Rozdział 4 - To niemożliwe.

820 55 6
                                    

- To... To niemożliwe. Skąd ty tu się wzięłaś? - Krzyknęła Granat jak tylko się uspokoiła. Podbiegła do mnie i zaczęła mnie przytulać.
- I nici z niespodzianki. Granat ona nic nie wie. - Ametyst wyglądała jakby za chwile jej uśmiech miał się zmienić w uśmiech Jeffa the Killera.
-Jak to nic nie wie?! Jest tutaj i nic jej nie powiedzieliście?! - Niby pierwszy raz widzę Granat ale nie spodziewałam się, że tak szybko można ją wyprowadzić z równowagi. Chyba teraz przewyższa u niej Rubin.
- Moim zdaniem ty jej powinnaś wszystko wytłumaczyć, a... w ogóle to nie byliśmy pewni czy to ona. - Perła zdecydowanie wiedziała jak sobie poradzić z Granat. To chyba ona była tu najspokojniejsza. Nawet bajki jak widać kłamią. Ale chwila... Co mi wytłumaczyć?
- Mógłby ktoś mi wytłumaczyć o co chodzi? Co mi powiedzieć? - Nie lubię jak coś się przede mną ukrywa. Chciałam się dowiedzieć co tak bardzo wyprowadziło z równowagi Granat.

-  Tak. Powinnaś wiedzieć. Ale może najpierw porozmawiajmy. Potem  ci wszystko wyjaśnimy. Tylko musimy poczekać na Perydot. Ona też jest potrzebna do tej rozmowy.

Poszliśmy na dwór,  gdzie usiedliśmy na leżakach. Zaczęłam im opowiadać o moi wypadku na statku. Powiedziałam również, że bardzo się martwię o moich rodziców. Przy wspomnieniu o nich, Perła spojrzała się ze smutkiem na Granat. Muszę się dowiedzieć, o co tu chodzi. Fuzja podczas mojej opowieści ciągle spoglądała w stronę domu, czekając na coś lub  kogoś. Gdy skończyłam, to okazało się, że jednak na kogoś. A konkretnie na Perydot. Schodziła do nas powoli, słuchając muzyki. Chyba. Miała słuchawki na uszach i podśpiewywała. Gdy mnie zobaczyła, powiedziała tylko jedno. Jedno krótkie zdanie, które słyszałam wiele razy dzisiejszego dnia.

- To nie możliwe.

Bardzo Dziwny Klejnot || Steven Universe ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz