebie rano. - odpowiada beznamiętnie i wychodzi z mieszkania. Zostając całkiem sama czuje ogromną pustkę.  Otrząsnęłam się i idę spać.  Jutro czeka mnie naprawdę ciężki dzień, spędzony w towarzystwie Alfy.

Luke

Czuje przyspieszone bicie serca, kiedy wchodzę do mieszkania Keiry. Na początku nie mogłem uwierzyć  w to, że jest tak naiwna i mieszka z tym lalusiem. Dzięki jej rodzicom, wiedziałem gdzie przyjechać.  Nie mogę oderwać tego cholernego wzroku z jej obłędnego ciała. Wygląda jak anioł, mój anioł. Cudowne ciało jest okryte wyłącznie w niepotrzebny moim zdaniem podkoszulek oraz bokserki. Mam ochotę zerwać z niej  resztki ubrania i całować każdy centymetr jej ciała.  Czuje jak jej oddech przyspiesza, chce ją tu i teraz. Walczę z nie odpartą chęcią pocałowania tej zajebiście seksownej dziewczyny. W porę zdaje sobie sprawę z tego, że na moje życzenie nie należy już do mnie. Wychodzę zostawiając kolejna część mnie w jej mieszkaniu.  Chce wrócić do niej i pieprzyc ją do rana. Warczę sam na siebie i na swoją głupotę. Jestem naprawdę ciekawy jak będzie się jutro zachowywać.  Wiem, że obiecałem sobie o niej zapomnieć i dać jej święty spokój, ale kurwa nie mogę być tak  po prostu obojętny.  Za dużo kosztuje mnie granie obojętnego dupka.


Hejka :) chciałam gorąco podziękować wszystkim, którzy nadal  czytają  moje opowiadanie :)  Dużo dla mnie znaczy to, że komuś się je podoba.

Proszę o duuuużo gwiazdeczek :D Mam nadzieje, że rozdział się spodoba :)

Myślicie, że Keira wybaczy Lukowi  i  czemu on nadal udaje takiego bad boya ^^

LikaonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz