Rozdział 19 -Zła królowa

189 29 0
                                    

Obudziłam się po jakimś czasie. Nie wiem dokładnie, ile spałam, ale w moim pokoju było strasznie ciemno. Postanowiłam wstać i gdy tylko to zrobiłam, moje łóżko zniknęło. Zapaliło się dziwne światło, nie widziałam skąd pochodziło. Rozświetliło ono miejsce, w którym się znajdowałam. Jak się okazała, nie był to mój pokój, tylko dziwna komnata. Naprzeciwko mnie stał Kapelusznik razem z Rose. Zanim cokolwiek zdążyłam zrobić, moje ciało oplotły łodygi kwiatów i korzenie. Nie mogłam się ruszyć.

- Znowu się spotykamy córeczko. Cieszysz się, prawda? - Jak on śmie się do mnie odzywać? Po tym co zrobił Granat, nie powinien mi się pokazywać.

- Oczywiście, że nie tatusiu. I co ty tu robisz? Jak się dostałeś tu? I co z resztą? Chwila... - Nie, to niemożliwe. Czemu Rose nie jest związana? Czemu się uśmiecha pod nosem? Czemu patrzy się na to spokojnie, zamiast mi pomóc? Chyba, że...

- Ach, załapałaś w końcu. Nie zastanawiałaś się, dlaczego wiedziałam, że możesz mi pomóc się wydostać z klejnotu? Że wiedziałam, w jaki sposób mogę się wydostać? Jednak nie jesteś na tyle mądra, jak mi się wydawało. Mam nadzieję, że Żółty Diament, gdy tylko się wydostanie, to szybko się ciebie pozbędzie. A co do reszty... więcej ich nie zobaczysz. Powinnaś się cieszyć. Tacy ludzie są naprawdę wkurzający. - Nie. Nie. NIE! To niemożliwe. Przecież ona to Rose. Nie może być zła. Nie może!

- Nie możesz być zła. Przecież Kryształowe Klejnoty zawsze mówiły o tobie tylko dobre rzeczy. Jesteś rebeliantką. Nie możesz być zła! - Nie mogłam się z tym pogodzić. Przecież ona założyła Kryształowe Klejnoty. Nie może być zła. I jak to nie zobaczę nigdy mojej rodziny? Moich przyjaciół? Nie chcę w to wierzyć. Nie mogę... - Jak to możliwe?

- Dobrze, że zadajesz to pytanie. Zaraz po rozpoczęciu rebelii, Szafir, tylko nie ta, którą znasz, inna, powiedziała mi, że jeśli tak dalej pójdzie, stracę swoją formę. Nie będę mogła wyjść ze swojego pokoju regeneracji. Osoba, która mi pomoże będzie najsilniejszym klejnotem, jaki kiedykolwiek istniał. Wtedy postanowiłam dołączyć do Żółtego Diamentu, ale ona kazała mi poprowadzić dalej bunt. Więc udawałam, że jestem tą dobrą. Wygrałyśmy wojnę, a ja po kryjomu pomagałam przy badaniach nad zlepkiem. Tylko pojawił się ten głupi człowiek, Greg. Jak się cieszę, że się go pozbyłam. Nie miałam wtedy pojęcia, że to przez niego, nie będę mogła wyjść ze swojego pokoju regeneracji. Dałam się omotać i zaszłam w ciążę. Żółty Diament rozkazała mi donosić ciążę. Nie byłam zachwycona, ale się zgodziłam. Steven, który miał się urodził, również miał posiadać ogromną moc, jednak ty przewyższasz go pod każdym względem. Dlatego mojej władczyni Steven również nie będzie potrzebny. W sumie to dobrze, bo nie chciałabym się nim zajmować. Po tym, jak ten dzieciak się urodził, ja utknęłam u siebie w klejnocie i czekałam na ciebie, aż mnie uwolnisz. Znałam sposób właśnie od tamtej Szafir. - Nie mogłam w to uwierzyć. Dlaczego? Jak? Czemu? Musiałam się stąd wydostać.
Spróbowałam rozpalić ogień swoimi rękoma, ale one zaczęły tylko lekko dymić. Dwójka przede mną zaczęła się tylko śmiać.

- Nie wydostaniesz się stąd. - Kapelusznik się zaśmiał. A tak go lubiłam w "Alicji", a tutaj jest on kompletnym idiotą. Jak on mógł udawać takiego dobrego człowieka, nie mam pojęcia. - Na razie dobranoc córeczko. - Poczułam ogromny ból. Korzenie zaczęły coraz mocniej się owijać wokoło mnie. Nie mogłam oddychać. Niektóre korzenie zaczęły mi przebijać skórę. Krew zaczęła wydobywać się z ran. Chciałam krzyczeć z bólu, ale nie miałam jak złapać powietrza. Ostatnim, co zobaczyłam, była roześmiana twarz Rose, która stanęła nade mną. Zemdlałam.


Bardzo Dziwny Klejnot || Steven Universe ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz