- Wstawaj. - Jack zaczął mnie delikatnie szturchać.
- Już dojechaliśmy? - odezwałam się nie otwierając nawet oczu.
- Już, już. - zaczął się śmiać.
**
- Nie wiem jak zareagują. - stoimy już pod moim domem. W drodze opowiedziałam mu jaka jest sytuacja.
- Spokojnie, chodź. - złapał mnie za rękę i ruszyliśmy w stronę drzwi, które nagle zaczęły się powoli otwierać.
- Mamo? - łzy miałam w oczach. Podbiegła do mnie i przytuliła mnie mocno.
Stałam jak osłupiała. Miałam bardzo mieszane uczucia. Zadawałam sobie wiele pytań.
Ona o tym wszystkim wie?
Gdzie Katrin?
Gdzie Leondre?Cały czas płakałam i patrzyłam się jak głupie gdzieś w dal.
- Wreszcie jesteś. - mama odeszła krok w tył i otarła łzy.
- Jestem, nie płacz.
- A ty dlaczego płaczesz? - uśmiechnęła się sympatycznie i otarła łzy, które spływały z moich policzków jak szalone.
- Poznaj Jacka. - odwróciłam się do niego.
- Miło mi panią poznać. - podszedł kawałek do mojej mamy.
- Wzajemnie. - uśmiechnęła się.
- Możemy wejść? - popatrzyłam na nią.
- No pewnie. - zeszła nam z drogi i po chwili weszła do domu razem z nami.
- A gdzie Katrin? - odłożyłam z Jackiem walizki obok schodów.
- Poszła gdzieś z Charlsem i Leo. - nalała nam soku.
- Okej, będziemy u mnie. - chwyciłam go za rękę i poszliśmy na górę.
- Słuchaj. - stanął przede mną.
- Co się stało? - zmarszczyłam brwi.
- Bo ja mam ciocie tutaj i bym do niej zadzwonił czy mnie przenocuje. To jakieś dwanaście kilometrów stąd. - uśmiechnął się z nadzieją.
- To będzie chyba lepiej dla ciebie bo jak oni wrócą to tu będzie tragedia. - spuściłam głowę.
- Ej nie smuć się, będziemy się codziennie widywać. - przytulił mnie.
- Odbieraj telefon. - odwzajemniłam gest.
- Zawsze. - pocałował mnie w czoło i wyszedł.
Od razu rzuciłam się na łóżko i zaczęłam wyć w poduszkę. Dlaczego ja jestem taka słaba?
Jack jest dla mnie taki kochany. Mimo, że się długo nie znamy rozumiemy się świetnie, jest dla mnie jak brat.
Zeszłam po swoją walizkę a mamy tam już nie było, leżała tylko karteczka na wyspie.
"Jadę na zakupy
Po drodze zgrane resztę
Mama ♡"Nie! Niech im nic nie mówi.
Mama
- Halo? - odebrała po trzech sygnałach.
- Nie mów im nic o mnie. - prawie wrzasnęłam.
- Aa rozumiem, chcesz zrobić im niespodziankę.
- Mhm. - przytaknęłam i się rozłączyłam.
Czyli ona o niczym nie wie.
Wróciłam do pokoju z walizką i zaczęłam wypakowywać rzeczy.
Położyłam się i myślałam tylko o tym co było przed wyjazdem.
Leondre zaczął mnie strasznie szmacić. Próbowałam z nim porozmawiać dlaczego tak robi ale to tylko pogarszało sytuację, w której byłam.
Czasami tak się denerwowałam przed jego przyjściem, że wymiotowałam.
Rozmawiałam o tym wszystkim z Katrin a ona powiedziała, że to wszystko pewnie przez stres bo założył z Charlim drużynę football'ową a ten zrobił sobie coś z nogą i wszystkie obowiązki spadły na Leondre. Mimo to moim zdaniem przesadzał. Ja mu nic złego nie robiłam a chciałam tylko pomóc no ale to ja najbardziej obrywałam.
Czasami jak wychodził gdzieś z Charlim i Katrin mi kazał siedzieć w pokoju bo jestem dla niego zwykłą szmatą i nie chce się ze mną nigdzie pokazywać.
Płakałam dniami i nocami.
Pewnie zastanowicie się czemu z nim po prostu nie zerwałam w końcu byłam taka silna i chamska dla wszystkich. Umiałam postawić na swoim i trzymałam się swojego zdania, lecz to z czasem slabło.
Był punkt kulminacyjny kiedy się z nim pokłóciłam niedaleko mojego domu. Było to dwa tygodnie przed moim wyjazdem. Pierwszy raz powiedziałam, że mam tego wszystkiego dość, że jak się nie zmieni to nie mamy o czym rozmawiać. Wtedy prawie mnie uderzył ale nie odezwał się nawet słowem tylko odszedł.
Do domu wracałam cała zapłakana aż ktoś zaczął mnie od tylu dusić i grozić, że jeśli go zostawię skończę gorzej. Przeraziłam się.
Zdałam sobie wtedy sprawę z jakim ja człowiekiem się związałam. To nasłanie z jego strony na mnie swoich kumpli naprawdę mnie przeraziło. Już nie myślałam o tych momentach gdzie wybuchał i chciał mnie uderzyć co z czasem narastało, czy o tym jak mnie cały czas wyzywał tylko o tym jak trzeba być nienormalnym żeby zrobić coś takiego.
Zerwałam się nagle z łóżka i podbiegłam do okna. Nie myliłam się, przyjechali.
Jezu to znowu wraca. Te uciski w brzuchu, zawroty w głowie. Ciemno przed oczami...

CZYTASZ
Leondre Devries Bad Boy ? Maybe
FanfictionCzęść ✋ przed wami historia 15-letniej Loren, która rozpoczyna rok szkolny w nowej szkole. Poznaje tam Jess, stają się one przyjaciółkami poznaje też Leo.. zapewne kojarzycie. Co z tego wszystkiego będzie? Bądźcie na bieżąco a wszystko będzie jasne.