Od rana pogoda nie dopisuje na naukę. Zimne krople deszczu ospale opadały na parapet ponurego budynku. Wpatrzona na widok za oknem zapomniał o lekcji fizyki. Ostatnie dni były inne, nadzwyczajne, razem z Lukiem bardzo się do siebie zbliżyliśmy. Dzisiaj chce mu zrobić niespodziankę. Długo myślałam, czy wypada przyjechać do kogoś tak bez zapowiedzi, ale w końcu to mój Luke, wiec chyba mogę...
Przyszła upragniona pora obiadu. Z zestawem niezdrowego jedzenia usiadłam na swoim miejscu.
- Hejka. Mogę usiąść razem z tobą ? - wesoły głos Alice niósł się po całej stołówce.
- Hej , pewnie siadaj. - odwzajemniłam uśmiech a szatynka zajęła miejsce na przeciwko mnie.
- Co słychać ? Jak Ci minął weekend ? - dziewczyna zadawała kolejne pytanie opychając się dużą bułką z kurczakiem.
- Dość miło. - odpowiedziałam tajemniczo.- A Tobie ? - Alice chwile mi się przyglądała i jestem pewna, że zaczęła coś podejrzewać.
- Mi trochę nudno. Może wpadniesz dzisiaj do mnie, obejrzymy jakiś film.- zaśmiałam się kiedy Alice zrobiła słodką minę szczeniaczka.
- Chciałabym, ale dzisiaj nie mogę, może jutro ? - włożyłam kolejna frytkę do ust a Alice entuzjastycznie pokiwał głową kończąc jeść swój posiłek.Lekcję niemiłosiernie się ciągnęły, kiedy usłyszałam ostatni dzwonek szybko wybiegłam ze szkoły. Luke miał dzisiaj wolny dzień, więc stęskniłam się troszkę.
Kiedy wróciłam do domu wzięłam szybką kąpiel i zjadłam obiad. Moi rodzice byli jeszcze w pracy , wiec zostawiłam im wiadomość, że idę się uczyć do Alice. Wiem kłamstwa nie są dobre , ale czasem nieuniknione.
Wesoła poszłam na przystanek autobusowy, dojazd do domu Luke zajął mi niecałą godzinę. Uśmiechnięta pożegnałam się z kierowcą i ruszyłam w stronę ogromnej posiadłości.Dotarło do mnie, że stęskniłam się za moim wilczkiem bardziej, niż sobie wyobrażałam. Przemierzałam dziedziniec, z którego słychać było czyjąś rozmowę. Przystanęłam na moment, kiedy zobaczyłam Luke rozmawiającego z jakąś młodą kobietą. Pomyślałam, że nie będę im przeszkadzać i zaczekam chwilę. Niestety, kiedy chciałam się wycofać usłyszałam jak tamta kobieta mówi, że kocha Luke. Serce biło mi coraz szybciej, w tej chwili już nie chciałam zostawić ich samych. Czekałam na jakiś odzew ze strony mężczyzny, jednak ten ku mojemu ogromnemu zaskoczeniu przytulił blondynkę do siebie. Jedna samotna łza ozdobiła mój policzek.
- Nie mogę być z tobą, zrozum to w końcu, może i jestem samolubny bo nie myślę o stadzie, ale ja ją kocham.- Luke patrzył w oczy dziewczyny i potarł delikatnie jej policzek.
- Ona nie jest ciebie warta, to zwykły bez użyteczny człowiek. Zniszczy ciebie i to na co tak ciężko pracowałeś. Jesteś najpotężniejszym przywódcą! Wiem,że czujesz z nią jakąś więź, ale czy to jest warte utraty wszystkiego na co poświęciłeś całe swoje życie ?!- blondynka lekko ucałowała usta Luke i co najdziwniejsze Mój Luke po chwili oddał pocałunek.
Nie zostałam tam ani chwili dłużej, biegłam przez las ile miałam sił w nogach. Jedno jej słowo wystarczyło, aby zmienił zdanie ? Jak może mówić, że mnie kocha i całować inną kobietę ! Otarłam mokre od łez policzki. Na autobus czekałam jakieś 20 minut. Całą drogę wpatrywałam się w mokrą od deszczu szybę. Jak byłam mała zawsze wierzyłam, że jeżeli ja mam zły humor i płaczę to niebo płacze razem ze mną.
W domu byłam jakoś po 20.00.
- Hej kochanie, jak było u Alice ?- chwilę przyglądałam się mojej mamie,nic nie mówiąc mocno ją przytuliłam. Mama przez chwile stała zdezorientowana, jednak również mnie przytuliła. Nie chciałam się rozklejać, dlatego wyszeptałam tylko ciche ''Kocham cię ''i poszłam do pokoju. Od razu po przekroczeniu progu rzuciłam się na swoje łóżko. Cicho zapłakałam, tak aby nikt mnie nie usłyszał. Było mi tak bardzo źle... Dopiero po chwili przestałam płakać i wyciągnęłam z kieszeni wibrujący telefon. Dzwonił nie kto inny jak Luke, dlatego mój smutek przeszedł a na jego miejsce wkradła się złość. Odrzuciłam połączenie i poszłam wziąć gorący prysznic, aby chociaż trochę się uspokoić. Ciepły strumień wody ogrzewał i odprężał moje ciało, kiedy poczułam, że moje dłonie zaczynają się marszczyć wyszłam z kabiny. Owinięta w miękki ręcznik opuściłam łazienkę i poszłam do pokoju. Obok okna zauważyłam czyjąś sylwetkę, przestraszyłam się, że to może być ten sam chłopak, który był u mnie ostatnio.
- Dlaczego nie odpowiadasz na moje wiadomości ? - wkurzony głos Luke rozniósł się po pomieszczeniu. Moje serce zabiło jeszcze szybciej, kiedy chłopak znalazł się obok mnie. Nie patrząc na niego wyminęłam go i zaczęłam szukać potrzebnych rzeczy do spania.
- Keira pytałem o coś !- kolejne warknięcie na nowo obudziło we mnie złość. Przez głowę założyłam na siebie dłuższy podkoszulek, pozwalając ręcznikowi na osunięcie się z mojego ciała. Odwróciłam się w stronę Luke i nie myśląc za wiele po prostu uderzyłam go w policzek.
- To za to, że ją pocałowałeś !- wychrypiałam zaciskając usta w cienką linię, aby tylko nie zacząć znowu płakać. Twarz Luke ze wściekłej przemieniła się w pełna skruchy i poczucia winy.
- Kochanie posłuchaj, to nie tak jak myś...- nie pozwoliłam mu dokończyć kolejny raz uderzając go w twarz. Tym razem nie udało mi się powstrzymać łez.
- Wszystko słyszałam, jedno jej słowo wystarczyło, abyś przestał mnie kochać ? Jak mogłeś Luke ! - otarłam kolejną spływającą łzę i oplotłam się rekami, aby poczuć się trochę lepiej.
- Przepraszam nie panowałem nad tym... Mam totalny mętlik w głowie - Luke zaczął zbliżać się w moją stronę na co ja automatycznie zaczęłam się wycofywać.
- Wiesz co... ta dziewczyna miała rację. Ja mam swoje życie a ty swoje. Tak dwa różne światy nie mogą do siebie pasować. W piątek zaczynają się wakacje i wyjeżdżam do Krisa. Powinniśmy o sobie zapomnieć, tak będzie dla nas lepiej... Ty i twoje stado będziecie mieli swoją Lunę, która spełni się w tej roli na pewno lepiej ode mnie. Pocałowałam smutnego Luke w policzek i wyszłam z pokoju. Kiedy wróciłam po jakiejś godzinie pokój był pusty, a na łóżku leżała kartka od chłopaka.
'' Kocham cię i zawsze będę kochać. Jednak sam nie wiem co mam myśleć, nie mogę zawieść ludzi, którzy mi ufają. Może teraz nie jest nam pisane być razem, jednak przyjdzie w końcu ten czas, kiedy dwa światy połączą się w jeden...
Twój Luke. ''
Skuliłam się na łóżku cicho płacząc i mając nadzieję, że to co napisał Luke spełni się, ponieważ nie potrafię bez niego żyć.
Hej kochani :) Wiem, że ten rozdział jest bardzo słaby i jestem na siebie za to zła...
Co sądzicie o Luke , czy dobrze zrobił nie walcząc o Keire ?
CZYTASZ
Likaon
WerewolfJak można kochać bestie? Które są okrutne, niszczycielskie, które zabijają wszystko co spotkają na swojej drodze... 19 letnia Keira do niedawna prowadziła normalne życie , jednak jak wiadomo nic nie trwa wiecznie a los potrafi być nieprzewidywalny.