XVIII- Demon- aktywacja

233 14 7
                                    

Demon z wolna podchodził do grupy szczerząc zębiska. Ogień powstający w wyniku elsplozji, spowodowany zamieszkami idealnie dopasował się w scenerie, w której to wilk wyglądał piekielnie dobrze.


Bracia nerwowo przekładali palce po broni, bacznie obserwując poczynia bestii, która była bliżej i bliżej.

Wrogowie niezwarzając na to co nastąpi, zabrali zakrwawionego pobratyńca i wynieśli się z miejsca rzezi, która miała nastąpić ladachwila.

Zaczął ich okrążać, niczym myśliwy zwierzynę łowną, na którą robi osaczenie.

Zlizał przy okazji przysychającą krew z pyska, mając w dalszym ciągu ich na oku.

Każde kłapnięcie wzbudzało czujność mutantów, powodując odruchy, to jednego, to drugiego. Do czasu, gdy ta zabawa niestała się monotonna.

Mikey rzucił nunchaku trafiając w pysk bestii, rozdrażniając ją tym samym. Ale to wystarczyło na dostanie sekund na rozeznanie stanu stwora, oraz ucieczkę z wrzaskiem. Lider obmyślił strategie, by Donnie zaszedł go od lewej, a Raph od prawej, co też poczynili. Sam natomiast miał za zadanie naskoczyć na delikwent od tyłu. Wiatr poniósł zapach jednego z żółwi wprost na wilka, przez co wyczuł ich obecność. Kiedy tylko podjęli się próby ataku, stworzenie jednym susem doskoczyło do najmłodszego, który ze strachu, aż się przewrócił. Pozostała dwójka nie wyrobiła i zderzyła się ze sobą. Niespodziewanie z góry spadł Leo z wymachem, próbował zadać cios. Bestia była cwańsza i uniknęła ciosu, uderzając silnie mutanta. Młodsi wstając szybko próbowali pomóc bratu, lecz sami zostali odepchniętymi wprost na starszego. Ten zdołał przekoziołkować na bok, unikając zderzenia. Po chwili przybliżył się do braci, aby sprawdzić, czy wszystko z nimi w porządku. Usłyszeli gardłowe warczenie, spoglądając ze strachem na demona stojącego na przeciw. Byli zgubieni i bezradni.
- Spokojnie moje króliczki, zakończę wasze cierpienie szybko!
- Dark, tak?- Odezwał się niepewnie
- Nie czuje od ciebie tego słodkiego smaku jak u nich- warknął, niby próbując go ugryźć, ale to tylko pozór. Miało to na celu sprowokowanie do jego strachu, a w ostateczności zabicie. Był dość mocno zdumiony tym faktem, iż nieczuje lęku przed nim, mimo pokazania do czego jest zdolny.

- Nie możesz być tak bezwględny! Co by powiedziała Nysa, jak byś nas zabił?! Pomyślałeś o tym?

Wykonał kilka kroków w tył, by przysiąść.
- Co ty wyprawiasz?!- szepną głośno do brata Raph
- Zaufajcie mi- odparł spokojnie
- Ona was nie chce znać- wstał rozgniewany
- Zaczekaj!- wtrącił najmłodszy machając kawałkiem szmatki przed nosem zwierzęcia. Wyglądał na zainteresowanego, aby po chwili ugryźć mu rękę do krwi w ramach gniewu. Szybko ją zabrał, upuszczając materiał.

Poraz kolejny poczuł krew. Tym razem niezmieniła go w zaciekłe zwierzę, lecz z wolna zaczął podchodzić z dość nietypowem zamiarem...

***

W między czasie, Tygrysi Pazur toczył starcie z Nysą. Mutantka była zbyt słaba emocjonalnie, jak i fizycznie, aby uniknąć porażki jakiej doznała. Próba wstania zakończona została szybkim sprowadzeniem na ziemię silnym kopnięciem. Strumyk krwi spłyną po jej wargach. Nie miała już siły wstać, po za podparciem się na łokciu.

- Czego chcesz?!- Wysyczała przez zęby
- Doskonale wiesz- odparł chłodno

- Pomyślmy... Że jesteś wielkim pchlarzem co daje se odgryźć części ciała przez dziewczynę?

Stojący obok naukowcy się zaśmiali, lecz mordercze spojrzenie kocura szybko ich sprowadziło do pionu. Przykucając chwycił ją za podbródek podnosząc do góry.

- Słuchaj, mam dość twoich kpin!
- Kpiny to wy se robicie- Plujneła mu w twarz. Gwałtownie odszedł do tyłu wycierając swój pysk, warcząc.
- Wystarcząco sprawiłaś nam problemów, lecz tym razem zrobisz dokładnie to co trzeba!
- Zapomnij! Nie mam zamiaru już więcej być na czyjeś wysyłki!!

Spróbowała go podciąć, lecz wykonał szybki unik, przyciskając ją tym samym do betonowej płyty

- Doskonale nadasz się na przynęte!- wysyczał jej do ucha- W przeciwnym razie dowiedzą się prawdy!

Słysząc te słowa zamarła, niemogąc wydusić ani słowa. Niemiała pojęcia skąd to wie, ani czy mówi prawdę.

- A tego chyba nie chcesz, prawda?
- S-skąd to wiesz?!
- Niech twój brat ci to powie- puścił ją całkowicie bezwładną- Jeśli się spiszesz, być może nasz mistrz oszczędzi ci cierpień
- Tygrysi Pazurze, co z naszą obietnicą?- Odezwał się naukowiec, za co niemal oberwał, dostając tym samym ostrzeżenie. Kanazaki bacznie zwracała uwagę ma każdy ruch, każde słowo.

- Nieuda ci się! Wolę umrzeć, niż to zrobić!
- Głupia dziewczyno, już zapomniałaś jak cię skrzywdzili?!- roześmiał się- Żałosne

Wiedziała, że coś w tym tkwiło, ale w tym momencie czuła, iż sama sobie zawiniła. Z drugiej strony była pod kontrolą i niezbyt świadoma swoich czynów. Zacisneła mocniej oczy i dłonie, przeklinając w myślach życie.

Dyskusja nietrwała długo, więc jej czas się kończył.

***

W między czasie, żółwie miały poważne kłopoty. Nie mieli jak uciec, a obrona niezbyt wchodziła w grę, gdyż wilk miał przewagę. Za chwilę miał nastąpić koniec braci, więc piegowaty zaczął się wyżalać.
- Wiedziałem, że to ty w tedy zeżarłeś mój ostani kawałek pizzy!- Zdenerwował się butniwnik
- Niedenerwuj się, oddam ci kiedyś, słowo!- uśmiechną się głupawo, co brata raczej nieprzekonało. Doskonale wiedzieli jakie zaskoczenie by ich czekało po śmierci- Nie mieli pojęcia jak tak naprawdę jest w zaświatach, lecz mimo to przygotowali się na to. Ku zaskoczeniu wszystkich wilk gwałtownie uniósł łeb i uszy, spoglądając na bok. Zerwał się z miejsca, przeczuwając co się święci. Zaskoczeni bracia spojrzeli po sobie z obawą. Postanowili ruszyć za nim. Jednak demon był zdecydowanie szybszy, niż im się wydawało, a mimo to starali się dopilnować jego śladu.
- Chłopaki! Czekajcie!- Jęczał zdyszany Mikey próbując dorównać reszcie

Po dotarciu na miejsce, zastali Darka stojącego tyłem. Ostrożnie podeszli, gdy ten odwrócił się z obnażonymi zębami, lecz nieatakował. Mutantci złapali za broń przeczuwając, iż zara coś się wydarzy.

Ku ich zaskoczeniu z cienia ukazana została mutantka, lecz zara za nią stał Tygrysi Pazur, oczywiście trzymając ją w żelaznym uścisku. Demon zjeżył sireść na ciele, patrząc morderczo w stronę kocura. Nic nie mógł zrobić, podobnie jak zaskoczone żółwie.
- Poddajcie się, chyba, że wam zależy na niej!
- Czy my wyglądamy na pomoc społeczną?!- Rzucił sarkastycznie Raph
- Pf... myślisz, że to coś zmieni?- odważyła wtrącić słowo
- Puście ją!- zarządał Leo
- Nadal chcecie ufać tej dziewczynie? Po tylu kłamstawch i intrygach?
- Co to znaczy?- Odpowiedział pytaniem na pytanie mahaniowooki- Przecież to wy ją poddajecie różnym substancją kontrolującym!

- No powiedz im Nayra!
- Nyra??- odpowiedzieli wszyscy chórem

_____
Mam dla was świetną wiadomość, otóż powoli zbliżamy się do końca tej książki moje ciasteczka.

Za wszelkie błędy przepraszam


Ciao

[Edit: drobne poprawki]

Ostrze Krwi 2 || TMNTOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz