Rozdział VIII-Konflikt

240 21 7
                                    


  Dark zacisną zęby, tym samym chwytając w nie pocisk. Przetarła szybko, mokre oczy, by nie dać żadnych oznak po sobie. Żółw cofną się nieco do tyłu. Widząc lekki niepokój u mutantki, wolał nie doprowadzać do poważniejszych problemów. W końcu i bez tego nie miała łatwo.

- Kogo ja tu widzę!- Rozległ się znajomy głos

- Akira?!- Warknęła- Co ty tu robisz?!

- To samo mógł bym ciebie spytać!- Jego wzrok powędrował na mutanta stojącego dalej. Uśmiechnął się bardziej złośliwie- Ah! Widzę, że udało ci się wciągnąć go w zasadzkę!- Domyślił się, że nie powiedziała mu jeszcze o ich wcześniejszych zamiarach, więc postanowił to wykorzystać. Przyokazj jego wyraz trochę spoważniał- Sądziłem, że zastanę to w innych okolicznościach, ale dobrze się spisałaś, zatrzymując go tutaj!

- „Wciągnąć go w zasadzkę?!"- powtórzy cicho- Od początku wiedziałaś o tym?!- Spytał nieco głośniej, zmieszany na co mutantka, skuliła uszy i spojrzała kątem oka

- Mówiłam ci, że nic i tak nie pojmujesz!- powtórzyła zniecierpliwiona- Najlepiej będzie, jak znikniesz!- Mruknęła cicho

- Ale...- Chciał coś jeszcze dodać, ale szybko mu urwała...

- Już!- Powtórzyła stanowczo, głośnym szeptem

- Co tam mamroczecie?!- Zaatakował niespodziewanie pytaniem z lekkim podenerwowaniem w głosie

- Najpierw wytłumacz mi co to ma znaczyć!- również i on uniósł nieco ton szeptu

- Wytłumaczę ci, ale to nie jest dobry czas na to! Znikaj...

- Przestańcie!- Zaprotestował nerwowo chłopak- Mam was podejrzewać o zdradę klanów?!

Mutant jeszcze przez moment, patrzył zmieszany na Nysę. Chciał coś jednak dorzucić. Ta jednak spiorunowała go wzrokiem. Jej oczy, jak by stały się bardziej mroczne, a potwarzy przebiegł tajemniczy cień. Widząc ten wyraz wolał nie narażać się, a wycofać. Rzucił się do ucieczki. Akira wykonał tylko gest ręką, nadając tym samym sygnał, by Stopoboty ruszyły w pogoń. Sam natomiast podszedł do niczego, nieświadomej, jak i zagubionej siostry, która jeszcze przez chwilę obserwowała pogoń. Jednak jej obserwację przerwało silne szarpnięcie za ramię.

- Wiesz, że ta sytuacja, która miała miejsce, nie powinna wogóle zaistnieć?!- Zacisną mocniej dłoń na jej ramieniu, co powodowało dodatkową falę bólu. Próbowała uwolnić ramię, lecz wszelkie próby tylko pogarszały sytuację- Twoje pierdolone szczęście, że nikt się nie może dowiedzieć! Bo inaczej oboje byśmy mieli przejebane! Zrozumiałaś?!

Udało jej się jednak wyrwać rękę, z uścisku. Rozmasowała obolałe miejsce.

- To nie moja wina, że do tego doszło...

Podniósł rękę, ale pohamował od uderzenie. Odwrócił się na pięcie, po czym odszedł trochę dalej. Znów zwrócił się w jej stronę.

- To nie tak miało znaczyć!- Próbowała dalej wybronić...

- Jeśli dalej chcesz tak pogrywać, wkrótce się przekonasz, że nie warto było...!

Demon stał zboku, nie reagując. Wolał najpierw przyjrzeć się sytuacji, a dopiero potem podjąć działania. Zbliżył się do dziewczyna. Ta pogładziła go po szyj, nie spuszczając z oczu brata. Czuł, że im dalej to w ten sposób idzie, tym gorzej dla obu stron. Musiał coś wymyślić, by jego pani, znów mogła cieszyć się życiem, a pozostali również przejrzeć na oczy i zaprzestać tych sporów. Pozostawał jeden problem. Nie miał pojęcia co powinien zrobić. Każdy zły ruch może spowodować, iż ta gra stanie się krwawą masakrą, bądź nieszczęściem, nie tylko dla stron, ale i miasta.

   W tym samym czasie, mutant starał się zgubić pościg. Koniec w końcu postanowił przystąpić do ataku. Zatrzymał się w ciemnym zaułku, by zaatakować niczego nieświadome Stopoboty zaskoczenia. Przez jakiś moment dawał radę, ale natarczywe ataki powodowały, że musiał również się bronić, jak i stosować uniki, aby nie zostać trafionym. Walka trwała do momentu, gdy nie usłyszał warkotu silnika. Obejrzał się do tyłu, ale oślepił go blask reflektorów, więc odskoczył na bok. Okazało się, iż był to Skorupogromca. Zatrzymali się, wykonując drift, pół-obrotowy pojazdu (od autorki: wiecie o co chodzi, nie? Żeby potem nikt się nie czepiał, czemu ten pojazd, to wyjaśniam, że tak jakoś mi podpasowało, nwm czemu. Nie gniewajcie się). Rozjeżdżając kilka Stopobotów. Wystrzelili kilka, śmieciowych kul, aby pozbyć się dodatkowo nadmiernej ilości robotów Klanu Stopy. Leo złapał moment i wsiadł szybko do pojazdu. Wewnątrz nie ominęła go afera o jego potajemnym wyjściu oraz ponownym narażeniu się na niebezpieczeństwo.

- Czy tobie już kompletnie odbiło?!- Krzyczał zdenerwowany Raphael

- Nie miałem wyboru! Natrafiłem na nią przypadkiem!- Próbował się jakoś wybronić

- Tak! A my piliśmy herbatkę z Klanem Stopy!- Stwierdził sarkastycznie Donnie- Wiesz, że poniosłeś OGROMNE ryzyko?!

- Tak, ale zauważ, że nie skrzywdziła mnie!

- Może, ale nie zmienia faktu, że zamartwialiśmy się, czy i ciebie tak prawię nie wykończyła jak nas!

- Dzwoniłem i puszczałem ci eski, a ty nawet nie odpowiedziałeś!- Wtrącił Mikey- A tak w ogóle, to kiedy coś wszamiemy?- Zmienił szybko temat

- Nie teraz Mikey!- Powiedzieli wszyscy trzej naraz

- To już zapytać nie wolno?- Zasmucił się, po czym chwycił jakiś komiks i zajął się swoją „lekturą"

Przez chwilę panowała cisza. Leo, zamienił się miejscem z Raph'em. Panowało ostre napięcie. Nikt nie zamierzał się odzywać, do momentu...

- A tak po za tym... To co wy tam robiliście?!- Spytał niespodziewanie Raphael

- Chciałem wiedzieć, czemu taka jest!

- I to tyle?!- Zdziwił się nerwus- Wiesz, że za takie coś np. mogła cię zrzucić z dachu?!- Warknął gniewnie

- Zauważ, że tego nie zrobiła! Zauważyłem też, że zaczyna odpuszczać...

- Co oznacza, że może to być podstęp!- Przerwał wypowiedz brata naukowiec- Ty wiesz do czego ona jest zdolna, a jeszcze próbujesz stanąć po jej stronie!

Przez półtorej sekundy było cicho, gdy gwałtownie ciszę, przerwał najmłodszy. Odwrócił się w stronę braci, po czym dodał:

- Chłopaki...- Odwrócił również w ich stronę magazyn, wskazując na parę ilustracji, na co nikt uwagi nie zwrócił- To jest czadowe! A wiecie, że demony mogą mieć takie coś jak żywe marionetki??- Krzyknął z lekkim entuzjazmem, ale również strachem, znów wgapiając się w swój komiks

  Nagle Leo zahamował, tak mocno, że każdy, kto przebywał w pojeździe poleciał do przodu. Michelangelo dodatkowo zaczął marudzić, że przez to, pogniótł swoją gazetę. Spiorunowali go spojrzeniami, a następnie spojrzeli z irytacją na prowadzącego pojazd. Raph dodatkowo ochrzanił brata za gwałtowne hamowanie i to bez uprzedzenia.


~~---~~

Może przynudzał, ale od następnego postaram się rozwinąć akcjię! :)
Do miłego... ;)

Ostrze Krwi 2 || TMNTOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz