Zadanie specjalne

127 8 0
                                    

W poniedziałek jak to po weekendzie nie chciało mi się wstawać. Budzik zadzwonił raz, wyłączyłem go i pomyślałem że jeszcze chwilę mogę poleżeć. Zamknąłem oczy i zasnąłem.

Szlak! Otworzyłem oczy, spojrzałem na telefon była już 7:50. Szybko się ubrałem i wyjechałem w pośpiechu do pracy, nawet nie zrobiłem sobie śniadania. Jak na złość były korki więc na miejscu byłem dopiero o 8:15. Wpadłem biegiem do biura szefa

-Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie

Szef oderwał się od papierów i spojrzał na zegar który wisiał na ścianie.

-Nic się nie stało Jack. Dziękuję Ci za odwiedzenie mojej córki do domu w piątek.

-Nie ma sprawy - odpowiedziałem zdziwiony

-Mam dla ciebie dzisiaj specjalne zlecenie, masz tu walizkę, masz ją zawieść na Mokotów szczegóły są na kartce. Resztę dnia masz wolnego.

Szef dał mi niewielką walizkę oraz kartkę z adresem i numerem telefonu klienta.

-Dobrze to ja już jadę

-Daj mu tylko tą walizkę, pamiętaj że to kawał drania. Nie przejmuj się nim. A teraz leć na razie.

Wyszedłem, nastawiłem nawigację i podjechałem swoim golfem na Mokotów pod wskazany adres, zadzwoniłem do klienta, zaraz miał być.

Byłem ciekawy co właściwie przywiozłem. Otworzyłem walizkę, zamurowało mnie. Po jaką cholere przywiozłem tu... Miśka. Dobra nie ważne zlecenie to zlecenie. Zamknąłem walizkę i położyłem na siedzeniu pasażera.

Chwilę później pojawił się klient wziął do ręki walizkę i wsiadł mi do samochodu.
Miał około 1,75m, umięśniony ważył pewnie koło 100kg. Był krótko ścięty, na rękach miał pełno tatuaży i duży srebrny zegarek. Był ubrany w białą koszulkę na ramiączkach i jeansy.

-Widzę że szefuncio ma nowego chłopca na posyłki

-Masz tu walizkę, ja już muszę jechać. - powiedziałem w stronę mężczyzny, a serce zaczęło mi szybciej bić.

-Zaraz, zaraz! Najpierw muszę sprawdzić czy wszystko się zgadza. - krzyknął mężczyzna

Otworzył walizkę, wyciągnął miśka, sięgnął do kieszeni i wyjął nóż. Przeciął ostrożnie maskotkę i wyciągnął z niej woreczek z jakimś białym proszkiem. Zatkało mnie, to chyba narkotyki. Otworzył woreczek naślinił palec wsadził go do proszku po czym znów wsadził do ust.

-Dobra, wszystko gra, spadam nara

Mężczyzna wyszedł z samochodu z walizką a ja odjechałem do domu.

Ostatnia ProstaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz