Kolacja u szefa

162 11 1
                                    

Kolejnego dnia w pracy zająłem się demontażem uszkodzonych części z volvo. Błotniki, maska, zderzak, nadkola, wzmocnienie -wszystko do wyrzucenia. Gdy skończyłem dostałem nowe elementy które były w innym kolorze, musiałem je zmatować aby szef mógł pomalować je na inny kolor. Przed południem poszedłem na śniadanie wraz z Rose. Dostałem od niej adres pod który miałem wieczorem przyjechać. Resztę dnia w pracy spędziłem pomagając Rose wyciągnąć silnik z forda focusa.
O 16:00 umyłem tylko ręce i pojechałem do domu.
W domu wziąłem prysznic, ogoliłem się i wyprasowałem białą koszulkę. Z szafy wyciągnąłem długie spodnie jeansowe, i zrobiłem sobie niewielkie spaghetti, ponieważ czekała mnie kolacja u szefa.

Gdy tylko zjadłem ubrałem się i wyjechałem. Nie znałem jeszcze miasta więc nastawiłem nawigację w telefonie. Po 20 minutach dotarłem pod duży biały dom obok którego był wielki basen. Podszedłem do bramy i zadzwoniłem domofonem.

Rose wpuściła mnie do srodka miała na sobie krótką, czerwoną sukienkę, wyglądała nieziemsko.
Zaprowadziła mnie do salonu który miał jasne meble, toaletkę i ciemne zasłony. Ściany były biało czarne a po środku stał szklany stolik.

Skąd oni mają tyle pieniędzy? Na samym warsztacie chyba by się tyle nie dorobili. Coś mi tu nie gra. Z resztą nie ważne, dobrze że praca jest.

W salonie siedział już szef, ja i Rose dosiedliśmy się do niego. Na stoliku była już jakaś potrawa, która nie mogę opisać. Pierwszy raz ją jadłem ale było pyszne! Po kolacji zaczęliśmy luźną rozmowę.

-Przejdźmy na ty. Jestem Piter.

-Dobrze, szefie yyy... Tzn Piter.

-Co cię zmusiło do przyjazdu do stolicy?

-Dawno chciałem zamieszkać w mieście, jest tu więcej perapektyw, druga sprawa że najwyższa pora się usamodzielnić i odciążyć trochę rodziców. -powiedziałem

-Szanuję ludzi którzy wiedzą czego chcą. Ty wlaśnie taki jesteś

-To gdzie się poznaliście? - zapytał popijając Colę.

Rose siedziała cicho obok mnie, miała założoną nogę na nodze. Te jej ciało, sam nie wiem, podobała mi się.

-Na zlocie Vag w Warszawie

-No przyznam, że o swój wóz to bardzo dbasz, widać ile w niego włożyłeś

-Dziękuję, spędzam przy nim większość wolnego czasu, jest moim oczkiem w głowie

-Miałeś kogoś tam gdzie wcześniej mieszkałeś?

-Miałem chwilę, ale raczej jestem typem samotnika, nie mam szczęścia do miłości

-To zawsze może się zmienić - wtrąciła Rose, szturchając mnie

-No rozchmurz się Jack, Rose do tej pory nie może nikogo znaleźć, a jak już znajdzie to na chwilę. Ona potrzebuje kogoś takiego jak ty.

-Na pewno jeszcze kogoś znajdzie, przepraszam ale robi się już późno i muszę się zbierać.

Pożegnałem się i wyszedłem. Co to w ogóle miało znaczyć? On chce mnie zesfatać z Rose? Fakt jest atrajcyjna no i interesuje sie samochodami ale ja mam Lucy.

Ostatnia ProstaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz