Dzisiaj pracowałam w kwiaciarni. Właśnie ustawiałam kwiaty, które zostały przywiezione przed chwilą.
Po chwili drzwi do kwiaciarni się otworzyły. Odwróciłam się, aby sprawdzić kto przyszedł. W drzwiach zobaczyłam dobrze mi już znanego wysokiego blondyna. Luke zaczął się śmiać, a ja wyprostowałam się i spojrzałam na niego.
-To chyba przeznaczenie spotkać się piąty raz z rzędu. - powiedział Luke
-Chyba coś w tym musi być. - odparłam -Co Cię sprowadza do kwiaciarni?
-Mama ma dzisiaj urodziny, zapomniałem i chciałbym kwiaty. - powiedział
-W doniczce czy wolisz bukiet? - zapytałam
-Zdaje się na twój gust. - odpowiedział
-Nie wiem co lubi twoja mama.
-Nie wiem, nie znam się na kwiatach.
-Mogę Ci polecić storczyki. - powiedziałam -Są bardzo ładne i dość długo się trzymają.
-Które to?
Wskazałam mu kwiaty które stały na stoliku.
-Ładne, niech będą. - odparł Luke
-Jaki kolor?
-Jeszcze to każesz mi wybierać?
Zaśmiałam się na jego słowa.
-Są białe, fioletowe, takie pomarańczowo-żółte, białe z różowymi kropkami. - powiedziałam
Luke patrzył na mnie i chyba domyślałam się o co mu chodzi.
-Mi najbardziej podobają się białe. - odezwałam się
-Zdaję się w stu procentach na Ciebie. - odpowiedział
-Okej. - wzięłam się za pakowanie storczyka
Zapakowanego kwiatka podałam chłopakowi.
-To będzie 25 dolarów*.
Luke podał mi pieniądze.
-To gdzie mogę Cię spotkać jutro? - zapytał blondyn
-Jeszcze nie wiem.
-Mam nadzieję, że jutro też Cię spotkam.
-Może tak. - odpowiedziałam
-Muszę iść. Może do jutra. - powiedział
-Pa. - odparłam, a on wyszedł
△ △ △ △ △
cześć, cześć, cześć
już piąty rozdział, ale to szybko leci...
odnośnie tej * w tekście to ceny, które ja podaje są wymyślone, ja nie mam zielonego pojęcia ile kosztują storczyki w Australii :P
do następnego...
CZYTASZ
My jobs [l.h] ✔️
FanfictionVanessa jest studentką, która dorabia sobie przy rożnych pracach. Luke jest chłopakiem, który biega i jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności spotyka Vanesse praktycznie codziennie w innym miejscu pracy. Czy przez te przypadkowe spotkania spotkania...