Rozdział 12 - Łoter!

244 34 0
                                    

- Wiesz, dlaczego ja cię uczę moc lapisu, a nie Lapis Lazuli? – Pokręciłam głową na nie. – Okej. W takim razie ci wytłumaczę. Lapis siedzi ciągle na Homeworld i nie może tak często wpadać tutaj i dawać ci lekcje. Zrozumiano? – Poczułam się, jakbym była na lekcji matematyki. Zawsze lubiłam ten przedmiot. Pokiwałam na tak. – Okej. Z tego co słyszałam, potrafisz już przyzwać swoją broń klejnotową oraz posługiwać się żywiołami rubinu i szafiru. Ale co z lapisem? Ty, jako potomkini tego klejnotu nie powinnaś mieć z tym trudności, nie to co ja. Zanim ja opanowałam podnoszenie wody minęło sporo czasu. Ale wiesz czego nigdy nie zrobiłam? Nigdy się nie poddałam. I ty też nigdy u mnie na lekcjach masz się nie poddawać. Jasne? Okej. Zacznijmy od łatwej rzeczy. – Sięgnęła po szklankę, w której zaczęła się pojawiać woda. – Sprawisz, że ta woda zacznie się unosić, okej?

- Jasne. – Skoncentrowałam się na wodzie. Chciałam, żeby się uniosła. Chciałam, by to się stało. Zamknęłam oczy. Poczułam podmuch wiatru. Otworzyłam oczy i zobaczyłam krople wody unoszącą się nad szklanką. I nic poza tym. Te lekcje to dopiero nudne są.

*

Nie to co zmiana kształtu z Ametyst. Dopiero na tej lekcji zauważyłam, że Nelly się do mnie nie odzywa. Po kilku próbach, potrafiłam wytworzyć sobie lisie uszy koloru moich włosów i w tych samych kolorach lisi ogon. Wyglądałam jak damska wersja Tomoe. Słodko. Mi szło całkiem dobrze, ale Nelly... jej jeszcze na żadnej lekcji nic nie wyszło. No chyba, że wymachiwanie mieczem. Podeszłam do niej po ćwiczeniach.

- Hej, co się stało? Nie odzywasz się do mnie przez cały dzień. Wytłumaczysz mi, o co ci chodzi?

- O co mi chodzi? I ty jeszcze pytasz? Nagle ci wszystko wychodzi, chociaż dopiero co, dowiedziałaś że jesteś klejnotem. Ja wiedziałam to od urodzenia i co? Nawet głupiej broni nie mogę przyzwać, choć ćwiczę od wielu tygodni. A ty nagle tu przychodzisz i robisz to podczas pierwszego treningu. Nawet moja własna matka jest z ciebie bardziej dumna, niż ze mnie. A ty się pytasz co się stało. Ja ci odpowiem, co się stało. Gówno się stało. Ot co. Jeszcze jakieś pytania? – Oddaliła się ode mnie. Niemiałam pojęcia, że o to jej chodziło.

- Mądrze powiedziałaś, już to wiem. – Podeszłam do niej. Odwróciła się do mnie. – Sama chciałam więcej dać. Zapomniałam, jak to jest ostatnią być. Chyba coś poszło nie tak. Chciałam być silna i lepsza od ciebie być, a teraz pragnę cofnąć czas. Wyrosła wieża z mych błędów, z moich czynów, nasza przyjaźń kruszy się. Czy naprawić mogę zło? Czy naprawić mogę zło? Czy naprawić mogę zło? Czy wybaczyć możesz to? – Usiadłam koło niej. – Wybaczysz mi?

- Oczywiście kochanie. Byłam zła, ale przecież na ciebie nie mogę być tak bardzo zła. Kto by mi mówił wtedy, że świat jest super i równocześnie do bani? Kto by mi odpowiadał zawsze na moje zawsze? Kto by odpowiadał pytaniem na pytanie, gdy się pytam co ma piernik do wiatraka?

- A co łączy gawrona i sekretarzyk? – Zaczęłyśmy się śmiać. Nasza przyjaźń znów jest, taka jaka była.

- Tylko proszę o jedno. Skończ z tymi piosenkami, bo to się robi nudne. Gdyby to były jakieś nowe, to byłoby to co innego. – Zaczęłyśmy się śmiać. Znowu. Jeśli na razie stało się tak dużo, to ciekawe co będzie u Perły.

Bardzo Dziwny Klejnot || Steven Universe ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz