Nadszedł ten dzień , dzień pożegnania , muszę wziąć się w garść i powiedzieć prawdę wygodniejszą do zaakceptowania. Nie opuszczam Lukea , tylko dlatego , że mam szkołę , czy nawet nie przez to , że moi rodzice się o mnie martwią. Chce a nawet muszę dać mu to czego potrzebuję , to o czym zawsze marzył i to co jest dla niego najlepsze. W jego życiu nie ma miejsca na słabość jaką dla niego jestem. Alfa , jako potężny przywódca musi mieć przy swoim boku osobę równie odważną jak on sam. Mam być matką stada , to jest niewykonalne.- Luke, możemy porozmawiać ? - wchodziłam niepewnie w głąb jego sypialni zastanawiając się czy nie stchórzyć . Od wczorajszego wieczoru stosunki między nami popsuły się , on namawiał mnie żebym została , natomiast ja uparcie stałam przy swoim.
- Nie zatrzymuję cie , jesteś wolna , jeżeli jesteś już spakowana osobiście cię odwiozę. - Luke wypowiadał te słowa nawet na mnie nie patrząc... czy byłam smutna , zła , a może jedno i drugie ? Przecież sama tego chciałam. Jednak nie sądziłam ,że tak łatwo odpuści . Widocznie tak jak myślałam , jestem niewiele warta , a już na pewno nie warta jego uwagi.Czułam jak wzbiera we mnie smutek. Jedna nieszczęśliwa łza spłynęła po moim policzku , utwierdzając mnie w przekonaniu , że to dzieję się naprawdę.
- Tak , możemy już jechać - wydusiłam po krótkiej chwili. Otarłam zaschniętą już łzę i ruszyłam do samochodu. Luka spakował moją walizkę do bagażnika i ruszył z podjazdu. Jechaliśmy w ciszy , którą zagłuszały spadające z nieba krople deszczu. Po godzinie dojechaliśmy do domu. wiedziałam , że dłużej już nie wytrzymam , pospiesznie wyszłam z samochodu mocno zatrzaskując za sobą drzwi. Luke zrobił to samo i już po chwili wyjmował z bagażnika moja walizkę. Chwyciłam za rączkę torby i nie patrząc na smutnego Alfę po prostu odeszłam. Byłam już pod drzwiami , moje serce pękało , musiałam ten ostatni raz poczuć jego bliskość. Biegiem pokonałam chodnik i nie myśląc za wiele przytuliłam zdezorientowanego Luke. Jego silne ramiona otuliły moje drżące ciało. Upajałam się jego zapachem , tak bardzo będę za nim tęsknić.
- Żegnaj Luke...- moje usta delikatnie musnęły jego chłodny policzek. Wiedziałam , że to już koniec. Luka nic nie mówiąc odsunął się ode mnie i tak po prostu odjechał.
Noi mam to czego chciałam. Leżę we własnym łóżku pogrążona w myślach. Musze pozwolić mu żyć , niektórym ludziom miłość tak po prostu nie jest pisana... Luke jest sercem watahy a ja nie mam prawa odbierać im kogoś tak ważnego.
Jedyną chwilą zapomnienia dzisiejszego dnia była gorąca kąpiel. Otulona ciepłym ręcznikiem wróciłam do pokoju. Tam zrzuciłam z siebie ręcznik i ubrałam bokserki , na górę naciągnęłam za duży podkoszulek , który wzięłam z domu Luke. Musiałam mieć jaką cząstkę jego inaczej pewnie bym nie zasnęła. Dochodziła 23.00 kiedy zanurzyłam się pod wygodną kołdrą i zasnęłam wdychając zapach mojego Alfy.
Luke
Jestem tak wkurwiony , że mam ochotę się zabić , zabić się za własną głupotę. Jednak obiecałem mojej małej Mate , że sprawię , że będzie szczęśliwa a jeśli uszczęśliwi ją powrót do domu to nie mogę nic z tym zrobić. Cały dzień biegałem po cholernym lesie chcąc chociaż trochę uspokoić nerwy. Nie ma jej kilka godzin a ja tak bardzo już za nią tęsknię , wiem , że zachowuje się w tej chwili jak jakaś ciota , ale kurwa nie codziennie pozwala się odejść swojej bratniej duszy. Nie wytrzymałem próbowałem walczyć z tą cholerną wilczą naturą , ale nie wytrzymałem. Siedzę właśnie na drzewie przed oknem do pokoju Keiry , zachowuje się jakiś psychol. Kiedy wróciła z łazienki i stała przede mną taka naga i piękna , myślałem , że nie wytrzymam , tak bardzo jej pragnąłem... chciałem znów poczuć jej cudowny delikatny zapach , jej cholernie miękką skórę i pełne malinowe usta. Chciałem zasnąć obok niej i już nigdy nie wypuszczać jej ze swoich rąk. Wiem , że będziemy razem. Może ona nie dopuszcza tego do swojej świadomości , ale ja jestem tego pewien. Dam jej tyle czasu , ile będzie potrzebować.
Witajcie kochani :) dzięki za tak wiele odsłon , to dużo dla mnie znaczy :)
Pozdrawiam ;*
CZYTASZ
Likaon
WerewolfJak można kochać bestie? Które są okrutne, niszczycielskie, które zabijają wszystko co spotkają na swojej drodze... 19 letnia Keira do niedawna prowadziła normalne życie , jednak jak wiadomo nic nie trwa wiecznie a los potrafi być nieprzewidywalny.