Wizyta u Lucy

260 16 6
                                    

Obudziłem się, skierowałem rękę w stronę komody wymacując swój telefon. Chwyciłem za niego i zerknąłem która jest godzina. Była 7:20 oczywiscie nie mogłem już spać, bo nie jestem typem śpiocha. Wstałem udałem się w stronę łazienki w celu ogolenia się. Twarz miałem jakaś zmęczona, chyba po wczorajszej podróży, oczy podkrążone błękitne.
Ogoliłem się i ułożyłem swoje ciemne, krotkie włosy na żel.
Zrobiłem kawę, usiadłem na kanapie i uruchomiłem laptopa. Zacząłem szukać sklepu z narzędziami ponieważ nie wziąłem ich ze sobą gdy sie przeprowadzałem.

Dopiłem kawę, przebrałem się i wyjechałem do sklepu po narzędzia, kupiłem dużą szafkę narzedziową z wyposażeniem. Na początek powinna wystarczyć. Rozpakowałem ją w garażu po czym poszedłem do mojej sąsiadki.

Miała dość duży biały dom z garażem, przed którym stało jej auto - Ford. Wszedłem przez furtkę i zadzwoniłem dzwonkiem. Drzwi się otworzyły a w nich stała uśmiechnięta Lucy. Zaprosiła mnie do środka, ściągnąłem buty i przeszliśmy do kuchni. Usiadłem, Lucy wyciągnęła ciasto z piekarnika i zaczęła je kroić.

-Mam nadzieję, że lubisz jabłecznik - powiedziała Lucy

-Skłamałbym mówiąc, że nie -odpowiedziałem gdy Lucy nałożyła mi duży kawałek ciasta. Posypanego cukrem pudrem.

Zjadłem spokojnie delektując się pysznym ciastem.
-Jeździsz na zloty swoim autem? - zapytała Lucy

- Dawniej jeździłem, a czemu pytasz?

-Słyszałam że w sobotę jest zlot grupy Vag w Wawie

-W sumie warto by było się tam pojawić, chciałabyś się tam zabrać ze mną? - zapytałem

-Jasne, nigdy jeszcze nie byłam na takiej imprezie

-To fajnie, spodoba Ci się

Wyciągliśmy telefony i wymieniliśmy się numerami.
Stwierdziłem że starczy tych pogawędek, najwyższy czas udać się do jej samochodu i zobaczyć co mu dolega.

Lucy zabrała kluczyki i wyszliśmy na podwórko.
-Co się z nim dzieję? - zapytałem
-Przekręcam kluczyk i nie chce odpalić, kontrolki przygasają - odpowiedziała
-Otwórz maskę a ja idę, po parę rzeczy do siebie.

Poszedłem do swojego garażu po klucze grzechotkowe, płaską dziesiątkę i stary akumulator z golfa który ostatnio zmieniłem na większy.

Gdy wróciłem odłączylem i wyjąłem stary akumulator Lucy i założyłem swój.
-Okey spróbuj go odpalić -powiedziałem do Lucy
Samochód "ożył" odpalił bez najmniejszego problemu.
-Musisz kupić nowy akumulator, bo ten już się do niczego nie nadaje.

-Dzięki Jack polece cię znajomym, szybko będziesz miał robotę.

-Nie ma za co Lucy, czego się nie robi dla sąsiadki - odpowiedziałem, po czym pożegnaliśmy się ponieważ Lucy niedługo miała iść do pracy.

Ostatnia ProstaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz