10.06
Brunet usiadł za swoim biurkiem, wyczekując na pacjentów. Pomimo tego, że większość czasu spędzał w szpitalu, to ten dzień poświęcił na pracę w przychodni za swojego przyjaciela. Liam wyjechał w krótką podróż na następne dwa dni, dlatego to właśnie Zayn chwilowo zajmował się jego pacjentami.
-Dzień dobry, Panie Malik. Chce Pan może kawy? -po krótkiej chwili ciszy do gabinetu weszła kobieta, która siedziała na zewnątrz i przyjmowała wszelkie karty oraz telefony. Mężczyzna siedzący za biurkiem kiwnął tylko głową, uśmiechając się. -Pierwszy pacjent za pięć minut-powiedziała jeszcze i po prostu wyszła. Zayn oparł się o wygodny fotel i pogrążył się w myślach.
Spod koszuli wyciągnął naszyjnik na którym była przewieszona obrączka. Minął zaledwie tydzień odkąd widział Leah. Niedługo po tym jak opowiedział jej co się stało, wraz z Niallem wyszli z mieszkania dziewczyny i ruszyli do swojego wspólnego domu. Mocno się śmiała, kiedy mówił jej o tym jak mu się oświadczyła. Kiedy zaś chciał jej oddać pierścionek ona tylko podkręciła głową i z szerokim, wręcz dziecięcym uśmiechem powiedziała "zatrzymaj go. Niech to będzie znak naszej przyjaźni". Wtedy oboje się z tego śmiali. Teraz, było mu nieco głupio, że jednak go zatrzymał.
Wtem ktoś zapukał do drzwi. Brunet pospiesznie włożył naszyjnik za białą koszulę a dłonie wyłożył na biurku. Wziął głęboki oddech i powiedział donośnym głosem "proszę".
Do pomieszczenia wszedł mężczyzna o ciemnych włosach. Gdy tylko usiadł naprzeciw Zayn'a, szeroko się uśmiechnął.
-Cześć, Zayn! -krzyknął uradowany. -Nie spodziewałem się ciebie tutaj-powiedział prosto z mostu.
Brat Malika nigdy nie cackał się z innymi. Mówił nawet najgorszą prawdę. To, co ślina przynosiła mu na język, on to bez zamysłu wypowiadał.
-I vice versa-rzucił, odbierając jego kartę. -Co ci dolega?
-Och, nie bądź taki urzędowy. Opowiadaj co u ciebie-drugi Malik, siedzący za biurkiem tylko wzruszył ramionami. -Wiem, że teraz za sobą nie przepadamy, ale to nie oznacza, że musimy grzebać nasze braterskie relacje. Nadal masz zamiar przyjść na ślub, prawda? -upewnił się. Brunet w odpowiedzi kiwnął głową.
Nagle w pokoju rozbrzmiał dzwonek telefonu. Zayn rozpoczął przeszukiwania od kieszeń swojego kitla. Następnie podniósł się do góry i wyciągnął komórkę ze spodni. Widząc krótkie imię kąciki ust uniosły się do góry.
leah: masz czas?
Wpatrywał się w tą wiadomość jak zaklęty. Chciała się spotkać? Na pewno. Tylko jaki był powód? Nie musi takowy istnieć, by się spotkać.
Szybko jej odpisał.
zayn: teraz nie, ale od trzeciej w dół już tak
Gdy podniósł głowę znad telefonu, ujrzał jak jego brat utkwił wzrok w jego postaci.
-Znalazłeś sobie kogoś -stwierdził. Zayn zniesmaczony tym co powiedział, tylko pokręcił głową. -Nie okłamuj mnie. Jak ona pisała, to też się tak uśmiechałeś-zły brunet głośno prychnął.
-Jeśli mi nie wierzysz, że to jest moja przyjaciółka. Spotkajmy się razem z nią. Tylko nie dzisiaj-zacisnął szczękę w złości.
-W takim razie, dobra. Tylko daj mi znać kiedy i gdzie. Dostosuję się. A teraz przepisz mi moje leki na astmę -Starszy Malik oderwał kartkę, a następnie wypisał odpowiednie nazwy, podpisał się, złożył pieczątkę i przekazał receptę Carinowi. Ten tylko się uśmiechnął, wstał z krzesełka i wychodząc rzucił "do zobaczenia". Zamknął za sobą drzwi.
CZYTASZ
spotted | malik ✔️
Fanfiction"Leah jak prawdziwy zawodowiec wskoczyła na biodra Malika, a swoje nogi owinęła wokół jego pasa. Zayn jakby na tą reakcję, swoje dłonie ułożył na pośladkach blondynki, by w razie potrzeby mógł ją bez problemu podnieść nieco wyżej. Po sekundzie jej n...