Rozdział 16 - Cała prawda

233 28 14
                                    

- Tarrant, co ty tu robisz?! – No dobra, wściekła się. To po mnie. Kto chce zaproszenie na pogrzeb?

- Przyszedłem Cię odwiedzić. Nie cieszysz się? – Zasmucił się po jej wybuchu. Ale dlaczego oni się znają?

- Po tym co mi zrobiłeś? Jak śmiesz się tutaj pokazywać?! Wynoś się! – Po powiedzeniu tego, skierowała się do swojego pokoju. Chyba nawet się popłakała.

- O co jej chodzi? – Dobra, może się nie spodziewał.

- O co jej chodzi? I ty jeszcze się pytasz? Rozkochałeś ją w sobie, a potem powiedziałeś, że była tylko zabawką, a teraz się pytasz o co chodzi? W ogóle skąd ty... – Perła również była wściekła. Muszę zmienić zaproszenia. Nie będzie to pogrzeb mój tylko Tarranta.

- Chwila, chwila. Co ty jej zrobiłeś? I kim ty w ogóle jesteś? Mógłby ktoś mi wytłumaczyć? – Wspominałam, że nie lubię, jak ktoś coś przede mną ukrywa? Nie? To wspominam.

- Ten tutaj palant był kiedyś jednym z nas. Ale odszedł. Przed tym, jak nagle zniknął, złamał serce Granat. Podrywał ją, obiecywał jej, że nigdy jej nie zostawi, a potem powiedział, że była jego odskocznią oraz, że przeszkadza jemu to, że Granat kocha równocześnie Perydot. Wściekła się na niego, a że byli nad klifem, gdy to się stało, to popchnęła go do wody. I wtedy, widzieliśmy go po raz ostatni. Jesteś wielkim palantem, że po tym co zrobiłeś, postanowiłeś tu wrócić. – Perła kogoś wyzwała? I to jeszcze od palantów? Nie poznaję jej.

- Co zrobiłeś mojej matce?! Radzę ci się wynosić, bo tym razem ja cię zrzucę z klifu. I bynajmniej nie do wody. – Skierowałam się do pokoju Granat, ale zamiast niej, spotkałam tam Szafir. Byłam wyższa od niej. Dziwne uczucie, gdy dociera do ciebie, że taka niska osoba tworzy twoją matkę. – Hej. Jak się czujesz?

- Paulina. W końcu cię widzę na swoje oko. Tylko szkoda, że w takiej sytuacji. Nic mi nie jest, ale nie wiem jak Rubin. Gdy tylko się rozłączyłyśmy, to wybiegła w głąb świątyni. Naprawdę jesteś piękną kobietą. A wyrośniesz na jeszcze piękniejszą.

- Dzięki. Oby Rubin się nic nie stało. Nie mogę uwierzyć, że ten palant tak was potraktował. – Chyba mi się udzieliło od Perły. – Gdybym to wiedziała, to bym go tutaj nie przyprowadzała. Powinnam była pomyśleć, kim on jest. A tak doprowadziłam do tego, że się rozpadłyście. To moja wina. Mam nadzieję, że gdy stąd wyjdziemy, to tego idioty już nie będzie.

- Nie powinnaś tak o nim mówić. To, że Perła tak go nazwała, nie znaczy, że ty też masz go tak nazywać.

- Ale on was skrzywdził! Nie przeszkadza ci to?! – Jak ona może tak spokojnie o tym mówić? Nie rozumiem jej.

- Paulina. Posłuchaj. Nie znasz całej historii. Tarrant nie jest do końca klejnotem. – Chwila, co? Przecież mówił, że jest z Homewrold. – Opowiadając ci historię tego, jak powstałaś, kłamałyśmy. W dużej mierze na dodatek. Powiedzieliśmy ci, że Harry był twoim ojcem i, że umarł. Wcale tak nie było. Nawet żaden Harry nie istniał.

- Ale jak to? To kto był moim ojcem?

- Steven nie był pierwszym dzieckiem klejnotu i człowieka. Tarrant jest takim dzieckiem. Jest on synem Lapis Lazuli i jakiegoś mężczyzny.

- Czy ty chcesz mi powiedzieć, że moim ojcem jest Kapelusznik?! – Nie, to nie możliwe. Przecież... Nie, niemożliwe.

- Przykro mi, ale tak. Granat poznała go zaraz po związaniu się z Perydot. Ale niestety spodobała mu się. Gdy tylko pojawiła się Perynat, Tarrant wykorzystał okazję. Uwiódł ją i spędził z nią noc. A jak już wiesz, Perynat jest straszną romantyczką, więc nie sprawiło mu to problemu. Kilka dni później, gdy Granat rozłączyła się z Perydot, odbyła się rozmowa, bardzo nieprzyjemna rozmowa, między Granat a Tarrantem. Ona już wiedziała, że jest w ciąży i bardzo się źle czuła, gdy nie była w fuzji z Perydot, ale postanowiła powiedzieć mu, gdy była tylko sobą. Tylko, że nie poszło, tak jak myślała. Gdy Tarrant się dowiedział, że będzie ojcem, to wpadł w szał. Wykrzyczał jej, że zależało mu tylko na przyjemności a nie na stałym związku. Powiedział jej, że przez cały czas je wykorzystywał, więc Granat straciła panowanie nad sobą. Popchnęła go, tak mocno, że spadł z klifu. Myśleliśmy, że nie żyje, ale jak widać, myliliśmy się. Jeszcze raz, przykro mi, ale nie chcieliśmy, żebyś poznała prawdę o nim, dlatego wymyśliliśmy historyjkę o Harrym. Mam nadzieję, że nie jesteś na nas zła?

- Nie, ale chyba chcę pobyć sama. Mam nadzieję, że rozumiesz. – Uśmiechnęła się. Wychodząc, zobaczyłam Rubin, gdy kierowała się do Szafir. Zobaczyła mnie, gdy przechodziłam przez drzwi, ale się nie zatrzymałam, choć mnie wołała.
Wróciłam do salonu, gdzie wciąż był Kapelusznik. Podeszłam do niego.

- Dla twojej wiadomości, już wiem kim jesteś. I przykro mi, ale nie chcę cię znać, TATO. Wynoś się stąd. – Na jego twarz wpełzł lekko szyderczy uśmiech.

- A co mu zrobisz, córeczko, gdy tu zostanę? – Tym razem mój uśmiech był większy. Wydobyłam katanę i przecięłam go na pół. Nie obchodziło mnie, że jest pół człowiekiem i może tego nie przeżyć, nie obchodziło mnie również to, że jest moim ojcem. Nienawidzę go.

- Paulina! – Perła krzyknęła na mnie, ale nie było w jej głosie wściekłości. Tarrant rozpłynął się, pozostawiając po sobie klejnot lapisu. Wzięłam go do ręki i wyszłam na dwór. Położyłam go na ziemi i przywołałam swój łuk. Do strzały przyczepiłam klejnot i wystrzeliłam w stronę morze. Oby nidgy już to nie wrócił.

-----

Wow. Dzisiaj postanowiłam sprawdzić ile moja książka ma słów. Powyżej 10 000. Nie spodziewałam się, że zajdę tak daleko.
Zaczęłam pisać tą książkę, gdy naszła mnie faza na Stevena Universa. Nie spodziewałam się, że zostanie on ze mną na tak długo. A tym bardziej ta książka. Mam słomiany zapał, co jest chyba moją największą wadą i myślałam, że nie dotrwam do chociażby połowy tej książki, a ztego co się orientuję, to jesteśmy już trochę za połową.

A co do tego rozdziału. Pozdrawiam DomiTheDomi, która odgadła postać w moim pierwszym konkursie. Gratuluję jeszcze raz wygranej.
I powiem jeszcze, że nie spodziewałam się, że Kapelusznik narobi takiego zamieszania. Gdy zaczęłam pisać ten rozdział, to nawet się nie spodziewałam, że zmienię ojca Paulinie a tu proszę. Taka niespodzianka. Ale dobra, co ja będę się tu rozpisywać, wracam do pisania.

NOX

Bardzo Dziwny Klejnot || Steven Universe ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz