Wróciłem do domu, dzwoniłem do drzwi ale nikt nie odbierał więc postanowiłem otworzyć je drugim kompletem kluczy. Wszedłem do mieszkania szukając Lucy. Poczułem charakterystyczny zapach gazu. Cholera gdzie jest Lucy!?
Znalazłem ją w kuchni leżała na podłodze. Natychmiast otworzyłem okno, wziąłem ją na ręce i wyniosłem przed dom.
-Hallo Lucy, słyszysz mnie? - zapytałem klepiąc ją po policzku.
Dziewczyna nie zareagowała. Szybko zadzwoniłem po pogotowie, przyjechali po 10 minutach i zabrali Lucy do szpitala.Nie mogłem jechać z nimi więc szybko pojechałem za karetką swoim golfem.
Na miejscu tak jak przypuszczałem, okazało się że zatruła się ulatniającym gazem.
Po kilku godzinach dziewczyna była już przytomna, jednak musiałem jeszcze chwilę poczekać ponieważ robili jej jeszcze badania.
W między czasie zadzwoniłem do szefa z prośbą o urlop przez sprawy rodzinne. Zgodził się więc mogłem zostać w szpitalu przy mojej ukochanej.
Po godzinie wpuszczono mnie do sali na której leżała Lucy. Widać było że jest wykończona, miała ledwo otwarte oczy. Złapałem ją za rękę i zapytałem:
-Jak się czujesz kochanie
Lucy otworzyla troszkę więcej oczy, popatrzyła na mnie i ścisnęła moją dłoń
-Troszkę lepiej, dziękuję
-Za co? - zapytałem zdziwiony
-Za to że jesteś - odpowiedziała a na jej twarzy pojawił się uśmiech, ja też się ucieszyłem.
-Wiesz kiedy cię wypiszą? - zapytałem
-Jeśli wszystko będzie dobrze to jutro a czemu pytasz?
-Chciałem wiedzieć, spędzimy razem trochę czasu, wziąłem w pracy urlop. Cieszysz się?
-Na prawdę? Kochany jesteś
Zostałem na noc w szpitalu, pozwolono mi zostać przy Lucy, zasnąłem na siedząco trzymając ją za rękę.
CZYTASZ
Ostatnia Prosta
ActionJack był mechanikiem samochodowym, właśnie przeprowadził się do Warszawy. Szuka domu z wielkim garażem dla swojego samochodu. Chce się uwolnić od starszych którzy tylko trują mu ile to wydaję na swój wóz. W Warszawie poznaje nowe życie, nowe możliwo...