11

736 26 1
                                    

19/20.06

-Mogłabym kiedyś zamieszkać w San Diego.

Odezwała się dopiero, gdy byli już praktycznie w mieście. Dwie godziny zajęło im dojechanie z San Diego do LA. Podczas tej podróży Zayn skupił się na prowadzeniu auta, a Leah poświęciła się wysyłaniu smsów do Melanie, która zawrotnie szybko jej odpisywała. Oczywiste było to, że była podekscytowana wszystkim co było związane z Malikiem i Green. Już nawet się nie poprawiała plecąc ostatnie głupstwa. Wymyślała im wspólne imię i wspominała jak bardzo do siebie pasują. Wtem zaprzestała swojego pisania do Leah, uprzedzając że poznała jakiegoś chłopaka.

Szatynka była przeciwieństwem blondynki. Nie tylko pod względem wyglądu, ale charakteru. Melanie często zmieniała mężczyzn, szukając jedynego, który się w niej zakocha. Co prawda, co chwilę upominała Leah, że ta powinna sobie kogoś znaleźć. Gdy nadszedł Zayn, szatynka szybko zaczęła snuć spekulacje na temat ich związku. W aktualnym momencie miała dosyć. Zapragnęła jej utrzeć nosa. Kiedy więc Malik nie odzywał się przez chwilę, zwróciła do niego swoją głowę, szeroko się uśmiechając. Kątem oka zauważył tą minę, więc zmarszczył brwi.

-Co ci tam chodzi po głowie? -zatrzymał samochód na pierwszych od dwóch godzin światłach.

-Pomożesz mi? -ustawił bieg na jedynkę i skręcił w jej stronę głowę. Przed nimi piętrzył się korek, który był spowodowany pracami na drodze.

-W czym? -uśmiechnęła się do niego perliście.

-Utrzyjmy nosa, Melanie. -powiedziała to tak ochoczo, że sama nie mogła uwierzyć w dźwięk jej głosu. Kierowca uniósł brew do góry, śmiejąc się w duchu z dziewczyny.

-Po co mielibyśmy to robić? Melanie to twoja przyjaciółka, a ja sam ją naprawdę lubię.

-Bo już mnie irytuje tym swoim gadaniem o tym jak to bardzo do siebie pasujemy i że musimy być parą. Nie wiem jak jej przegadać to, by się w końcu przymknęła. -Zayn ściszył radio, wpatrując się zdumiony w towarzyszkę. Nie sądził, że jej przyjaciółka tak bardzo na nią naciska. Ba! Wszyscy wokoło na nich nagabują o tym, że powinni być razem. Mu to nie przeszkadzało, wręcz spływało to z niego za każdym razem, gdy ktoś o tym wspominał.

-Wiem, że to zachowanie szkolne i matko tak mi głupio, ale mam taki wspaniały plan! -była jak w skowronkach. Nie mógł jej odmówić.-Bądź moim chłopakiem przez chwilę. -głośno się zaśmiał.

-I co potem? -auto przed nimi ruszyło z miejsca, zresztą tak jak i oni.

-Coś wymyślę! I dam ci znać na dniach. To jak? -zacisnęła swoje dłonie w piąstki. Głośno westchnął, wciskając pedał gazu.

-Dobra. -wyrzucił i nieco przyśpieszył i po włączeniu kierunkowskazu skręcił w prawo, by wjechać do centrum miasta.

(...)

Zaspała. Nie było co dyskutować. Kiedy poprzedniego dnia, Zayn odwiózł ją pod sam blok, weszła do mieszkania, wzięła szybki prysznic i padła jak kłoda na łóżko.


Teraz, kiedy biegała po mieszkaniu czesząc włosy i szukając butów, nie było już tak fajnie. Nie mogła się w żaden sposób wyrobić. Nie mogła niczego znaleźć, jej telefon się rozładował. Wrzuciła do torebki wszystkie potrzebne rzeczy, razem z ładowarką i zamknęła drzwi od domu. Wrzuciła do niej klucze i biegiem ruszyła do pracy. Nie miała możliwości nawet zadzwonienia po taksówkę. Zła na siebie związała włosy w wysoką kitkę i zaczęła biec w stronę budynku, w którym poświęcała codziennie osiem godzin swojego życia. Kiedy usiadła za biurkiem, okazało się, że spóźniła się piętnaście minut. Miała nadzieję, że Jamiego jeszcze nie ma, ale się pomyliła. Zaledwie, zdążyła zaczerpnąć oddechu, a ten stał przed nią i wpatrywał się w nią nienawistnym wzrokiem.

spotted | malik ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz