21.06
Zostało zaledwie trzydzieści minut do skończenia jej pracy. Od południa siedziała z Carlem i drukowali jakieś umowy. Zarówno ona jak i drugi pracownik, mieli już dosyć. Był piątek, a oni od trzech godzin stali przy drukarce, która równo co jakiś czas się zwyczajnie psuła. Zrezygnowani zasiedli przy stoliku, pijąc niedobrą kawę z automatu.
Jamie chodził zły i krzyczał na wszystkich wokoło. Czasami nawet bez powodu. Jak osa, chodził po wszelkich możliwych działach i nakazywał robienie rzeczy, od których zazwyczaj się wzbraniał. Nikt nie rozumiał, dlaczego jego miła aura zmieniła się w tą złą, niedelikatną. Jedynie Leah po cichu domyślała się, że to może być jej wina. Mimo wszystko nie miała zamiaru go przepraszać. Bo za co? Za to, że okłamała go, że ma chłopaka? Wtedy dopiero zrobiłaby z siebie idiotkę.
Blondynka kątem oka popatrzyła na zegarek, który wskazywał piętnaście minut do końca pracy. W tym wypadku pobierała wszystkie wydrukowane papiery i zaczęła wolnym rokiem iść w stronę windy, żegnając się przy tym z Carlem i mężczyzną, który przychodził i za każdym razem był zmuszony naprawiać ten przeklęty sprzęt. Swoją brodę ułożyła na stosie kartek i nosem nacisnęła przycisk z odpowiednim piętrem. Kiedy się dostała do pokoju szybko czubkiem buta zapukała do gabinetu Jamiego. Weszła, gdy tylko usłyszała "proszę". Otworzyła sobie drzwi łokciem. Położyła wydruki na biurku.
-Co tak długo? -zapytał, gdy odwróciła się do niego tyłem i chciała wyjść. Zła usiadła na fotelu przed nim. Chciała mu wygarnąć. W końcu ona znała go najdłużej.
-O co Tobie chodzi, Jamie? Od dwóch dni chodzisz zdenerwowany i plujesz na wszystkich swoim jadem.
-Nie wiem o czym mówisz.
Wykręciła oczami i po prostu wyszła z pomieszczenia. Nie miała zamiaru, ani ochoty się z nim użerać. Podeszła do swojego biurka. Następnie spakowała wszystkie rzeczy do torebki i wyłączyła komputer. Usiadła jeszcze na fotelu, sprawdzając swój telefon.
zayn: horan wspominał, że mam po ciebie przyjechać, o której mam być?
leah: szósta jest okej?
zayn: widzimy się o szóstej u ciebie
Włożyła komórkę do kieszeni spodni, wstała ze swojego miejsca i wyszła z pomieszczenia, a po chwili była już poza budynkiem. Odetchnęła z ulgą. Od poprzedniego dnia panowała tam ciężka atmosfera. Teraz miała okazję od niej odpocząc - idąc do Nialla. Po kilkunastu minutach tej samej jak codzień drogi, włożyła klucz do drzwi i gdy go przekręcała, z mieszkania z naprzeciwka, wyszła brunetka, która była córką jej sąsiada. Obie dziewczyny świetnie się znały. Od momentu, gdy Leah przeprowadziła się do LA, aż do czasu, kiedy Sasha wyjechała z miasta.
-Leah! Jak cię dawno nie widziałam! -rzuciła się na nią z otwartymi ramionami, które blondynka przyjęła. Sasha zaczęła ją ściskać i całować po policzkach.
-Wróciłaś na stałe? -zapytała, gdy się tylko odsunęła. Brunetka pokręciła głową. Mieszkała w Nowym Jorku i zwyczajnie się jej tam podobało.
-A ty zmieniłaś może orientację? -obie głośno parsknęły śmiechem. -To gdzie twój chłoptaś?
-Na pewno nie tutaj. -wskazała na lewą stronę swojek klatki piersiowej. -Zerwałam z Joe. -wytłumaczyła.
-O kurcze! Nie wierzę. Jak do tego doszło? -zapytała z przejęciem, wyczuwalnym w jej głosie.
-Długa historia. Musimy się spotkać.
-Może jutro? -blondynka pokręciła głową.
-Dam ci znać, idę z Mela...
Odwróciła głowę w stronę schodów, na które sprawnym krokiem wchodził nie kto inny, jak nie Malik. Kiedy zauważył, że przy drzwiach stoi jego towarzyszka, przyspieszył kroku i zaledwie minutę później stał obok niej. Uniosła brew do góry w zaskoczeniu.
![](https://img.wattpad.com/cover/77943843-288-k503523.jpg)
CZYTASZ
spotted | malik ✔️
Fanfiction"Leah jak prawdziwy zawodowiec wskoczyła na biodra Malika, a swoje nogi owinęła wokół jego pasa. Zayn jakby na tą reakcję, swoje dłonie ułożył na pośladkach blondynki, by w razie potrzeby mógł ją bez problemu podnieść nieco wyżej. Po sekundzie jej n...