Część ✋ przed wami historia 15-letniej Loren, która rozpoczyna rok szkolny w nowej szkole. Poznaje tam Jess, stają się one przyjaciółkami poznaje też Leo.. zapewne kojarzycie. Co z tego wszystkiego będzie? Bądźcie na bieżąco a wszystko będzie jasne.
Jutro z rana wylatujemy. Obawiam sie, że tam w Dallas wszystko będzie inaczej.
- Co byś powiedziała na małe koko.. - tak, dobrze myślicie.. ale mniejsza. Leondre wyrwał mnie z rozmyśleń.
W prawdzie urwałabym mu coś za to, że mi przerywa.
- Nie dzisiaj chłopczyku.
- Nie marudź. - wziął mnie na ręce i wrzucił do wody.
Jesteśmy ostatni raz na plaży.
- Ty idioto krem mi zejdzie.
- Okej, okej ja cie z miłą chęcią wysmaruje.
- Co ci sie dzisiaj śniło hmm? - doszłam do brzegu i zaczęłam się wycierać.
- No ten ty mi.. - nie mogłam tego dłużej słuchać.
- Nie kończ!
- Dawałaś buzi.
- Leo debilu.
- Masz za długi język. - położył ręce na mojej talii i szybko przysunął do siebie.
- A ty.
- No dokończ.
- Ale ty jesteś głupii..
- Ahh..- Musiał? Popchnął mnie tak aż upadłam na ziemię a byłam cała mokra..
- Leo! Wyglądam jak jakiś kurczak w panierce.
- Ja cię chętnie schrupie. - jedną ręką mnie objął i delikatnie do siebie przysunął.
- Przestaań.
- A wy sie opalacie jak te lamusy? - kocham cię siostrzyczko.
- Znaczy ja to w wodzie siedz.. - walnęłam go w brzuch.
- Koniec tych waszych czułości.. Na jacht! Szybko! - Charlie sięgnął po naszą torbę i pobiegł gdzieś.
10 minut później.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
- Jest świetny. - ide właśnie z Katrin do łazienki się przebrać.
- No wiem. - weszłyśmy do kabiny.
Kilka minut potem.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Kat była ubrana w to
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
- Ej Loren.
- Hmm? - Coś widziałaś, że tak sie boisz co będzie z Leo czy jak ?
- Co? Niee. Po prostu.
- Słuchaj, ja Charliemu nie powiem, z resztą jak o was gadamy to tylko o waszych przygodach w łóżku.
- Leondre mu wszystko mówi?
- Nie, niee.. Tylko sobie wymyślamy. - aha.
- Tak wracając to. Po prostu uważam, że to jakiś zjebany zakład.
- Ahh, z tego co mówisz to moim zdaniem mu za dobrze nie zaufałaś. Wiesz. To jak cie na początku znajomości traktował to jak kolejną tępą laske ale zmieniłaś go i się zakochał. Z resztą już chyba dwa razy że sobą spaliście a taką z zakładu to raz i gitara siema. - w sumie racja.. - Nie pękaj. - szturchnęła mnie w ramie.
- Katrin - zatrzymałam ją koło barku i kazałam popatrzeć w lewo.
- O kurwa. - Zaraz się obślinią. - tsaa jakieś nauki tańca salsy czy czegoś tam.
Króciutkie spodenki i cycki na wierzchu, te sprawy.
- Ej patrz. - była też wersja męska.
Wymieniłam się z moją siostrą porozumiewawczym spojrzeniem i podeszłyśmy do nawet przystojnych nauczycieli tańca. Starsi ode mnie jakieś trzy lub cztery lata.
- Zapraszam. - i się zaczęło. Obejmował mnie, przysuwał do siebie i tak dalej. To tylko taniec.
Jeśli chodzi o naszych nie dopieszczonych erotycznie chłopczyków to właśnie przyszli.
Moja siostra tylko dumniej podniosła głowę jak zobaczyła Charlsa. Chociaż nie czułam w tym wszystkim jakiej kolwiek dumy.
- Dobra, dobra już. - złapał mnie za rękę i zaczął gdzieś ciągnąć. - Co to było? - stanęliśmy obok jakiejś budki.
- Lekcje. Um salsy?
- No ja już widziałem jaka to lekcja salsy.
- Ja też.
- C-co? - zmarszczył brwi. - Aaa.. ale my sie tylko patrzyliśmy.
- No a my się tylko uczyłyśmy.
- Dobraa.
- Co wy w tym widzicie. - przewróciłam oczami a on sie tylko uśmiechnął.
- Ok idę kupić coś do picia. - no ok.
Oparłam sie o pobliską budkę i mam nagle czarno przed oczami. Jezu Leondree.
- Leo debilu! - zaczęłam sie wyrywać i co? I nic.. - Wiem, że to tyy.. - kłamiem.
Nie wiem kto to. Inne perfumy, inne ruchy. Ja pierdole noo.. Postanowiłam zamilknąć bo jak to jacyś jebnięci pedofile to za te moje krzyki i szarpaniny potem mogą się zemścić.
Kilka minut później i leżę gdzieś w chłodnym pomieszczeniu. Skąd wiem? Słysze jak ktoś zamyka drzwi na klucz. Serio sie boje. Chociaż jest tam, gdzieś we mnie mała cząsteczka, która uważa, że to Leo ale cała reszta myśli, że jednak nie. Jak ja bym chciała być gdzieś teraz z Leondre.
Ktoś wchodzi. Zbliża się. Jeny.. moja noga się trzęsie a ja nie mogę nad nią zapanować. Nagle ktoś kładzie rękę na niej i palcami leci wzdłuż do góry. Po policzku spływa mi pojedyńcza łza.
Czemu mnie to musiało spotkać? W środku cała się trzęsę nie wiem co się dzieje. Na oczach nadal mam jakąś czarną opaskę.
- Aa! - lekko sie wzdrygam kiedy zostaje ściągnięta z moich oczu. Światło strasznie mnie razi i.. wreszcie ktoś nachyla sie nade mną.
Po chwili widzę kto to!
- Jezu! - odruchowo odskakuje kawałek do tyłu. Cały czas myślałam..