Rozdział I

744 33 7
                                    

Minął tydzień od ostatnich wydarzeń. Leo przez ten czas, zdołał dojść do siebie. Donnie w ostatnich chwilach zdążył go uratować i opatrzeć rany. Utracił w tedy zbyt wiele krwi, ale udało mu się wyjść z tego.

Razem z braćmi przeglądali okolicę, ale od tygodnia nikt nie zaatakował, ani nawet nic nie wydarzyło.

Teraz jednak stali na jednym z dachów miasta, obserwując okolicę, ale nadal nic się nie działo. Mikey zaczynał się nudzić, więc zaczął drażnić brata. Ten jednak próbował go ignorować, ale w końcu nie wytrzymał i skarcił młodszego.

- Ej! A to za co?!- Zdziwił się rozdrażniony, masując sobie głowę- Kiedy coś zaczniemy robić? Nudzi mi się!- Marudził najmłodszy, kładąc się na wywietrzniku

- Nie mam pojęcia!- Odrzekł mu Raph- Stopa nie zaatakowała już od tygodnia!

W odpowiedzi złapał powietrze i przerzucił na skorupę (tzw: na plecy)

Donnie coś namierzał, a Leo stał przy krawędzi. Było po nim widać, że był przygnębiony. Widząc to Raph, podszedł do niego i zapytał:

- Co z tobą? Ty serio jeszcze się tym przejmujesz?

Żółw w odpowiedzi tylko westchnął i zwiesił głowę.

- Słuchaj! Nie możesz się tym tak przejmować. Nie zapominaj, że ta mała prawię cię omal nie zabiła!

- Nie wierzę, że mogła by to zrobić. Jeśli by chciała to zrobić, to zrobiła by tak dawno.

- Tak, może... ale nie zapominaj, że przejeli nad nią kontrolę. - Serum, które jej podali może zadziałać z opóźnieniem, co świadczy o tym, że właśnie teraz może dołączyć do Klanu Stopy. Jeśli tak, to dla nas może być niebezpieczne!- Dokończył Donnie

- Nie zapominaj, że ostanio nie widzieliśmy, żadengo wroga!- Skierował do Donnie'go wypowiedz, krzyżując ręcę na skorupie- Co raczej nie świadczy za dobrze.

- Ta... Ale może w końcu pójdziemy se stąd?- Nie zwracał uwagi na wypowiedzi braci najmłodszy- Wolę spędzić czas na zjadaniu pizzy i muzycę, niż stać się jednym ze sztywniaków, którzy i tak...nie wstaną...- Urwał przy ostanim zdaniu- Nie chce stać się zombie!!- Ze strachu aż spadł z wentylacji

Spojrzeli na młodszego. Zapadła chwilowa cisza, ale nie nadługo.

- Ech... chyba muszę się z wami zgodzić...- W końcu dotarło do niego- Nawet jeśli w dalszym ciągu nieudało się im jej złapać, nieoznacza, że nadal może tak być, ale pewności też nie mamy. Więc trzeba będzie jeszcze przebadać tę sprawę

Jak było powiedziane, ruszyli jeszcze dla pewności przepatrzeć ulicę. Wczesniej jednak musieli zachować czujność, ponieważ brak jakich kolwiek oznak życia od wrogów, nieoznaczał, że może ich już nie być, bądz może się już nie czaić, co dawało świetne powody do zasadzki na przyjaciół.

Już mieli wracać do kryjówki, gdy zatrzymała ich April.

- Hej chłopaki!- Przywitała się

- Coś się stało?-Spytał zaniepokojony Donnie

- Nie! Wszystko wporządku! Chciałam zobaczyć, czy u was wszystko wporządku.- rzuciła z uśmiechem- widać, nie mam się co martwić jak na razię!

- Może przejdziemy się razem po mieście?- Spytał, zmieszany Donnie- Przyokazji mogli byśmy przepatrzeć jeszcze raz ulicę tak dla pewności

- Okey! Nie ma sprawy!- Zgodziła się

Żółwie popatrzyli jeszcze chwilę na dwójkę, po czym udali się do kanałów. Upewnili ich wcześniej, żeby wrazie czego dali znać, jak by potrzebowali pomocy lub coś zauważyli.

W tym samym czasie, do sali tronowej Shreddera wszedł Akira.

- Mistrzu Shredder!- Powiedział klękając niedaleko jego tronu

- Udało się ją sprowadzić?!- Spytał gniewnie

- Prawię ją mieliśmy, ale zdołała się wymknąć!- Odpowiedział z obawą.

- Co?!- Zdenerwował się Saki- Jak to "Zdołała się wymknąć"?!- Zerwał się z miejsca, wysuwając ostrze- Zapomniałeś już, że jest pod naszą władzą?!

- Oczywiście, że nie! Tylko wcale niereagowała na nasze polecenia!

- Jeśli serum niezadziałało jak należy, ty i Baxter Stockmen zapłacicie za ten błąd! Dodatkowo pozwoliłeś uciec tym nędznym żółwiom! Rozczarowałeś mnie!- Pokazał mu szpon

Chłopaka powoli ogarniało przerażenie, oraz pewność, iż zara zakończy się jego życie.

Nagle przez okno wpadła Nysa. Widząc podbiegające Stopoboty, wyciągnęła Tantō, rozwalając je. Zdjeła z ust szalik i podeszła do tronu, również złożyła pokłon.

- Mistrzu Shredder!

- Jednak postanowiłaś dołączyć do nas?- Rzekł ponuro- Doskonale! Już niedługo pokonamy te żałosne pokraki!

- Proszę! Proszę!- Uśmiechnął się złośliwie- Widzę, że zmieniłaś zdanie!

- Ta... Ale nie do cb!- Rzuciła złośliwie-Możesz tylko pomażyć, że mi dorównasz "blondasie"!- Uśmiechnęła się ironicznie

Widać, było, że nie lubił tego, więc spróbował się odgryść.

- A ty mi niby nie? Nie zapominaj, że tera wracasz pod moją władzę, "maleńka"!

- Rrr...- to ją tylko rozdrażniło- Zamknij się! Nikt tak nie będzie mówić do mnie! Zrozumiałeś?!- Skierowała ze złością

- Milczeć!!- Zdenerwował się Oraku Saki. Dwójka zerwała się, chyląc głowy- Macie wykonać to co musicie, albo pożałujecie!- Odwrócił się napięcie oddaliając się.

Rodzeństwo, przed jego odejściem skłoniło mu się i już nic się nie odezwało. Do sali weszedł ktoś jeszcze...

- Ojcze!- Zawołała, wchodząc o niczym nie wiedząc i nie podejrzewając.

Dwójka odwróciła się. Nie było widać po nich zadowolenia, podobnie jak i po Karai.

- Kolejny mutant?!- Wskazała na nastolatkę, z lekkim zaskoczeniem- Tym razem, widzę, że to mutanka!

- A ty to niby kto?!- Warknęła

Chłopak stanął niedaleko Kunoichi. Widać, miał dość problemów.

- Jeśli chcecie rywalizować między sobą, to proszę bardzo! Mnie w to nie mieszajcie!- Odsunął się na bok, że by ustąpić im miejsca, chodziaż wiedział, że tak na prawdę to tylko testy.

Nastolatki stanęły po między sobą do walki. Sprawdzały, którą na ile stać. Nietrwało to za długo, gdyż Nysa ścieła Karai, kierując w jej stronę ostrze. Chwilę pózniej, zniżyła je w dół, a drugą ręke trzymała na boku.

- No! No! Całkiem niezle ci idzie!- Podała rękę, by pomóc jej wstać

- Ty też całkiem sobie radzisz!- chwytając rękę nastolatki, wstała- Kto cię tego nauczył?

- Pewien mistrz, ale nie mówmy oni...- Spuściła wzrok gdzieś w przestrzań, przykulając uszy, oraz róbując uniknąć tej dyskusj.

Akira zaczął bić brawa. Dziewczyny spojrzały na niego jak by nie oczekiwały tego po nim. Musieli jednak przerwać całe zgromadzenie, gdyż mieli co robić. Znów nałożyła szal i ruszyła wykonać zadanie, które zostało omówione za nim wyszła. Miała zwabić w pułapkę "byłych" przyjaciół i wykończyć ich. Dodatkowo podali jej informację, o pewnej dwójcę kręcącej się po ulicach.

Niczego nieświadoma para przyjaciół, spacerowała alejkami, rozmawiając o ostanich zdarzeniach. Nie wiedzieli jednak, że ktoś ich obserwuje. Nysa przykucnęła przy krawędzi, obserwując nastolatków. Była gotowa, by rzucić się na nich, gdy nagle za jej plecami usłyszała znajomy głos. odwróciła się. Ten widok ją zamurował. niemogła uwierzyć, że to własnie ta sama postać, stała tuż za nią.

CDN...

~~~

Oto kolejna część. Czekam na wasze opinie. :p


Ostrze Krwi 2 || TMNTOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz