22

576 23 2
                                    

05./06.07.

-Proszę zapiąć pasy. Za chwilę lądujemy.

Trudnością było zaginięcie czy Leah jest zła na Zayn i czy Zayn jest zły na Leah. Siedzieli osobno. Dziewczyna obok rozgadanej staruszki. Chłopak przy rekreacji Harry'ego Pottera. Po dwóch różnych stronach: On na skrzydle, ona na końcu samolotu.

Babcia, obok której siedziała Leah, opowiedziała jej wszystkie najciekawsze historie ze swojego życia. Pomimo, że była sędziwego wieku, miała wspaniałą pamięć - Dziwne, że nie pamiętała swoich narodzin. Miała trójkę dorosłych dzieci i mnóstwo wnuków. Jej mąż umarł kilka lat temu, jednak ona się nie załamała, ale postanowiła zwiedzać świat za swoją wysoką emeryturę.

-Teraz jednak musiałam przerwać swoją podróż. Mój wnuk się żeni! -krzyknęła uradowana. Leah się uśmiechnęła. Pomimo, że miała już dosyć jej gadania, to nie chciała być niemiła i jej przerywać. -Kto wymyślił wesele w Portugalii! Ja miałam wesele na farmie! A kiedy musiałam wyjść, by obrobić zwierzęta, to narzucałam na sukienkę koszulę i leciałam! -blondynka cicho zachichotała, po czym zdała sobie z czegoś sprawę. -Coś nie tak?

-Nie, nic. -uniosła kącik ust do góry. Staruszka spojrzała jeszcze na nią kątem oka, zjadła cukierka, który był przepełniony alkoholem i znów zaczęła opowiadać.

(...)

-Gdybyś ty widziała tego dzieciaka! -krzyknął Malik, oblepiony na twarzy czymś w rodzaju gumowych cukierków. Dziecko-Potter, kiedy mężczyzna spał, postanowił pobawić się jedzeniem. Gdy tylko wyszedł z samolotu i na lotnisku odnalazł Leah, od razu ruszyli do męskiej toalety. Tam stanęli przed lustrem i brunet zaczął zmywać ze swojej twarzy, różowe, klejące się gumy. -Miał na sobie czarną pelerynę, na nosie gogle, a w ręku swoją a'la różdżkę i miał może dwanaście lat. -był zły, ale na szczęście Leah nie wspominał o jej pracy, ani o tym, że przez nią o mało nie spóźnili się na samolot. Miała nadzieję, że jej pracę uznał za temat tabu i nie będzie do niego wracać. Był zbyt grząski

-Chodź po bagaże. -przytaknął głową i oboje wyszli z łazienki, by po chwili z taśmy ściągnąć swoje walizki.

Usiedli na ławce, stojącej przy oknie i wyczekiwali na Carina, który zadeklarował swój przyjazd po nich. Lizbona był pogrążony w ciemności, która oświetlana była przez pojedyncze lampy, usadowione wzdłuż wyjścia z lotniska i obok parkingu. Panowała między nimi przyjemna cisza, która nie przeszkadzała żadnemu. Leah wpatrywała się w oszkloną ścianę zaś Zayn swój wzrok miał skupiony na dłoniach. Jego palce były usiane różnego rodzaju pierścieniami, które przekręcał, skręcał, ściągał i zakładam.

-Denerwujesz się? -zapytała nagle.

-To ja powinienem o to pytać. -uśmiechnął się pod nosem. -Nie, nie boję się. Nie kocham jej. A go nie cierpię. Te dwa tygodnie miną jak z bicza strzelił. -wzruszył ramionami. Zostawił swoje dłonie w spokoju i zaczął w odbiciu kafelek, układać swoje włosy. -Jutro. Jutro pójdę i je zetnę.

-Też uważam, że to jest dobry pomysł. Wyglądasz jak mop. -te słowa wywołały śmiech u nich.

Drzwi się rozsunęły, a do środka wszedł Carin. Porozglądał się na boki, po czym podążył za rozchodzącym się śmiechu. Widząc jak na ławce siedzi brat z Leah szeroko się uśmiechnął i podążył w ich kierunku. Cieszył się, że Zayn znalazł kogoś dla siebie. Po tym co wydarzyło się tak wiele lat temu, myślał że cała sprawa odeszła w niepamięć i że oboje zakopali topór wojenny. Nic podobnego. Zayn Malik był upartym człowiekiem, który zapamiętuje wszystkie krzywdy, jakie mu wyrządzono. Sprzątnięcie ukochanej dziewczyny sprzed nosa to jedna z takich złości. Nie mógł poradzić, że również zakochał się w niej. Była ideałem kobiety z okładek gazet. Problem był taki, że była zajęta. Na dodatek przez własnego brata. Carin wątpił, że kiedykolwiek Zayn mu to wybaczy, jednak mógł udawać, że jednak wszystko gra jak należy.

spotted | malik ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz