#7 bookshop

1K 70 2
                                    

Rozpakowywałam książki, które przed chwilą odebrałam od kuriera. Jakby ktoś się nie domyślił dzisiaj wylądowałam w księgarni. Po chwili usłyszałam dzwoneczki, które były nad drzwiami. Wyszłam z kantorka, gdzie były wszystkie paczki. Zobaczyłam wysokiego blondyna i uśmiechnęłam się na jego widok.

-Dzień dobry. Co dla Pana? - zapytałam z szerokim uśmiechem na ustach

-Przyszedłem po zamówione książki, dostaliśmy wiadomość, że już dotarły. - Luke chyba zorientował się w jaką grę z nim gram

-Jakie imię i nazwisko? - zapytałam

-Liz Hemmings. - odparł blondyn

-Nie wyglądasz jak Liz. - zaśmiałam się i Luke zrobił to samo

-To dla mamy. -wyjaśnił, a ja pokiwałam głową na jego słowa

-Pójdę poszukać paczki. Poczekaj.

-Nigdzie się stąd nie ruszam.

Poszłam do kantorka szukać paczki. Musiałam się przekopać przez te wszystkie kartony i pudełeczka, ale  w końcu znalazłam. Wróciłam do Luke'a.

-Tutaj jest paczka. - podałam mu kartonik -Ona jest zapłacona, a przy okazji to ładne nazwisko. - powiedziałam i uśmiechnęłam się, a Luke zrobił to samo

-Dziękuję. - powiedział Luke -Ty znasz już moje, a ja nie znam twojego.

-Hill

-Też ładne. - skomentował blondyn, a ja uśmiechnęłam się na jego słowa

-Dużo książek zamówiła twoja mama. Pewnie lubi czytać. - zmieniłam temat

-Nie koniecznie. To są podręczniki do matmy. Mama uczy w szkole. - powiedział

-Fajnie.

-Z jednej strony tak, ale z innej już nie. Zawsze jak coś nabroiłem w szkole to mama wiedziała po minucie. - mówi chłopak, a ja zaczęłam się śmiać

Po chwili usłyszeliśmy dzwonek telefonu. Luke wyjął jego telefon z kieszeni i spojrzał na wyświetlacz.

-Przepraszam, mama dzwoni. Chyba muszę już iść. - wyjaśnił Hemmings

-Nic nie szkodzi.

-Do zobaczenia. - powiedział

-Pa. - odpowiedziałam, a Luke wyszedł z księgarni


hej!

jak wam mijają wakacje?

My jobs [l.h] ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz