Część ✋ przed wami historia 15-letniej Loren, która rozpoczyna rok szkolny w nowej szkole. Poznaje tam Jess, stają się one przyjaciółkami poznaje też Leo.. zapewne kojarzycie. Co z tego wszystkiego będzie? Bądźcie na bieżąco a wszystko będzie jasne.
Podbiegł do nas jakiś chłopak, 16/17 lat i objął moja sioste a po chwili dołączył do niego jakiś drugi i klepną mnie w tyłek.
Ja pierdole o co chodzi? Widziałam jak Leo i Charls są wkurwieni na maxa, z resztą ja i Katrin też.
- Kurwa kto to był? - Charlie zmarszczył brwi. To wszystko tak szybko się działo, że nie mieli kiedy zareagować.
- Nie znam ich. - powiedziałam równocześnie z moją siostrą.
- Chodź. - Leo pociągną mnie za rękę. - Kto to był do cholery? - mam przejebane.
- Ja pierdole, nie znam ich.
- No chyba obcy nie podszedłby i nie klepną w tyłek.
- Sorry ale ty zrobiłeś to chyba w drugi dzień szkoły.
- Ja pierdole nie zmieniaj tematu. - Czy ty sugerujesz, że cie zradzam? - cisza. - Kurwa zajebisty jesteś wiesz? - odeszłam.
Zajebiście. Siedzę sama w pokoju. Kat ma piekło w pokoju obok a Leo. Nie wiem gdzie poszedł. Wkurwił mnie tym że uznał, że go zdradzam.
Mimo wszystko martwie sie o niego, dlatego nie mogę usiedzieć w miejscu. Wstałam, założyłam bluze i otworzyłam drzwi.
- Gdzie byłeś?! - wszedł bez słowa.
- Co cie to?
-Dużo kurwa.
- Nie udawaj, że się przejęłaś.
- Martwiłam sie idioto.
- No kurwa jasne, teraz szłaś do swojego kolesia. - zaczął sie rozglądać i w końcu sięgnął po swoją bluze.
- Ej co ty robisz?
- Zabieram swoje rzeczy? - to była bardziej odpowiedź niż pytanie.
- Leo ty chyba nie..
- Tak kurwa. Pieprzysz się z kimś i kłamiesz, że nie znasz. - dostał ode mnie z liścia.
Kocham go a on mnie oskarża o coś takiego. Łzy cisnęły mi się do oczu. - Leo ja..
- Nie pogrążaj się. - wyszedł. Co ja mam kuźwa zrobić. Rzuciłam się na łóżko i zaczęłam ryczeć.
Straciłam poczucie czasu. Leżę tak i rycze, łóżko całe wilgotne. Ja się chyba zabije. - O Jezu co to było. - Katrin weszła do pokoju wkurwiona, poznałam po tonie głosu. - Loren co sie stało? - jest zbyt spostrzegawcza.
Opowiedziałam jej wszystko a ona była jeszcze bardziej wkurwiona. - Charls zrobił to samo, ale jak brałam swoje rzeczy Leo wpadł z bananem na ryju. Nie zauważając mnie bo byłam w drugim pokoju wszystko wyśpiewał, to znaczy gadał jak sie nabrałaś i w ogóle.
- Że co kurwa?!
- Wpierdoliłam im po razie w ryj i wyszłam.
- Ja pierdole. - fuknęłam.
- Mam na nich wywalone do do końca wycieczki.
- Zabije go. - wszystko sie we mnie gotowało.
Ryczałam chyba przez kilka godzin a to było dla beki.. Zajebiście.
- Kurwaa.. - do pokoju wszedł Leo.
- Ty idioto! - zerwałam się z łóżka i podeszłam do niego.
- Czyli już wszystko wiesz.. - czemu ten uśmieszek ciągle widniał na jego twarzy?
- Dobrze się bawiliście? - do pokoju wszedł Charls.
- Oo to ja, no - wyciągną ręce jak do obrony i chciał wyjść.
- Nigdzie nie idziecie. - Katrin podbiegła do nas a po chwili Charls i Leo wylądowali na łóżku.
- Ej Katrin ja.. wiesz czworokącików nie chce. - Leondre zaczął się śmiać.
- Zamknij sie. - wrzasnęłam, wtedy Charlie wziął moja siostrę przez ramię i poszedł do drugiego pokoju.
- Loren ty serio? - Leo wziął mnie na kolana.
- Tak debilu. - Ale masz spuchnięte oczy..
- Przez Ciebie
- To był pomysł Charliego.
- Mhm.
- Noo. - zaczął mnie całować. Tak sie ciesze, że to wszystko nie było naprawdę.
- Loren serio nie chciałem żeby to tak wyszło.
- Daruj sobie.
- Prosze cie noo.. - położył ręce na moich.
- A ci chłopcy?
- Znajomi Charliego. - Że co?!
- To miało być dla zabawy, jaka będzie wasza reakcja.
- A co myślisz, że bym zaraz go szukała i wzięła numer telefonu a potem poszła się pieprzyć?
- Nie i już ciocho. - zaczął mnie całować.
Pocałunki były namiętne i oddawałam mu je.
Kilka godzin poźniej.
Dzisiaj śpi ze mną. Katrin jest chyba dalej wkurwiona na Charliego. W sumie ja na Leondre też, ale już jest git.
- Śpij już. - pocałował mnie w policzek a ja się do niego wtuliłam i po chwili zasnęłam.
**
- O kurde 10:14.- wzięłam telefon do ręki.
- No ii? - wymamrotał w poduszkę.
- To, że o 9:00 była zbiórka a ten kto nie przyjdzie cały dzień siedzi w hotelu.
- No i git, potem się tobą zajme a teraz idę zagrać ostatnią partyjkę w golfa z Morfeuszem. - nie ma mowy, nie będe cały dzień siedzieć z nim w hotelu no plis.
Wzięłam prysznic, zrobiłam makijaż i sie ubrałam
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Coś luźniejszego. - Uuu.. - weszłam do pokoju.
- I jak tam ta partyjka? - rzuciłam sie na niego a po chwili wyglądaliśmy tak
- Przepraszam księżniczko.
- No, mhm.
- Aha. - udał, że strzela focha. Obróciłam jego głowę w swoją stronę.
- Debil. - dałam mu buziaka.
- Ale ty jesteś.. - rzucił mnie na łóżko.
- Idioto. - nawet się nie zorientowałam, że rozpiął mi stanik.
- Co ty powiedziałaś? - popchnął mnie na plecy, przytrzymał ręce i zaczął całować.
- I co ja mam teraz zrobić?
- Jak ci w nim nie wygodnie to możesz go ściągnąć.