10

723 31 0
                                    

19.06.2016

-Co się z tobą dzieje, Malik?

Rose wpatrywała się w bruneta. Oboje siedzieli w jego gabinecie. On jako lekarz, ona jako pielęgniarka. Czekali na kolejnego pacjenta, który przyjdzie ze złamaną lub skręconą nogą.

Rose już od kilku dni rzetelnie obserwowała Zayna, który przechadzał się po oddziale niczym śmierć, zbierająca żniwa. Już od dawna nie widziała go tak przygnębionego. Nie chciała się wtrącać, ale było jej bruneta po prostu szkoda.

Malik nie odpowiedział. Siedział na miejscu pacjenta i sprawdzał sprzęty, które szpital powinien wieki temu wymienić.

-Halo! Mówię do ciebie!

Krzyknęła, klepiąc go po ramieniu. Znali się jeszcze ze studiów, gdzie siedzieli na.niektórych wykładach obok siebie, pożyczając sobie nawzajem notatki.

Zayn tylko głośno westchnął, a następnie włożył wszystkie rzeczy na swoje miejsce.

Wtem do pomieszczenia wszedł mężczyzna, który wiekiem był podobny do bruneta.

-Cześć, stary! -nie odpowiedział. -Co to za smutek! Za chwilę kończymy, wychodzisz ze mną dziś wieczorem do baru? -klepnął go w ramię. -Co ci jest? -Liam zmarszczył brwi. -On żyje? -swój wzrok przeniósł na Rose, więc ta tylko wzruszyła ramionami. Blondyn podszedł do drzwi, w których przekręcił klucz. Następnie usiadł na biurku i czekał na jakąkolwiek reakcje.-Laska cię rzuciła?

-Nie mam dziewczyny. -wyburczał pod nosem.

-To wszystko jasne. Chodzi o tą jak jej tam... Lole? Nie przejmuj się. Przejdzie jej! -parsknął śmiechem.

-Lola? Kto to, Zayn? Ostatnio chodziłeś z Leah. -Rose zmarszczyła brwi.

-O, to może ja imiona przekręciłem! To pewnie Leah. Więc dalej się nie odezwała?

Malik wstał z miejsca i na czarne biurko położył telefon.

-Dzwoniłem i pisałem jakieś milion razy! A ona nawet nie raczyła od...

-Czy ty chcesz powiedzieć, że jesteś na nią zły, bo nie odbiera telefonów? Przecież nie jest twoją dziewczyną. -Liam i Rose patrzyli na niego w rozbawieniu.

-Nasz Zayn się zakochał!

-Głupia jesteś. Jestem jej przyjacielem i martwię się o nią. To wszystko.

-Więc odwiedź ją w pracy! -Malik wywrócił oczami, a następnie usiadł z powrotem na krzesło.

Była zmęczona, głodna i śpiąca. Miała ochotę uciąć sobie krótką drzemkę, jednak wiedziała, że to przyniesie złą reputację firmie, więc mocno się powstrzymała by jej głowa nie upadła szklany stół. 

Jeszcze trzy dni temu Jamie napisał do niej wiadomość, że jadą w sprawach służbowych do San Diego. Na jej szczęście dziś już mogła wracać. Jedyne czego pragnęła, to położyć się w swoim łóżku i zwyczajnie pójść spać.

Po wyznaniu jakie nastąpiło w dzień, gdy dziewczyna zemdlała, Jamie jedynie jeszcze bardziej starał się do niej zbliżyć, co szczerze się jej nie podobało. Lubiła go, ale oprócz pracy nie chciała wchodzić w jakiekolwiek zażyłości z nim. W końcu wciąż był jej szefem. Czuła się przy nim dość niekomfortowo, jednak on wręcz nie pozostawiał jej przestrzeni osobistej, co jakiś czas obejmując ją. Nie mogła zrozumieć, czym było to spowodowane. W końcu nie dała mu żadnych znaków, że jest w nim wzajemnie zakochana. Nie nienawidziła go, ale też nie żywiła uczucia. Nie lubiła tego, kiedy ktoś nachalnie wchodził z buciorami w jej życie. Było dobrze, dopóki Jamie nie wyznał jej miłości i zaczął sobie na zbyt wiele pozwalać.

spotted | malik ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz