19

568 24 3
                                    

04.07

-O której to się wraca?!

Clara była zła. Ba, nawet wściekła! Aiden i Leah wrócili do domu nie dość, że o późnej godzinie, to jeszcze mocno pijani. Gdy ich matka wyszła do ogrodu, oni z uśmiechami na ustach siedzieli na trawie i palili nieznane jej zioło. Ich śmiech rozchodził się po dzielnicy, a ona nie potrafiła nad nimi zapanować. W końcu odpuściła sobie wszelkie próby i weszła z powrotem do domu, by powiadomić swojego męża, co dzieje się w ogrodzie. James zareagował jedynie śmiechem, przez co kobieta zaczęła się zastanawiać, czy może sam nie palił z ich dziećmi.

-Nie przejmuj się, Claro. Są dorośli. -rzucił jeszcze i odwrócił się plecami do żony, by w końcu zasnąć. Była późna godzina, a on musiał słuchać szczebiotania żony i jej zmartwień o rodzeństo.

(...)

Leah i Aiden obudzili się kompletnie skacowani w salonie na podłodze. Blondynka z głową w misce po popcornie, a szatyn oblany piwem. Nie mieli sił, ani ochoty, by robić cokolwiek. Clara widząc w jakim stanie są jej dzieci zacisnęła mocno zęby i postanowiła się nie odzywać do momentu aż wytrzeźwieją.

Przyszły prawnik jako pierwszy postanowił się podnieść. Gdy tylko wstał z powrotem klapnął na kanapę. Przetarł twarz ręką i począł zadawać sobie pytanie: dlaczego. Powąchał swoją koszulkę, a następnie szybko ją ściągnął, rzucając ją gdzieś na bok. Bez głębszego zastanowienia zaczął przeszukiwać kieszenie swoich spodni. Nie pamiętał wiele z poprzedniej nocy, więc miał tylko nadzieję, że nie został okradziony. Po kolei wyrzucał z nich swoje rzeczy: portfel, karta kredytowa i nagle natknął się dobrze zamknięty woreczek do połowy zapełniony białym proszkiem. Przerażony przełknął ślinę. Dalej z tylnej kieszeni spodni wyciągnął paczuszkę prezerwatyw, przez co jeszcze bardziej nim zatrzęsło.

Rozglądnął się dookoła.  Tuż pod jego stopami, z głową w misce leżała jego siostra. Jej stopy leżały w mokrej kałuży czegoś żółtego, sukienka była podwinięta tak, że można było ujrzeć kawałek pośladka blondynki. Jeden but leżał po stolikiem zaś drugi nie został orzez szatyna zlokalizowany. Zmarszczył brwi. Był kompletnie zdezorientowany. Próbował coś sobie przypomnieć, jednak na marne. Jego ostatnią szansą była Leah, któranie wyglądała jakby dobrze kontaktowała ze światem. Szatyn zsunął się z kanapy i przeszedł na kolanach do siostry. Przysiadł obok i głośno westchnął. Pękała mu cała głowa, bolał go kark i czuł, że zaraz zwymiotuje. Zaczął szturchać blondynkę po ramieniu i po chwili jej głowa podniosła się do góry.

Jej włosy były roztrzepane na wszystkie strony świata, zaś twarz była pokryta solą oraz okruchami popcornu. Syknęła, uderzając się w blat niskiego stolika i znów padła na podłogę.

-Ej -burknął bez namysłu szatyn, a następnie położył się obok niej. Czując jak zaczyna kręcić mu się w głowie zamknął oczy i czekał aż ten 'samolocik' odejdzie. -Ej -ponowił.

-Czego chcesz? -wymruczała z ogromną chrypą w głosie. -Nic nie czuję.

-Ja też. -zgodził się. -Chodź. Musimy wstać. -złapał ją za ramię i powoli zaczęli się podnosić. Wraz z dziewczyną podniosła się także jej czarna torebka. Trzymając się siebie nawzajem powoli ruszyli do najbliższego pokoju gościnnego.

-Tam nie wejdziecie! -krzyknęła za nimi Clara. Ich czoła automatycznie się zmarszczyły. Odwrócili się i wolnymi ruchami zaczęli wchodzić na piętro.

-Ej  -szatyn zaczął schodzić do niższego poziomu. Już nic więcej nie powiedział. Blondynka poszła w jego ruchy i zaczęła iść na czworaka.

spotted | malik ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz