#3 café

1.1K 79 6
                                    

Wbiegłam na zaplecze kawiarni. Nie mogłam złapać oddechu przez mój maratoński bieg z uczelni do kawiarni. Serio muszę popracować nad moją kondycją, bo jest fatalna. Beth, która miała zmianę od rana już na mnie czekała. Gdy tylko ściągnęłam swoją kurtkę rzuciła we mnie fartuchem. Złapałam go i zawiązałam ciasno na biodrach.

-Wszystkie zamówienie zebrane, został tylko chłopak, który przyszedł jak tutaj wchodziłam. Chyba usiadł w prawym rogu przy oknie. Przyjmij zamówienie od niego i potem tylko trzeba wszystko wydać. - poinformowała mnie Beth, a ja tylko pokiwałam głowa na znak, że rozumiem

Chwyciłam za notes i długopis, po czym ruszyłam na sale. Podeszłam do miejsca, o którym mówiła Beth.

-Dzień dobry, co dla Pana? - zapytałam grzecznie, nie widząc twarzy faceta

Chłopak spojrzał na mnie zaskoczonym spojrzeniem, w sumie ja też byłam zaskoczona. To był Luke, a ja go nie poznałam.

-Nie wierze że spotykam cię trzeci dzień z rzędu. - uśmiechnął się blondyn

-To nie moja wina, że chodzisz tam gdzie ja pracuje. - odparłam i również się uśmiechnęłam

-Myślałem, że pracujesz tylko od rana.

-Dzisiaj byłam na uczelni i dopiero przybiegłam z zajęć.

-Ooo studentka. - powiedział melodyjnie Luke

-Tak. - znowu się uśmiechnęłam na jego słowa

-Vanessa! - usłyszałam krzyk Bena, który był kierownikiem zmiany, pokiwałam do niego głową i pokazałam, że zaraz przyjdę

-Przepraszam, jest straszne urwanie głowy. To co dla Ciebie? - wyjaśniłam

-Latte macchiato karmelowe. - odparł Luke, a ja pokiwałam głowa

-Już się robi. - dodałam i odeszłam od stolika, gdzie siedział blondyn

Podeszłam do ekspresów, gdzie Kevin i Amy patrzyli kawę.

-Tutaj jeszcze jedno zamówienie. - podałam im kartkę

-Tutaj masz dwie cappuccino zanieść do stolika numer dwa . -powiedział Kevin - I zaraz jak przyjdziesz to jeszcze są trzy espresso, dwa macchiato waniliowe i to karmelowe co przyniosłaś zamówienie. - dodał,

-Okej, okej. - odparłam i pognałam do stolika numer dwa

Szybko uwinęłam się i wydałam wszystkie kawy, znaczy prawie wszystko. Właśnie szłam w kierunku Luke'a z karmelowym macchiato, które zamówił.

-Proszę. - powiedziałam i postawiłam kawę przed chłopakiem

-Dziękuje. - odparł -Studentka czego?- dodał po chwili

-Biznes międzynarodowy. - odpowiedziałam bez wahania -Przepraszam, serio bym z tobą pogadała, ale nie chce, aby kierownik był na mnie zły.

-Nic nie szkodzi, to twoja praca. Mam nadzieje, że do jutra. - powiedziała Luke

-Ja też, pa. - odparłam i odeszłam od stolika chłopaka



hej

jak na razie najdłuższy rozdział do tej pory

My jobs [l.h] ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz