Rozdział X- Nowe Zagrożenie

239 19 25
                                    

Donnie przewiną i zatrzymał nagranie. Ich oczom ukazał się dziwny człowiek w garniturze z białym kitlem. Wyglądało jak by coś rozpylał w stronę tłumu.
- Czy wy też to widzicie?- Spytał zaskoczony Michelangelo- Nie podoba mi się ta dziwna chmura dymu!
- Ciekawe co to może oznaczać...
- Według mnie to on próbuje czymś ich struć!- Odparł przekonany Raph
- Nie...- wtrącił Donnie- Według mnie to on ich nie zamierza otruć... Widzicie? Czy oni wyglądają jak by mieli zaraz zejść?? To musi być coś innego!
- Trzeba to sprawdzić!- Stwierdził lider- Nie wiadomo czy to nie sprawka Shreddera!
- Widzę, że wraca ci rozum!- rzucił żartobliwie Raph
- Co masz na myśli?!- Warkną Leo
- To że przestajesz rozpamiętywać tamto i tą swoją panienke!
- Możesz se darować?!
- O wybacz!- rzucił sarkastycznie- Nie wiedziałem, że nadal się tym dołujesz!
Przez parę sekund patrzyli na siebie piorunującym spojrzeniem. Musieli jednak przerwać kłótnie z powodu ważniejszych spraw. Musieli przecież sprawdzić czy rzeczywiście za tym kryje się Shredder. A potem pokrzyżować ich plany.

***
Po godzinie byli już w drodze. Mieli nadzieję, że uda im się natknąć po drodze na jakiś ślad. Chodziaż wydawało się proste w rzeczywistości takie nie było. Nie jest łatwo namierzyć typa o którym nie ma się bladego pojęcia. Szczegolnie, gdy rozpyla coś w stronę tłuszczy*. Bracia wiedzieli że taka błachostka może mieć powiązania ze sprawą i dlatego nie mogli tego od tak pozostawić.
W pewnej chwili Mikey zaczą czemuś się przyglądać.
- Ee... chłopaki?- zaczął nie pewnie
Pozostała trójka wróciła się zobaczyć o co chodzi. Zobaczyli spory budynek z niezbyt wielkimi oknami. Nie był to jednak taki zwykły. Przypominał jakiś instytut.
- Myślicie o tym samym co ja?- Spytał retorycznie Donnie
- Jeśli myślisz o tym gościu co ja to tak!- Odparł nieoczekiwanie Mikey, przyglądając się komuś. Pozostała trójka również tam zerknęła
- Panowie! Chyba mamy nasz trop!- Uśmiechną się pod nosem lider
- Czyli, że mamy okazję przetrzepać komuś tyłek?- Uradował się buntownik, uderzając pięścią o dłoń
- Przychamuj trochę!- Ściągnął go na ziemię Mózgowiec- Chcesz zostać królikiem doświadczalnym?
Raph tylko spojrzał z lekką irytacją na brata.
W końcu rozplanowali plan na wypadek, gdy by coś poszło nie tak.
Kilka minut później, byli już w środku. Ostrożnie przemierzali korytarze. Gdy by nie ich szybka orientacja, zostali by namierzeni. Ukryli się w jakimś, ciemnym schowku i z tamtąd obserwowali. Nadeszła dwóch ludzi, którzy zatrzymali się nieopodal ich kryjówki. Rozpoznali, że jeden to ten, którego widzieli w tv. Ich podejrzenia miały coraz więcej sensu.
- Czy wszystko jest gotowe?- Spytał w kruczoczarnych włosach.
- Oczywiście! Znaczy prawie. Musimy tylko jeszcze trochę zmusić ludność do buntu i możemy rozpocząć nasz plan!
- Świetnie! Mistrz Shredder powinien być zadowolony!
Pożegnali się i rozeszli w swoją stronę.
- Czyli to jednak on za tym stoi!- wyszeptał Donnie, zamyślając się
- Czy to znaczy, że...
- Tego nie wiemy, Mikey... musimy jak najszybciej sprawdzić co za tym kryje się większego!- Oznajmił lider, kierując się w prawą stronę korytarza. Tam gdzie poszedł ich znajomy z tv. Reszta podążyła za nim.
Dotarli do dziwnego pomieszczenia, które przypominało wielki magazyn. W koło leżało pełno skrzyń, różnych rozmiarów. Donnie najbardziej się zaciekawił, mając tysiące podejrzeń co w nich jest. Zresztą nie tylko on.
Bracia podeszli do jednej z nich, otwierając ją. Zamurowało ich to co tam zobaczyli.
- Wygląda jak... nadajniki!- wywnioskował Donnie, biorąc jeden i dokładnie oglądając
- Czy to znaczy, że...?- Spytał niepewnie Raph
- Obawiam się że tak.- potwierdził jego obawy, dokładając nadajnik do skrzyni
- Spadajmy stąd!- Rozkazał Leo
Zamknęli skrzynie. Już mieli opuścić pomieszczenie, gdy nagle usłyszeli za sobą znajomy głos. Obejrzeli się ale nikogo nie zauważyli. Nagle z cienia wyłoniła się znajoma sylwetka. Twarz nadal pozostawała w cieniu.
- Proszę! Proszę!- rozległ się rozweselony ton- Widzę że w końcu udało wam się odkryć nasz sekret!
- Kim ty do diabła jesteś?!- wrzasnął Raph, wyciągając swoje sai.
- Na serio mnie już nie pamiętasz- wyłonił się z cienia. Tera mogli dokładnie go zidentyfikować.
- Akira...- mruknął Leonardo- Mogłem się tego spodziewać!
- Też się cieszę że cię wiedz... jak i pozostałych twoich nędznych braci!- rzucił sarkastycznie- Warte było zachodu narażać naszego człowieka, by was tutaj zwabić!
- Więc jednak to wasza sprawka!- wtrącił Raphael
- Nie pochlebiaj mi, bo się zarumienie!- Zażartował se że śmiechem. Szybko jednak jego mina zrzedła- Cóż... Teraz to Wasz koniec! Poddajcie się, albo czeka was zguba!
- Nie masz z nami szans!- Stwierdził z nadzieją, wyciągając broń- Nas jest czterech a ty sam!
- Och! Na serio...?- wyższerzył się złośliwie, pstrykając palcami. Tym samym dał znać dwóm naukowcom oraz kilku Stopobotą znak do ataku. Żółwie cofneli się. Walka trwała krótko, gdyż musieli wykonać taktyczny odwrót. Niby zwykły naukowiec ale jak uderzył by ich elektryczną pałką to raczej za dobrze by się nie skończyło. Napewno nie dla mutantów. Udało im się ich zgubić i wbiec do kanałów. Ku ich zaskoczeniu coś zabłysło. Chwilę później zobaczyli błysk żółtych ślepi. Cofneli się w gotowości. Już mieli zaatakować gdy z cienia wyłonił się... mały wilczek o żółto- świecących oczach. Podszedł bliżej.
- Oł!!!- wziął ręce pod twarz zauroczony piegowaty- Jaki słodziak!
Mały dał se podrapać po głowie a następnie rzucił w stronę korytarza.
- Ej! Wracaja!- rzucił się za nim w pogoń
- Mikey!!- wrzasnęli za nim.
Po kilku minutach byli już na powierzchni. Zatrzymali się przed ciemnym zaułkiem. Tam zastali brata. Stał jak słup soli wpatrując się przed siebie w ciemną dal.
- Mikey!- Zawołał buntownik
Otrząsnął się i odwrócił.
- O hej chłopaki!- odwrócił się machając
Już miał do nich podejść, gdy z zaułku zabłyszczały ślepia ale tym razem czerwone. Z mroku wyłonił się pysk z ostrymi zębiskami, chwytając dość silnie ramię Michelangelo, raniąc go krwawo, ciągnąc do siebie. Bracia zdołali krzyknąć jedynie "MIKEY!!!". Już mieli zamiar za nim pobiec, aby mu pomóc, lecz usłyszeli znajomy głos. Odwrócili się...
_______
Tłum: tłuszcza*- zgromadzenie, tłum ludzi.
Przekaz do osób które nie znają określenia bądź pomyliły to z tłustym, wysmażonym olejem.

Wybaczcie ale musiałam go edytować, gdyż nastąpił nie wielki błąd. Mam nadzieję że mi to wybaczycie.

Ostrze Krwi 2 || TMNTOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz