12

3.9K 169 25
                                        

Do domu weszli rodzice i kazali nam szybko wsiadać do samochodu. Wzięłam moją podręczną torbę i plecak.

- Za godzinę będzie tu rodzina obejrzeć dom dlatego musimy się spieszyć. - rzuciła krótko mama kiedy byliśmy już w drodze.

Pół godziny później

Byliśmy już na miejscu. Tata dał nam klucze i wsiadł z powrotem do auta.

- Loren! - usłyszałam głos mamy kiedy stałam przed drzwiami i czekałam aż Kat otworzy drzwi. - Ładne włosy! - krzyknęła kiedy szyba lekko poszła w dół. Ta jej spostrzegawczość.
Pozdrawiam.

- Spakowana na wycieczkę? - Kat wparowała do mojego pokoju.

- Um, no tak. - westchnęłam zapinając walizkę. O dziwo tylko jedną.

- No to chodź. - złapała mnie za rękę.

- Gdzie ty mnie ciągniesz? - jedyne co chciałam to iść spać.

- Chodź się przejść po nowej dzielnicy. - jeszcze tego mi brakowało. - Wiem że się cieszysz. - prychnęła kiedy wyszłyśmy z domu i wtedy go zobaczyłam.

Czyli się nie myliłam? Devries tutaj mieszka. No ja pierdole.

- Tsa chodźmy. - westchnęłam.

- Ooo, co wy tu robicie? - podszedł do nas Charlie a po chwili Leondre.

- Mieszkamy. - Kat rzuciła krótko i ruszyła przed siebie co zrobiłam i ja.

- Oo staaryy. - zaczeli się śmiać i z tego co słyszałam przybili sobie piątke.

- Co cie tak kurwa bawi? - krzyknęła Kat i sie do nich nerwowo obróciła.

Nie ogarniałam jej, dopiero taka uśmiechnięta przy nim chodziła i w ogóle a teraz.

- Patrz młody, foczka sie denerwuje. - Charlie nadal sie śmiał dopóki Katrin nie dała mu z liścia. Wtedy wziął ją za rękę i poszli gdzieś.

Super zostałam sama z Devriesem. Bomba!

- Lo ty też masz takie problemy z nerwami? - musiał się odezwać, musiał.

- Po pierwsze dla ciebie Loren, po drugie daj mi spokój. - zmarszczyłam brwi.

- Oj słonko już się nie denerwuj się o tą laske. - objął mnie jedną ręką a wtedy dałam mu z liścia.

- Uwarzaj bo słonko może parzyć. - odeszłam od niego i nadal wpatrywałam się w Kat i Charliego, którzy siedzieli na pobliskiej ławce.

Postanowiłam, że pójdę do parku. Ruszyłam przed siebie zostawiając za sobą siostrę, jej pizdokleszcza i wkurwiającego typa.

Leondre

Kurwa ona serio się na mnie max wkurwiła. Zajebiście Leo, kurwa brawo.

Stoję teraz jak debil na środku ulicy, po jednej stronie Charlie owija wokół swojego palca Kat a po drugiej Loren znika mi z pola widzenia.

Ale jej tyłek zajebiście wygląda w tych spodenkach.

- Ey już dobra uspokój się. - złapałem ją za rękę a ta sie odwróciła i miała zapłakane oczy.

- Nie rozumiesz jak sie do ciebie mówi? - krzyknęła. Teraz w jej oczach widziałem złość.

- Ale..- uśmiechnąłem się żeby to jakoś rozluźnić ale ona zaczęła krzyczeć.

- Czy ty do cholery nie rozumiesz? Nie będę kolejną do zaliczenia, sorry nie wygrasz zakładu. Przepraszam, że zepsułam ci zabawe! - odwróciła sie i ruszyła przed siebie. Kurwa! Ona wie o tym zakładzie?

Kurwa, skąd?

Loren

Ruszyłam przed siebie a w oczach miałam łzy. Kiedy na niego tak wykrzyczałam chciałam go uderzyć.

Nie płakałam ze względu na niego, że się obściskiwał. Jak już mówiłam, w dupie go mam.

Płakałam dlatego, że on mnie traktował jak kolejną laske dzięki której wygra zakład a ja głupia coś do niego poczułam.

Chyba z piętnaście minut chodziłam po parku aż w końcu postanowiłam wracać do domu kiedy zobaczyłam, że już 20:36.

Jutro o 3:00 mamy zbiórkę więc słabo.

Jestem już przed domem i co widzę? Kat w objęciach Charlsa. Nie mogłam już tego powstrzymać. Pozwoliłam łzom spłynąć po policzkach.

Przyszedł mi SMS. Dźwięk mojego telefonu wyrwał ich z objęć. Ups?

- Nie przeszkadzajcie sobie. - uśmiechnęłam się sztucznie i weszłam do domu.

Leondre:
Dobranoc skarbie, nie płacz :')

Jak to przeczytałam zaczęłam jeszcze bardziej plakac.

- Loren. - z dołu rozległego się wołanie i szybko przetarłam oczy.

- No co tam? - przyszła Katrin.

- No bo ja i Charlie... - wzięła głęboki oddech.
- Nie kończ. - uśmiechnęłam się. - Gratuluję. - przytuliłam ją. Gratuluje głupoty. Nie będę sie o to kłócić, ale martwie się.

- Nie jesteś zła? - popatrzyła na mnie a oczy miała jak piłki golfowe.

- Nie mam za co a teraz chodź spać, jutro mi wszystko opowiesz. - poszłam się umyć i przebrać w moja ulubioną piżamę.

Kiedy moja głowa spotkała się z poduszką od razu zasnęłam

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Kiedy moja głowa spotkała się z poduszką od razu zasnęłam.

2:00 nieprzyjemny dźwięk budzika.

- Litościii. - jęczałam chowając się pod kołdrą.

- Wstawaj! Masz godzine! - po łóżku zaczęła skakać Katrin. Co za dziewczyna!

- Dobraa, spieprzaj. - udałam się do łazienki chociaż sama nie wiem jak skoro miałam ledwo co otwarte oczy.

2:30
Byłam już ubrana, najedzona i czekałam z walizkami na rodziców i Kat.

- Trzymaj, tyle bedziesz miała przy sobie a reszta jest na kącie. - mama dała mi tysiąca. O yeah Loren.

2:50
Jesteśmy już pod szkołą. Kat ledwo żywa, z resztą ja też

Tak siedziałam z nią na skodkach pod szkołą

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Tak siedziałam z nią na skodkach pod szkołą.

3:20
Jesteśmy już w drodze siedzę z Kat, jedziemy teraz na lotnisko.
Kiedy dojechaliśmy stało się to czego najbardziej się obawiałam.

Leondre Devries Bad Boy ? Maybe Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz