XX- Plan

158 14 5
                                    

Droga od kanałów wydawała się dłuższa, niż zazwyczaj. Powodem tego był fakt, iż nawet najmniej znane alejki stanowiły nielada wyzwanie, co też przyczyniało się do tego, iż musieli zachować szczególną ostrożność jeśli nie chcieli zostać Al'a Tatar z żółwia. Dodatkowo narażeni byli na oberwanie przypadkowym przedmiotem użytku codziennego, który w każdej chwili mógł wylecieć z okna- Od drobnych, po ciężkie przedmioty, np. Mikser, telewizor, itd. Najgorsze w tym wszystkim było, że nigdy nie wiedzieli na kogo wpadną, bądź kto na nich. Michelangelo przekonał się osobiście, omal nie zostając zmieciony przez jednego z obywateli, który wyleciał z okna. Na szczęście zdążył wykonać unik.

Upadając dostrzegł kawałek starego artykułu gazety toczącego się po ziemi poprzez wiatr.

- Chłopaki!! Ta gazeta pozamienia nas w papierowe marionetki!!- Zaczął histeryzować
- Co ty bredzisz Mikey?!- Spytał z frustracją Raph- Za dużo pizzy się naćpałeś?!
- No zobacz, że sama pełza!!- Wskzał rękami na fragment
- Nie może pełzać, bo nie jest istotą żywą!
- To ciekawe jak twoim zdaniem zmienia miejsce!?
- Mikey, to tylko sprawka wiatru, nie masz powodów do strachu!
- Demon Szybkości też niebył żywy i co wyszło?- Wtrącił Raphael
- Bo w środku siedział człowiek!
- Nie zmienia faktu, że to niemożliwe!
- Macie racje, ale... to tylko stara gazeta!!- wskazał na odlatujący śmieć, który wylądowa na ścianie. Leo dostrzegł w nim ratusz, a przed nim grupkę protestantów. Jednak najbardziej Zaintrygowało go coś za tłumem. A mianowicie czerwone oczy co wzbudziło większe podejrzenia.
- Patrzcie!- Oznajmił
- Widzisz miałem racje!!- Został skarcony przez Donnie'go- Ej!
- Tu nie chodzi o gazete, tylko co na niej jest- wyjaśnił Donnie
- Zwykła grupa i co z tego?- Skrzyżował dłonie na skorupie buntownik
- Intrygujące Nieprawdaż?- Znajomy głos przerwał konwersację ściągając ich uwagę. Z cienia wyszła Karai. Przygotowani byli na akty zaskoczeń i niespodzianek, ale ona była ostanim, czego mogli się spodziewać.
- Jeszcze jej tu brakowało!- marudził Donnie
- Też się cieszę, że was widzę- Odparła sarkastycznie
- A my właśnie nie bardzo!- Wtrącił oburzony Raph sięgając po Sai- A teraz zabieraj ten tyłeczek i wynoś się stąd!
- O doprawdy, chciałam tylko z wami troszkę się zabawić!- Równo z końcem słów chwyciła za katane szarżując w stronę żółwi. Walka potrwała tylko chwile, gdyż zakończyła się jedynie na wymianie ciosów, które skutecznie odparła. Ostatecznie przystaneło na skrzyżowaniu broni między liderem, a dziewczyną.

- Dawno się niewidzieliśmy Karai!- Udał obojętnego
- A co, stęskniłeś się?!- Spytała retorycznym sarkazmem
- Myślałem, że wolisz Nyse- Wtrącił niespodziewanie Mikey
- Mikey!...- Sykną przez zęby mózgowiec uderzając go w tył głowy. Sygnalizując tym samym, aby milczał. Co prawda sam był ciekaw tego, lecz rozsądek podpowiadał mu milczenie.
- No co? A nie wolał?- Dopytywał dalej pogubiony

Koniec w końcu odepchneli siebie stając na przeciw. Wykonał kilka kroków w tył bliżej braci.
- Czyli jednak was coś łączy? Szkoda, że to już koniec...- Odparła ironicznie
- A ty skąd o tym wiesz?!- Warkną najwyrażniej zaskoczony Raph, nadal niedażący żadnej zaufanej, lecz nie chciał większego doła u brata. I bez tego cierpiał z powodu dziewczyn. Ciężko mu było zapomnieć o Nysie, lecz z drugiej strony nadal coś czuł do Karai. Jednak to nie było to samo uczucie co do hybrydy. Powoli błądził we wszystkim, zadając sobie coraz to więcej pytań, co go dobijało jeszcze bardziej. Mimo to starał się nieokazywać odczuwania melancholi, szło to z trudem. Również ten sam stan odbijał się na pozostałych.
- Plotki szybko się rozchodzą- rzuciła pewna siebie
- Ja nic nie mówiłem nikomu!!- Podniósł w geście obronym ręce do góry najmłodszy
- To nie było o tobie, tylko o tym, że ktoś inny rozpowiedział!- Wyjaśnił Donnie
- A ok, czaje!
- Wymoczek jak zawsze realista, Piegusek optymista
- Hej!- Krzykneli dwaj na raz
- Przyszłaś tu nas zniszczyć, czy zdołować na śmierć?!
- Co za różnica?
- Posłuchaj Karai- Wyszedł na przód- Nie mamy pojęcia czego chcesz, ale wiedz, że nie mamy o czym rozmawiać!
- Doprawdy? A sądziłam, że zainteresuje cię pewna sprawa...
- O czym ona mówi?!
- Nie będę wam więcej zabierać czasu- Już miała odejść, gdy niespodziewanie zatrzymał ją lider
- Zaczekaj! Mów co chciałaś!
- Skoro tak ci na tym zależy...- Zwróciła się w ich stronę- Przy Bleecker St zostanie użyty GN- 3 000 z projektu T.O.X.O.N co znaczy, że neutralizuje DNA, w tym również unicestwia
- To bardzo ważna informacja, ale gdzie jest haczyk?!- zaczął podejrzliwie Donnie
- Po co bym miała wam kłamać?
- A po to, żeby wpakować nas w kolejne bagno!- Wyrwał buntownik trzymając za sai
- Właśnie!- Wtrącił Michelangelo- Nie wierzymy ci, ani w jedno słowo! Chyba, że jesteś zazdrosna o Leo i chcesz go tam eee... uwieść?

Pozostali odczuli załamanie.

- Słucham?- roześmiała się- Za kogo mnie masz? Chciałam was tylko uprzedzić o zagrożeniu oraz dobrze znanej osobie... Nayri

- No widzicie?! Znowu to samo!- Zakomunikował znów słysząc to imie- Ona ma bliźniaczkę, czy jak?!
- Co ona ma do tego??- Zabrał głos w niebieskim
- Jak jej niepowstrzymacie to również i was dopadnie!
- To znaczy, że...!
- Tak!- Urwał mu w pół zdania- Mówiłem, byś niespoufalał się z żadną z nich!!
- Pamiętam!- Odpowiedział chłodno- Ale zauważ, że zerwaliśmy kontakt!
- Ile mamy czasu?- Dopytywał Donnie
- Niewiele- Odparła udając przejętą
- To jeszcze nie koniec Karai!- Krzyknął Leo

Zaprzestali dalszej dyskusji i ruszyli pod wskazany adres. Na jej twarzy zagościł złośliwy grymas, następnie uniosła dłoń sygnalizując nakaz pościgu za grupą. Jak podejrzewali był to podstęp, a zaraz kolejna część planu. Zaś kolejna intryga czekała już przygotowana, tylko nasi bohaterowie nie mieli o tym pojęcia. Co prawda niemogli zlekceważyć zagrożenia, gdyż tu nie chodziło już tylko o jedną, czy dwie osoby.

- Chłopaki!- Rzucił najmłodszy przeskakując na drugi dach- Wam też wydaje się, że ktoś nas śledzi?

Staneli patrząc na niego.

- Jeśli to jeden z twoich numerów to nas nienabierzesz Karai!- Nakazał wyjście, lecz nikt się nieukazywał. Zapanowała głucha cisza do momentu, gdy nie poszedł huk strzału, wybuchu, czy czyjiś krzyków, co im uświadomiło o celu. Chodź w tym wypadku bardziej ich niepokoiło dziwne zareagowanie brata. W pewnym momencie coś im czmychnęło.
- Za nim!- zarządził Leonardo pogoń za dziwnym cieniem. Chwile potem znaleźli się w ciemnej uliczce. O dziwo pozbawionej wszelkiej obecności kogo kolwiek. Nawet okien z których ktoś lub coś mogło niespodziewanie wypaść. Była to jedyna zaleta, szczególnie dla najniższego. W tem nabrali podejrzeń, iż faktycznie ktoś ich obserwuje. Chwycili za broń stając w pogotowiu do obrony, gdy z cienia rozległ się mroczny odgłos powarkiwań, a następnie ujrzeli blask czerwonych ślepi.
- To znowu ten worek pcheł!!- Wskazał oburzony sai
- Czuje się urażony- Wyszedł z sarkazmem stając na przeciw
- Gdzie masz tą swoją sucz Dark'uś!
- Grr... Lepiej uważaj na to co mówisz!!- Kłapną zębami
- A co?! Boli cię prawda o twojej podwładnej!?- Dociągnął prowokacyjnie Donatello
- Dość tego!!!- Wierzgnął lekko w przód z ostrym warknięciem
- Ee... Dark, nie mamy nic złego na myśli!- Próbował załagodzić sytuację, lecz z marnym skutkiem. Mało tego wilk podszedł do niego okrążając przyokazji
- Czuje twój strach! Przygnębia cię to, że intryga zniszczyła wasze więzi, Żałosne!
- Zostaw naszego brata!!- wymierzył w stronę bestii nunchaku, lecz zamiast złapać za pysk uderzył ją, przez co rozjuszł bardziej. Odwróciszwszy się ruszyła za Mikey'm.
- Mikey!!- Wrzasną Raph biegnąc za nimi. Pozostali również mieli taki zamiar, lecz po 25 m. Zostali zatrzymani przez Akire.
- A dokąd to moi przyjaciele!
- Jeszcze i ciebię nam brakowało!
- O dporawdy?! Cóż, jaka szkoda, że niezorganizowałem przyjęcia, ale zaproszę was na wasz własny pogrzeb!!- Pstryknął palcami przywołując żołnierzy Stopy. Przełknęli ślinę podchodząc małymi krokami bliżej siebie.


_______
Wybaczcie, że tyle czasu nic nie było, ale czas i wena niepozwoliły na szybsze pisanie.

Mam nadzieję, że niezanudził was rozdział.

To do następnego

Ciao~

Ostrze Krwi 2 || TMNTOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz