02.06.
Już następnego dnia obudziła się o wczesnej godzinie. Pomimo tego, że był piątek, a ona sama miała w ten dzień wolne, nie chciała tego poranka zmarnować i wybrała się na codzienny bieg. Wstała niedługo przed świtem, ubrała się, a następnie wybiegła z domu i ruszyła do parku.
W zwyczaju miała biec krótszą drogą, jednak tym razem postanowiła wybrać się tą dłuższą. Zapewne spowodowane to było wolnym. Leah już od dłuższego czasu dostać jeden dzień od pracy. Jednak jej skąpy szef nie chciał jej go udzielić. Dopóki, dopóty nie pojawił się ktoś z zewnątrz, osoba postawiona wyżej od niego, która wręcz wygrażała się brakiem dni wolnych dla pracowników korporacji.
Podczas truchtu, włożyła słuchawki do swoich uszu i zaraz przyspieszyła bieg. W jej planach na ten piątek było robienie niczego. Melanie wyjechała do swoich rodziców i miała zamiar wrócić dopiero za dwa tygodnie. Nie widziała ich od roku, a oni już od pewnego czasu prosili ją o odwiedziny.
Leah sprawdziła telefon, upewniając się, że jej przyjaciółka nic nie napisała. Brak wiadomości, brak nieodebranych połączeń, to oznaczało, że szatynka nie dotarła jeszcze na miejsce. Powróciła do biegu, wciąż spoglądając nerwowo na telefon. Kiedy jej koleżanka wyjeżdżała gdzieś samochodem w dłuższą trasę, Leah odchodziła od zmysłów, czując się przez to jak czyjaś matka.
Zamyślona nagle wpadła w kogoś. Gdy tylko się otrząsnęła jej oczy padły na twarz, którą z łatwością poznała.
-Nicholas! -szeroko się uśmiechnęła.
-L! -uścisnęła przyjaciela i odsunęła się dwa kroki do tyłu. -Co robisz tutaj, w tym mieście?
-Mieszkam, Nicho, mieszkam-parsknęła śmiechem. -To ja powinnam zapytać, co tutaj robisz.
-Przyjechałem odwiedzić kumpla. Jest podłamany. Miał brać ślub, ale laska z którą był dwa lata, zdradziła go. Nie znam szczegółów -blondynka założyła kosmyk włosów za ucho.
-Biedny chłopak -cicho westchnęła.
-A co u Joe? -brunet zeskanował twarz jasnowłosej. Jej mina zmieniła sie diametralnie. -Nie mów, że z nim zerwałaś! -krzyknął. Dla niego Joe i Leah byli parą, która przeżyje ze sobą wieczność i jeszcze więcej. Nigdy nie życzył im, by się rozstali. -Nie wierzę! Sądziłem, że poprosi cię o rękę, zorganizuje piękne zaręczyny. Zdradził cię?! Dlaczego ja o tym nic nie wiem! -ponownie przyciągnął przyjaciółkę do siebie.
-Spełniałeś swoje marzenia, a mnie pomogła Melanie-zawiesiła głos. -Jednak już nawet za nim nie tęsknię. Było minęło-wzruszyła ramionami, odsuwając się od bruneta.
-Masz rację, musisz iść do przodu. Musimy się spotkać i pogadać.
-Jasne -uniosła kącik ust do góry. -A teraz, biegnę! Do zobaczenia, Nicho! -ruszyła wolnym truchtem.
-Pa, L! -odwrócił głowę i zaczął biec przed siebie.
Ta litera była prawdopodobnie najkrótszym przezwiskiem, jakie Leah kiedykolwiek otrzymała. Wyszło to przez przypadek, ponieważ chlopak nie pamiętał jak się nazywa nowopoznana dziewczyna. Stąd też wynikło zwykłe "L", a nie jej pełne imię.
Swoje słuchawki odłączyła od telefonu. Nicholasa nie widziała od dwóch lat, podczas których on spełniał się zawodowo, zaś ona poznawała nowe osoby.
Przetarła swoje oczy dłonią, czując niespodziewane zmęczenie. Prawdopodobnie, wywołane było tym, że Melanie do późnej nocy chciała się dowiedzieć jak najwięcej o tajemniczym, ale jakże przystojnym partnerze. Oczywiście, nieskonczonie wiele razy wspomiała jej o kocie i zostaniu starą panną. Blondynka nie przejmowała się jej ostrzeżeniami. Wiedziała, że kiedy przyjdzie ta osoba, wtedy poczuje miłość. Nie miała zamiaru żenić się z obowiązku, który był wywołany niesmakiem życia jako stara panna.
CZYTASZ
spotted | malik ✔️
Fanfiction"Leah jak prawdziwy zawodowiec wskoczyła na biodra Malika, a swoje nogi owinęła wokół jego pasa. Zayn jakby na tą reakcję, swoje dłonie ułożył na pośladkach blondynki, by w razie potrzeby mógł ją bez problemu podnieść nieco wyżej. Po sekundzie jej n...