Praca

181 12 3
                                    

Czas do pracy. Budzik bezlitośnie mnie obudził. Naciagnąłem się wyłączając go. Wstałem zrobiłem śniadanie do pracy, spakowałem ciuchy robocze i pojechałem do pracy. Warsztat był już otwarty. Udałem się do szatni. Pomieszczenie było całe szare, nie miało okien, w rogu stała lodówka a po środku stół z paroma krzesłami.

Było jeszcze przed 8:00 Rose siedziała przy stole spokojnie jedząc sobie batonika.

-Smacznego - powiedziałem w stronę Rose

-Dzięki

-Fajne śniadanie

-Bez cukru rano nie potrafię normalnie funkcjonować, kawy nie lubię, z resztą i tak na mnie nie działa

-Okey, nic już o tym nie mówię na ten temat. Gdzie mogę dać swoje rzeczy? - zapytałem

-Koło lodówki jest wolna szafka.

-Okey, dzięki

Udałem się do zielonej szafki i odłożyłem tam swoje śniadanie.
Rose skończyła jeść jednak nadal nie opuszczała pomieszczenia. Patrzyła na mnie, czułem się glupio, przecież nie będę się przy niej przebierał.

-Coś nie tak? - zapytała Rose

-Nieee, tylko... Ehhh, czy mogłabyś... - przedłużałem

-Wstydzisz sie przebierać przy dziewczynie? Lepiej się śpiesz, bo spóznisz się w swój pierwszy dzień w pracy. - powiedziała ciesząc się

Super, muszę się przy niej przebierać - pomyślałem, jeszcze się na mnie gapi, jakby nie miała co robić. Zacząłem się rozbierać ściągnąłem koszulkę i już miałem ubierać tą roboczą, gdy usłyszałem:

-Uuu ale klata - powiedziała Rose

-Taa, dzięki - odpowiedziałem, lekko zawstydzony. Czyli jednak coś się zmieniło po tych 2 latach domowej siłowni na wsi, może poszukam jakiejś siłowni na mieście. Przebrałem się i wyszedłem z Rose na warsztat.

Rose oprowadziła mnie po firmie, pokazała gdzie są narzędzia, toaleta itd. Chwile po tym dostałem swoje pierwsze zlecenie, miałem ustawić zbieżność w civic'u.

Rozłożyłem przyrządy, wyciągnąłem z starej metalowej szafki książkę o geometri kół, wyszukałem model samochodu i ustawiłem według niej zbieżność.
Rose wyważała koła na stanowisku obok mnie, nie zwracając na mnie uwagi. Szef przyszedł, wyjechał samochodem na próbę a ja poodkładałem narzędzia oraz przyrządy na miejsce. Po 10 minutach szef wrócił samochodem klienta i wszedł na warsztat.

-Dobra robota, jedzie prościutko - powiedział w moją stronę

-Dziękuję szefie, to co teraz? - zapytałem, przecież nie będę stał jak kołek, nienawidzę tego.

-Zaraz wjadę matizem, wprowadzisz mnie na kanał tak żebyś mógł wyciągnąć skrzynię.

-Okey

Chwilę później usłyszałem jak ktoś mocno gazuje samochód, nie był to nikt inny jak mój szef. Sprzęgło do roboty, dlatego skrzynia do zdjęcia - pomyślałem.

Szef wjechał powiedział że mam się nim zająć. Odłączyłem akumulator i zacząłem rozbierać wszystko co przeszkadza w wyjęciu skrzyni biegów. Po jakichś dwóch godzinach skrzynia była już wyjęta. Wyciągnąłem sprzęgło i zaniosłem je do szefa, aby wiedział jakie trzeba kupić. Wziął je i kazał mi iść zjeść śniadanie.

Wszedłem do szatni zabrałem swoje bułki z szafki, usiadłem i zacząłem zajadać. Chwilę później dołączyła się Rose, wyciągnęła z lodówki ketchup a z szafki kilka kanapek z serem.

Zjedliśmy i wróciliśmy na warsztat, były już nowe części, zostałem sam na warsztacie. Rose powiedziała że jedzie gdzieś z ojcem i wrócą przed 16:00.

O 15:30 miałem już wszystko poskładane, pod warsztat przyjechała laweta na której było rozbite czarne volvo. Za kierownicą lawety był szef a Rose była pasażerką. Wysiedli, rozpakowaliśmy uszkodzony samochód po czym wysłuchaliśmy go na plac koło warsztatu.

-Matowaleś kiedyś samochód? - zapytał właściciel warsztatu

-Tak, parę razy i całego swojego golfa.

-To dobrze jutro się tym zajmujesz, bo nie mamy umówionych klientów na jutro.

-Dobrze szefie

Rose cały czas stała obok niego, w pewnym momencie delikatnie go szturchnęła.

-Aaa jeszcze jedno Jack, wpadnij jutro o 19:00 do nas na kolację, poznamy się lepiej.

-Okey a adres? - zapytałem

-Rose Ci jutro poda, a teraz idź się zbieraj do domu bo już 16:00

Przebrałem się i pojechałem do domu. Zjadłem obiad, umyłem się i położyłem na kanapie w salonie.

Cały czas w głowie siedziała mi Rose, czułem że coś kombinuje. Kolacja w domu szefa to pewnie też jej pomysł. Szybko zasnąłem pogrążony myślami.

Ostatnia ProstaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz