-Epilog-
20.06.
Stojąca obok mnie dziewczyna przegląda się w wysokim lustrze. Biała, długa suknia sprawia, że wygląda jak księżniczka. Gdyby ktoś rok temu, powiedziałby mi, że moja najlepsza przyjaciółka ożeni się z facetem, z którym się upiłam, zaśmiałabym się temu komuś prosto w twarz i stwierdziła, że oszalał. Jednak właśnie do tego dochodzi. Melanie lekko się do mnie uśmiecha, ale obie doskonale wiemy o tym, że się denerwuje. Jak cholera. Jestem o tym przekonana.
Co ja tutaj tak właściwie robię? Miało mnie nie być na tym ślubie. Przez miesiące zarzekałam się, że nie przyjdę na to wesele. Nie chciałam widzieć go. Tego, który złamał mi serce. Jednak kiedy Melanie zaczęła mnie mocniej i mocniej przekonywać, że nie będzie go, ja zaczęłam się zastanawiać. Ostatecznie uznałam, że nie opuszczę mojej przyjaciółki w tak ważnym momencie jej życia. Kochałam ją jak własną siostrę i chciałam ją wspierać w każdym czasie. Przecież od tego są przyjaciółki. Uśmiecham się do niej delikatnie, starając się podnieść ją na duchu. Nie może przecież się tak denerwować, jak będzie wyglądać na kamerze!
-Jak się czujesz? -słyszę nagle te słowa, wychodzące z jej ust. Unoszę brew do góry. Jej wymalowana twarz jest obrócona w moją stronę. Rozświetlacz zabawnie wygląda na jej czubku nosa, ale jej piękny, biały uśmiech demaskuje wszelkie niedoskonałości. Horan padnie z wrażenia, gdy zobaczy swoją przyszłą żonę. Tego jestem pewna.
-Dlaczego się mnie o to pytasz? -podejrzliwie spoglądam na przyjaciółkę.
-Bo... -nie udaje się jej dokończyć, ponieważ do środka niewielkiego pomieszczenia, w którym mieści się zaledwie lustro oraz niewielka, drewniana szafa, wchodzi ojciec Melanie.
Wysoki mężczyzna, ale chudy mężczyzna z okularami na nosie. Widząc mnie lekko się uśmiecha, ale jego wzrok ostatecznie pozostaje na jego córce. Przez chwilę zachwyca się jej wyglądem i wszystko wskazuje na to, że zaraz zacznie płakać. Cicho, niby niezauważalnie, pociąga nosem. Ociera z kącików oczu powstające łzy.
-To już czas, Melly. -mówi do swojej córki, a ja czuję że powinnam się stąd ulotnić. To jest czas dla córki i ojca. Moment, w którym każde z nich ulegnie mocnym emocjom, jednak oboje po takim wstrząsie wyjdą z szerokimi uśmiechami na twarzach, a w oczach będą widnieć złote iskierki szczęścia, radości, których nie będą w stanie powstrzymać i każdy ujrzy piękno miłości.
Wychodzę przez drewniane drzwi tylko po to aby przejść przez całą kaplicę do głównego ołtarza, gdzie stoi Niall, rozmawiający z wysokim, czarnowłosym mężczyzną. Nie przyglądam mu się szczególnie. Jakiś czas temu postanowiłam dać sobie spokój z facetami. Ewentualnie zostanę na zawsze starą kociarą. Powinnam się wybrać do schroniska, aby stamtąd zabrać jakiegoś kotka, który będzie mnie kochać bardziej niż ci wszyscy idioci. To będzie dopiero prawdziwa miłość. Nie mówię, że zakochanie człowieka w człowieku nie istnieje, bo właśnie przed sobą widzę najbardziej zakochanych na świecie ludzi: Niall po uszy popadł w mojej kochanej Melanie. Jednak ostatecznie wychodzi na to, że to zjawisko jakim jest wpadanie w ramiona miłości, nie jest mi przeznaczone. No cóż, takie życie. Los, fatum -Czasami się czuję jak w tragedii Sofoklesa, jak ten Edyp, uciekający przed swoim przeznaczeniem. Tyle, że ja jestem na nie po prostu skazana i się zwyczajnie poddałam. Chór, śpiewający swój stasimon i zaczyna się kolejny episodion w mojej tragedii. Zapraszam do oglądania!
Wysyłam blondynowi uśmiech, po czym staję po lewej stronie w dużym oddaleniu. Mam na pamięci fakt jak dużą suknię ma moja przyjaciółka. Zresztą sama pomogłam jej wybrać tą jedyną, niepowtarzalną, piękną sukienkę, która nie ma zachwycić zgromadzonych gości, a ją i jej ukochanego. Kiedy wynajęty zespół smyczkowy zaczyna grać, na mojej twarzy momentalnie pojawia się uśmiech, który jest podsycany jej szczęściem. Jestem gotowa zacząć płakać i rozwalić cały look, nad którym tak bardzo pracowała makijażystka, która swoją drogą była bardzo niemiła. I wtem pojawia się kolejny stasimon, gospel zaczyna śpiewać, a Melanie wychodzi wraz ze swoim ojcem z niedużego pomieszczenia, w którym przesiedziała ze mną, ostatnie czterdzieści pięć minut. Jej suknia wygląda bajecznie. Nie jest to typ sukienki ślubnej z "Bajecznie Bogatych Azjatów". Jest skromna, ale zarazem piękna. Idealnie biała, z długim trenem i welonem, wpiętym w jej włosy. I znowu w moim gardle pojawia się góla, która powoduje zbieranie się w moich oczach łez. Wtedy też kątem oka spostrzegam twarz mężczyzny który rozmawiał z Niallem. W momencie, kiedy jego wzrok zatrzymuje się na mojej twarzy, jedyne czego pragnę to uciec. Czy to jest dobry powód, aby płakać? Tak, zdecydowanie tak. Dlaczego on tutaj jest? Nie miał być obecny. Co się dzieje?
![](https://img.wattpad.com/cover/77943843-288-k503523.jpg)
CZYTASZ
spotted | malik ✔️
Fanfiction"Leah jak prawdziwy zawodowiec wskoczyła na biodra Malika, a swoje nogi owinęła wokół jego pasa. Zayn jakby na tą reakcję, swoje dłonie ułożył na pośladkach blondynki, by w razie potrzeby mógł ją bez problemu podnieść nieco wyżej. Po sekundzie jej n...