#26 in editorial office

882 68 1
                                    

Mijałam szybko pobliskie ulice, aby dotrzeć na pocztę.
Pogoda mi dzisiaj dopisywała i to nawet bardzo. Usłyszałam dzwonek swojego telefonu. Wygrzebałam go z kieszeni i odebrałam.

"Halo?"

"Vanessa przynieś kawę latte na mleku sojowym i pośpiesz się, masa papierów na Ciebie czeka."

"Dopiero wyszłam na pocztę wysłać te listy, które Pan prosił"

"A no tak. To idź do drukarni odbierz plakaty i możesz kupić dwa czerwone segregatory i zszywki."

"Coś jeszcze?"  zapytałam i zauważyłam w oddali wysokiego blondyna, który zaczął do mnie machać

"To wszystko. Do widzenia"

"Dobrze..." nie zdążyłam odpowiedzieć dalej, bo usłyszałam dźwięk zakończonego połączenia

Westchnęłam i schowałam telefon w kieszeni. Spojrzałam przed siebie i zobaczyłam Luke'a, który zmierzał w moją stronę. Bardzo chciałam z nim porozmawiać, ale nie miałam czasu.

-Hej Vanessa. - powiedział i pocałował mnie w policzek na przywitanie

-Cześć Luke. -odparłam

Chłopak widział, że jestem trochę zestresowana.

-Gdzie tym razem? - zapytał

Oh jak on mnie już dobrze znał.

-Dziś goniec w redakcji. Mam masę rzeczy do załatwienia i nie mam czasu, więc muszę już iść,a raczej biec, bo nie zdążę wszystkiego załatwić. Przepraszam. - powiedziałam i chciałam odejść, ale poczułam jak łapie mnie za rękę

-Poczekaj, pomogę Ci i tak nie mam dziś nic ciekawego do roboty.

-Serio? Pomożesz mi? Jesteś wielki Luke. - odparłam i przytuliłam się do niego

-To tak muszę iść na pocztę, po kawę i do księgarni, a no i do drukarni. Ja pójdę na pocztę a ty w tym czasie pójdziesz do księgarni, która jest obok. Masz kupić dwa czerwone segregatory i zszywki, potem zobaczymy ile nam to zajmie i co dalej. - objaśniłam mu wszystko

-Okej,  to chodźmy. - powiedział Luke i pociągnął mnie za rękę


Na poczcie poszło mi wszystko szybko i sprawnie. Gdy wyszłam to Luke już na mnie czekał z wielką torbą. Zajrzałam do niej.

-Bardzo ładnie się spisałeś. - powiedziałam, a Hemmings uśmiechnął się na moje słowa -Teraz ja idę do drukarni, a ty do kawiarni. Słuchaj uważnie teraz co masz kupić. -zauważyłam -Kawę latte na sojowym mleku.

-Ale wymagania. - zaśmiał się Luke

-Oh bądź poważny, jak to zepsujesz dostanę połowę mniej wypłaty.

-Okej, okej. - powiedział Luke unosząc ręce w obronnym geście


Rozdzieliliśmy się. Ja powędrowałam do drukarni, a blondyn do kawiarni. W drukarni musiałam chwilę poczekać, bo jeszcze nie wydrukowali wszystkiego. Nie wiem po co dzwonili, że można odebrać plakaty skoro nie były jeszcze wydrukowane wszystkie. Ale po jakiś kwadransie dostałam wszystkie plakaty zapakowane w wielką tubę. Wyszłam z drukarni i nigdzie nie widziałam Luke'a. Zaczęłam iść w kierunku, w którym była kawiarnia. Stanęłam przed nią i widziałam, że Hemmings jeszcze stoi w kolejce. Wyjęłam swój telefon, aby sprawdzić czy czasami nie dostałam żadnej wiadomości. Po chwili zauważyłam, że stoi przede mną ktoś wyższy. Podniosłam głowę i zobaczyłam Luke'a.

-Ledwo ubłagałem ją, aby poszukała dla mnie mleka sojowego, bo mówiła, że już się skończyło, ale jak widać nie. - powiedział Luke, a ja się zaśmiałam

-Wiedziałam, że masz w sobie ten dar przekonywania. - odparłam śmiejąc się

-Dobra, teraz muszę to zanieść do redakcji. - dodałam -Dziękuję jeszcze raz Luke.

-Nie ma sprawy. To była przyjemność spędzić trochę czasu z tobą. - powiedział, a ja uśmiechnęłam się na jego słowa -Mogę Ci pomóc to zanieść.

-Na prawdę nie trzeba. - powiedziałam - Pa. -dodałam po chwili

-To do zobaczenia. - odparł Luke


  

nie poprawiony

hej, poprzedni rozdział był w sumie miesiąc temu

tak pozwalam wam mnie wyzwać że jestem niekompetentna i bla bla bla...

po części miałam brak weny a po drugiej części brak czasu

ale tak teraz usiadłam i zamiast pisać wypracowanie z angola napisałam ten rozdział

w sumie zawsze coś

do następnego :*

edit: możecie za ten rozdział podziękować mojemu crushowi bo mnie tak trochę natchnął 


My jobs [l.h] ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz