Cieszę się, że życie postawiło na mojej drodze Luke, na początku okłamywałam samą siebie. Bałam się tego co zaczynałam do niego czuć, jednak z każdym dniem i z każdą spędzoną z nim chwilą staje się jego, moje serce, moje myśli, moje emocję przejął czarny wilk.
To co wydaje się być niemożliwe, nigdy takie nie jest, po prostu to my stwarzamy sobie bariery, musimy pokonać swoje słabości , aby móc cieszyć się życiem. Ryzykować nie zawsze znaczy wygrywać, to znaczy tracić, nieraz cierpieć. Upadamy, tylko po to, aby stawać się silniejsi. Dzięki obecności Luka na nowo postanowiłam walczyć o moje życie.
Poranne promienie słońca delikatnie łaskotały moją twarz, wprawiając mnie w dobry nastrój. W doskonałym humorze zeszłam do kuchni , gdzie moim oczom od razu rzuciła się kartka, leżąca na blacie kuchennym.
Kochanie, razem z tatą pojechaliśmy na mały wypad za miasto, wrócimy wieczorem. Baw się dobrze córeczko. Buziaki Mama i Tata.
W jeszcze lepszym nastroju zabrałam się za przygotowanie śniadania. Do małej miseczki nasypałam moich ulubionych czekoladowych płatków, które zalałam cieplutkim mlekiem. Cieszyłam się, że zostanę sama w domu, ponieważ chciałam zaprosić Luke i Willa na obiad. Myślę, że spodoba im się ten pomysł.
Uśmiechnięta wyjęłam telefon i napisałam wiadomość do Luke'a :
Mam zaszczyt zaprosić Pana i Panicza Williama na dzisiejszy obiad, który od będzie się o godzinie 14.00. Obecność obowiązkowa. Twoja Mate :*
Szczerząc się sama do siebie poszłam wziąć gorącą kąpiel. Nie wiem, jak długo siedziałam w łazience, ale kiedy weszłam do mojego pokoju oczy omal nie wyskoczyły mi na podłogę. Zegar wskazywał godzinę 13.00. W szybkim tempie przebrałam się w lekką kwiatową sukienkę bez ramiączek i pobiegłam do kuchni. Myślę, że dobrym pomysłem będzie wspólne gotowanie Will trochę się zabawi i nie będzie myślał o przykrych wspomnieniach. Z rozmyślań wybił mnie dzwonek do drzwi, czyżby ktoś tu się niecierpliwił i przyjechał prawię godzinę wcześniej. Spojrzałam przez wizjer i dopiero teraz serce zaczęło mi łomotać w piersi. Zaprosiłam gości do środka, cały czas się uśmiechając.
- Hej- rzucił Luke całując mnie w policzek , ja jak to ja spłonęłam żywą czerwienią i próbowałam nie zauważyć jego rozbawionej miny.
- Hej, Will jak ty pięknie wyglądasz. - pogłaskałam chłopca po jego brązowej czuprynie i poprawiłam jego uroczą granatową muszkę.
- To co zabieramy się za robienie obiadu?- niepewnie przeniosłam wzrok na Alfę, który od samego początku wydawał się pożerać mnie wzrokiem.
- Będziemy razem gotować ?- krzyknął podekscytowany Will, z czego oboje z Lukiem wybuchnęliśmy śmiechem. Nie sądziłam,że aż tak ucieszy się z mojego pomysłu.
- Tak będziemy gotować. - połaskotałam już śmiejącego się wilczka i zaprowadziłam ich do kuchni.
Postanowiliśmy ugotować coś na słodko, więc zabraliśmy się za robienie czekoladowych placuszków. Oczywiście nie obyło się bez obsypywania się mąką. Roześmiana twarzyczka Willa była cała biała, z resztą moja i Luke również. Bawiliśmy się wspaniale, po zjedzonym posiłku William poszedł oglądać bajki, natomiast ja z Alfą sprzątaliśmy kuchnię.
- Wiesz, że jesteś wspaniała?- Luke obejmował mnie w tali całując delikatnie moje nagie ramię. Zawszę kiedy jego usta dotykają mojej skóry w środku cała drżę.
- A jestem ? - zapytałam niewinnie gładząc jego policzek.
- Od kąt rodzice Willa zginęli w walce, chłopiec do nikogo się nie odzywał, a ty w ciągu jednego dnia sprawiłaś, że jest naprawdę szczęśliwy. - Luke patrzył mi w oczy, a ja wtuliłam się w jego klatkę piersiową.
- Cieszę się, że mogłam mu pomóc. - jeszcze mocniej wtuliłam się w Luke, wdychając jego cudowny zapach. Trwaliśmy tak wystarczająco długo, aby Will wszedł do kuchni i zaczął obrzucać nas pianą z mytych naczyń. Wszyscy wybuchnęli śmiechem, wyłączając Luke, chwile stał w tej samej pozycji z niewzruszoną miną, jednak już po chwili zaczął gonić Williama po całym domu.Maluszek piszczał i śmiał się jednocześnie. Kiedy wrócił do oglądania bajek ja postanowiłam się trochę zabawić. Wzięłam bitą śmietanę w spreju i jedną truskawkę , zbliżyłam się do Luke, ucałowałam go w czubek nosa, wycisnęłam trochę bitej śmietany na jego twarz i włożyłam truskawkę między usta, którą później nadgryzłam. Zdezorientowana mina Luke bezcenna.
- Pysznie wyglądasz.- zaczęłam się śmiać, i uciekać przed groźnym spojrzeniem Alfy. Jednak Luke jak to wilk okazał się być szybszy i już po paru sekundach zostałam przerzucona przez ramię bruneta. Śmiałam się jak opętana, kiedy wprowadził mnie do kabiny prysznicowej. Wyglądał tak komicznie z białą mazią na swojej twarzy.
- Pomożesz zmyć mi to czym mnie ubrudziłaś. - letnia woda spływała na nasze ciała, wywołując mój cichy śmiech. Odważyłam się podnieść głowę, od razu napotkałam niebieskie tęczówki Luke, delikatnie gładziłam jego policzek, pozbywając się tym samym bitej śmietany z jego pięknej buźki. Po chwili jego silne ramiona przyciągnęły mnie do siebie, Alfa zbliżył swoją twarz do mojej i musnął delikatnie moje usta. Jego miękkie wargi zaczęły składać mokre pocałunki na moim dekolcie. Jęknęłam, kiedy Luke ujął mnie za pośladki i podniósł, tak abym owinęła się w jego tali. Czułam się jak w niebie będąc tak blisko mojego wilka. Po raz kolejny fala przyjemności zawładnęła moim ciałem, kiedy Luke jednym ruchem ściągnął ze mnie moją mokrą sukienkę. Parzył na moje pół nagie ciało całując każdy jego centymetr.
- Luke..- wydyszałam w końcu podniecona do granic możliwości. - Nie możemy, William jest na dole.- dokończyłam odsuwając się od zawiedzionego bruneta. Wyszłam z kabiny, zostawiając Luke samego. Owinięta ciepłym ręcznikiem opuściłam łazienkę.
Dochodził późny wieczór, wraz z chłopakami oglądałam Kaczora Donalda. Nawet nie pamiętam, kiedy zasnęłam wtulona w Luke z Williamem na kolanach.
Obudził mnie dopiero cichy szept mojego Alfy.
- Księżniczko musimy już jechać.- Luke pogłaskał mnie po twarzy a ja mimowolnie się uśmiechnęłam. Zerknęłam na nadal śpiącego Willa i podałam go ostrożnie Alfie. Brunet zaniósł go do swojego samochodu i czule się ze mną pożegnał. Wróciłam do domu, kiedy Luka zniknął za zakrętem. Śpiąca poszłam do swojego pokoju. Przebrałam się w wygodna pidżamę i poszłam dalej spać.
Hej :) co sądzicie o rozdziale ? Luke nadaje się na tatusia :D
CZYTASZ
Likaon
WerewolfJak można kochać bestie? Które są okrutne, niszczycielskie, które zabijają wszystko co spotkają na swojej drodze... 19 letnia Keira do niedawna prowadziła normalne życie , jednak jak wiadomo nic nie trwa wiecznie a los potrafi być nieprzewidywalny.