Nieznany numer

210 18 3
                                    

Rano obudził mnie telefon, zerknąłem na niego. Ktoś dzwonił - numer prywatny. Zazwyczaj nie odbieram takich połączeń ale coś mnie podkusiło by zrobić wyjątek. Odebrałem odezwał się zachrypnięty głos.

-Halo?

-Dzień dobry, przepraszam że dzwonie tak z rana, panna Lucy powiedziała, że pomoże mi pan z samochodem.

-Dzien dobry a co się dokładnie stało? -zapytałem zaspanym głosem

-Może poda pan adres i porozmawiamy na miejscu?

Tak też zrobiłem, umówilem się, facet miał być za pół godziny. Wstałem zrobiłem kawę i wyciągnąłem golfa na ulicę, aby klient miał gdzie wjechać.
Opowiedział, że przewody hamulcowe do zmiany i coś nie tak bo zdziera mu opony z jednej strony.

Klient wrócił do domu autobusem a ja wjechałem do garażu i zabrałem sie za ściąganie starych, skorodowanych przewodów w jego Seicento. Później sprawdziłem całe zawieszenie i okazało się że sworznie mają już luzy.

Czas najwyższy wybrać się po części. Odpaliłem golfa i powoli wyjechałem do sklepu motoryzacyjnego w którym mam zniżkę. Na szczęście wszystko mieli na miejscu więc tylko zapłaciłem i mogłem wracać.

Wymieniłem przewody, odpowietrzyłem hamulce, zalałem nowy płyn i zabrałem sie za sworznie. Obeszło się bez problemów została tylko zbieżność do zrobienia.
Rozłożyłem przyrządy i gotowe.
Kiedy zbierałem już narzędzia wrócił właściciel Fiata, rozliczyliśmy się i facet pojechał zadowolony.

Zgłodniałem, najwyższy czas coś zjeść, padło na pizze. Zawsze wolę zrobić swoją ale teraz nie chciało mi się, a w dodatku nie miałem składników. Zadzwoniłem do pobliskiej pizzeri w celu złożenia zamówienia. Pół godziny później podjechał mój obiad. Odebrałem pizzę i zjadłem.

Postanowiłem pojeździć trochę po mieście, spokojnie bez szaleństw. Udałem się w stronę centrum, tam pełno ludzi, korki. W golfie gorąco, no cóż klimy nie ma a lato w tym roku gorące.
Przepuściłem grupkę dziewczyn na pasach, były w przeciwslonecznych okularach i krótkich jeansowych, obcisłych spodenkach. Nie spuszczały wzroku z mojego golfa. Nie wiem czy to przez głośny przelotowy wydech, który ładnie warczał na postoju, czy może przez głośna muzykę która leciała w moim wozie.Musiałem przyznać że Warszawa ma swoje uroki, a raczej urokliwe dziewczęta. Pojechałem jeszcze na myjnie umyć mojego staruszka bo nieco sie zabrudził. Po myciu wróciłem błyszczącym wozem do garażu.
Już chciałem otwierać drzwi do domu gdy w kieszeni zawibrował mój telefon. Wyciągnąłem go i otworzyłem smsa od Lucy:

Pomógłbyś mi poskładać nowe meble do kuchni? Nie mam do tego siły... :/

###Dzięki za głosy i komentarze, opowieść powoli się wybija 😊###

Ostatnia ProstaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz