#4 the gym

1K 73 4
                                    

Dzisiaj od samego rana okropnie pada, na szczęście dziś pracowałam w siłowni. Musiałam powpisywać zajęcia z trenerami na dziś w komputerze, więc zabrałam się za to.

-Hej Vanessa. - usłyszałam nad sobą znany mi już głos

Oderwałam wzrok od komputera i spojrzałam pod górę na Luke'a, który był strasznie wysoki.

-Hej Luke, co dla Ciebie? - zapytałam

-Chciałbym jednorazowe wejście na siłownie.

-Dziś nie biegasz? - spytałam, ale znałam odpowiedź

-Pogoda jest okropna. - odparł

-Myślałam, że trochę deszczu Ci nie straszne. - powiedziałam

-Mógłbym iść biegać, ale w takim wypadku nie przyszedłbym tutaj i przypadkiem nie spotkałbym Ciebie.

Uśmiechnęłam się na jego słowa i podałam mu kluczyk do szafki.

-Pierwsze drzwi na lewo, szatnia męska. - odparłam -Coś jeszcze? - dodałam

-Tak. - mówi chłopak

-Słucham.

-Żartowałaś z tymi studniami? - spytał blondyn

-Absolutnie nie.

-Przecież przy takich studniach mogłabyś spokojnie złapać pracę w jakiejś korporacji

-Tak jak ci mówiłam nie lubię rutyny i monotonii. Czas Ci leci na karnecie.

-Okej, to idę się przebrać. - powiedział Luke i poszedł

***

Luke popijając wodę podszedł do recepcji i podał mi kluczyk od szafki,

-A ty co robisz? Studiujesz, pracujesz? - zapytałam

-Pracuje, ale nie tak jak ty. Pracuje w sklepie muzycznym. - odpowiedział blondyn

-A tam nie pracowałam może, dlatego że potrzebują kogoś kto potrafi odróżnić skrzypce od altówki lub flet od klarnetu, a ja tego nie potrafię.

Luke zaśmiał się na moje słowa.

-To proste. - powiedział blondyn

-Dla mnie nie. 5 dolarów.

Luke zapłacił i spojrzał na zegarek, który wisiał nad recepcją.

-Pogadałbym jeszcze, ale zaraz mam autobus. - mówi chłopak -Do zobaczenia.

-Pa. - odparłam, a on wyszedł


   

hejka misie :)

Z racji tego, że u mnie pada i mi się nudzi to dodam wam rozdział

jakby co to te *** oznaczają, że to było po jakimś czasie

My jobs [l.h] ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz