28

460 16 2
                                    

14.07.

-Nie, nie. To krzesło ma być tutaj, zaś to... Przecież ono jest przeznaczone dla mnie!

-Ale... Przepraszam: Kim właściwie Pan jest? -zapytała kobieta, która wydawała się spać z choinki.

Załamany Karim przetarł dłonią po twarzy i wziął głęboki oddech, tłumacząc po raz drugi kim tak właściwie jest i po co tutaj przyjechał. Miał dosyć. Od momentu, kiedy rankiem widział swoją narzeczoną, nie odezwała się do niego ani razu. Zero wiadomości, zero telefonów. Chwilowo, na polu bitwy został on sam, walcząc by to wszystko jakimś cudem wypaliło. Zabawne było to, że pomimo tego, że Crystall też brała udział w tym wszystko, to nie angażowała się tak bardzo jak powinna. W końcu ślub ma się raz w życiu i chce się, aby był jak najlepszy.

Rozglądnął się za Leah, która stała gdzieś niedaleko i próbowała się skontaktować z Zaynem, który nagle zniknął wraz z przyszłą panna młodą. To zasiało w nich uczucie zazdrości, która rosła z sekundy na sekundę. Leah miała zaufanie do Malika, gdyby nie fakt, że gdzieś z tyłu głowy głos krzyczał do niej: On ją dalej kocha! On ją dalej kocha. Zresztą, dlaczego miałby nie odbierać od niej telefonów, a Crystall od Karima? Coś szło nie po ich myśli i Green to wyczuwała. Jedynie czekała na nadchodzącą Apokalipsę.

Przysiadła na oddalonym, plastikowym krzesełku, które było udekorowane białymi kwiatami. Wzięła głęboki oddech i znów wybrała numer do chłopaka. Przyłożyła komórkę do ucha i modliła się, aby odebrał.

-Tutaj doktor Malik. Proszę zostawić wiadomość. -tak, tym razem próbowała dodzwonić się na jego służbowy numer, ale nic z tego. Nie było mowy o tym, by odebrał.

Zacisnęła zęby i oparła łokieć o swoje kolano. W dłoni trzymała telefon i czekała na choć głupiego smsa, mówiącego: 'oddzwonię za chwilę'. Jednak nic takiego się nie doczekała. Miała prawdziwą nadzieję, że jej uczucia się mylą i kiedy wrócą do domu, zastanie tam uśmiechniętego Malika, który powie, że telefon mu padł, bądź że go zapomniał. Jak bardzo się oszukiwała: Doskonale widziała, jak odłącza telefon od ładowarki i wciska go do tylnej kieszeni swoich czarnych jeansów.

Kiedy podszedł do niej Karim, zauważyła, że on również nie był zadowolony z rozwoju sytuacji. Crystall go pozostawiła z ostatnimi przygotowaniami, kiedy to te powinni dopinać razem, na ostatni guzik, by współgrało im to, tak jak sobie przed laty, wymarzyli.

-I co? Napisał? Zadzwonił? -zapytał na samym wstępie, po czym widząc jej minę, po prostu odpuścił. Oboje odeszli w stronę samochodu, do którego wsiedli. Oboje mieli cichą nadzieję, że zastaną obojga w domu i będzie tak jak dawniej, po staremu, gdy on był z Crystall, a ona z Zaynem.

(...)

Smutna prawda była jednak taka, że w jakim stanie dom zostawili, do takiego samego przyjechali. Nic się nie zmieniło. Nawet stan liczby osób. Nie powiększył się ani trochę.

Leah weszła do sypialni jej i Malika, rozglądając się dookoła, czy aby na pewno nie zostawił telefonu. Po przetrząśnięciu całego pokoju, okazało się, że urządzenia nie ma. Blondynka przetarła dłonią po policzku i wybrała numer chłopaka. Musiał w końcu odebrać. Przecież dzwoniła już do niego z trzysta razy. Usłyszała sygnał: Pierwszy, drugi, trzeci, czwarty...

-Tak słucham? -usłyszała damski głos, który oczywiście doskonale znała. Crystall.

-Tutaj Leah. Mogłabyś podać Zayna? -i wtem usłyszała dźwięk, którego najbardziej się obawiała: przeciągły, męski jęk, a następnie ciche mlaskanie.

-Zayn jest... Uh... -jej wypowiedź została przez wyrwany z jej ust głośny okrzyk. -Zajęty. Przestań, no. Zayn dzwoni...

I wtedy Leah odrzuciła wszystkie swoje myśli i szybko się rozłączyła. Zdradzał ją. Prawdziwie ją zdradzał. Wzięła głęboki oddech, starając się powstrzymać od płaczu i gromadzących się łez w jej oczach. Głośno pociągnęła nosem i zaczęła cicho pochlipywać. Podeszła do walizki, do której niezgrabnie włożyła wszystkie swoje rzeczy, które były porozwalane po całym pomieszczeniu. Nie zastanawiała się nad swoimi decyzjami ani chwili. Kochała go całym swoim sercem, ale on ją zdradził. Ze swoją dawną miłością. Jak on tak mógł? Bezczelnie zapewniał ją kochać aż do końca świata.

spotted | malik ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz