11.06.
Zaraz po wejściu do biura, usiadła za swoim biurkiem. Głośno odetchnęła. Jak zwykle o mało się nie spóźniła do pracy. Nie chciała zostawić choćby okrucha kanapek, które przygotował dla niej Zayn. Niby zwykły chleb z dodatkami na wierzchu, ale były nieziemskie. Zresztą, mówi się, że jeśli ktoś ci zrobi jedzenie, to lepiej smakuje. Leah po dzisiejszym śniadaniu zgadzała się z tym w stu procentach. Jedząc je, po prostu zachwycała się każdym kęsem.
Brunet naprawdę się postarał i zrobił jej tym niemałą przyjemność.Położyła swoją torebkę obok nogi obrotowego krzesła, ówcześnie wyciągając z niej telefon i kładąc go na biurku. W każdym momencie mógł ktoś do niej napisać, a póki co, na jej stoliku nie znajdowało się wiele dokumentów, które musiały być zrobione na teraz. Niestety, ta wolność nie mogła trwać wieki i dosłownie dziesięć minut po przyjściu, nadszedł jej szef z kupą przeróżnych teczek.
-Proszę cię, wpisz wszystkie numery do nowego zeszytu i wyrzuć stare papiery -wskazał ręką na stos, który stał po jej lewej stronie.
-Jasne, Jamie. -mruknęła pod nosem.
-Dzięki. -posłał jej wdzięczny uśmiech.
-Taka moja praca. -wzruszyła ramionami i rozpoczęła żmudną robotę.
Jamie był zaledwie trzy lata starszy od Leah. Wcześniej poznali się na studiach, kiedy to Joe był jeszcze jej chłopakiem. Mimo to, nie łączyło ich wtedy wiele, praktycznie nic. Jedynie żegnali się i witali krótkimi "cześć" i "hej". Kiedy Leah kilka lat później szukała pracy, szatyn stał się jej kołem ratunkowym. Postanowiła, zamieszkać po studiach na stałe w Los Angeles. Opuściła rodziców, zaś ci tylko życzyli jej powodzenia w nowym życiu. Oczywiście, nie straciła kontaktu z nimi. Pojawiła się tam co jakiś czas, gdy tylko dostawała wolne. Jamie dał jej pracę z uśmiechem na ustach i w ten sposób pracowała w tej małej korporacji już od półtora roku. W pewnym momencie, zaczął z nią flirtować. Na początku brała to całkowicie na żarty. W końcu, trwa to do chwili obecnej i przestało być to już takie zabawne.
Rozpoczęła spisywać wszystkie numery do nowej książki. Sprawdzała je po dwa razy, a następnie te przypisane wrzucała do kosza. W ten sposób czas zleciał jej do godziny jedenastej, gdy zaczynała się jej półgodzinna przerwa. W tym samym momencie na jej telefon przyszła wiadomość.
melanie: idziesz ze mną na lunch do tej "kawiarni" obok ciebie?
Odpisała krótkie "jasne", a następnie wzięła torebkę i wyszła z pomieszczenia a następnie z budynku. Przeszła kilka metrów i już siedziała w niewielkim barze naprzeciwko swojej przyjaciółki.
-Zamówiłam nam cheeseburgery z frytkami. Wiem, że to tuczące i ma dużo węglowodanów, ale lepiej się rozmawia, a później pracuje po dobrym żarciu. Od dzisiaj to moja zasada. -Leah pokręciła głową, śmiejąc się dźwięcznie z koleżanki.
-Pewnie masz rację.
-Jak było? -zapytała wprost.
-O co ci znów chodzi? -sięgnęła po szklankę wody, w której pływała cytryna.
-Do czegoś doszło pomiędzy tobą a... -przerwała, widząc jak nadchodzi kelnerka.
-Smacznego. -rzuciła i odeszła.
-Zaynem? -dokończyła za przyjaciółkę. -Przecież doskonale wiesz, że nie doszło i nie dojdzie-szatynka poklepała ją w ramię. Blondynka włożyła do swoich ust frytkę.
-Nie oszukujmy się. Podobnie jak ty, nosi tą pieprzoną obrączkę na szyi. Co na to mi powiesz? -uniosła brew do góry.
-A skąd ty to wiesz?

CZYTASZ
spotted | malik ✔️
Fiksi Penggemar"Leah jak prawdziwy zawodowiec wskoczyła na biodra Malika, a swoje nogi owinęła wokół jego pasa. Zayn jakby na tą reakcję, swoje dłonie ułożył na pośladkach blondynki, by w razie potrzeby mógł ją bez problemu podnieść nieco wyżej. Po sekundzie jej n...