~Luke
Jest dwanaście po dwunastej w nocy, a ja siedzę na komisariacie i wysłuchuje tej samej śpiewki.
- Tak wiem Marty, że to drugi raz w tym tygodniu. Tak pogadam z nim. - Wściekły podpisałem dokumenty i wyszedłem z dyżurki. Przed wyjściem czekał na mnie niewysoki siedemnastolatek z naburmuszoną miną. Grzecznie rzuciłem "dziękuję" do funkcjonariuszy i lekko pchnąłem chłopaka przodem. Westchnąłem zrezygnowany rozpinając guzik jasnej koszuli.
- To powiesz mi za co tym razem cię zgarnęli Thal? - Odezwałem się dopiero, gdy wpuściłem chłopaka do samochodu, a sam usiadłem za kierownicę. Jeden z pierwszych podopiecznych i takie ziółko. Zawsze sprawiał mi kłopoty. Mniejsze, większe. Ale były. Było lepiej, gdy się zaprzyjaźniliśmy, ale to też przez chwilę.
- Nie chce słyszeć, że znowu będziesz potrzebował nadzoru kuratora. Ja przez ciebie osiwieję w wieku 27 lat... - Zażartowałem kulawo i odpaliłem silnik i czekałem na tłumaczenia bruneta.~Thal
Debile. Co oni mogli mi zrobić? Wszystko co robiłem nie było na takim poziomie by mogli mnie wysłać do poprawczaka. Ostatecznie znów będę pod opieką kuratora. Mi to pasowało. Wtedy Luke znowu skupi się tylko na mnie.
Moje myśli przerwał dźwięk otwieranych drzwi. Spojrzałem na przyjaciela i wiedziałem że mimo że tego nie okaże to i tak jest zły. Wszedłem do auta, zapiąłem pasy i skupiłem się na tym co dzieje się za oknem. Całkowicie ignorowałem pytania Luka. Kiedy on zrozumie że będę grzeczny jak będzie cały czas obok mnie? Staram się mu to przekazać za każdym razem gdy mnie przymykają. Przecież gdybym chciał, to by nawet nie wiedzieli że taki maluch istnieje.
Westchnąłem głośno, wiedząc że nie ruszy póki mu nie powiem. Niechętnie oderwałem wzrok od okna i spojrzałem na przystojną twarz blondyna.
- To nic takiego.. To oni przesadzają... - zacząłem się bronić. Bo to wcale nie było tak że czekałem aż partol będzie w zasięgu wzroku by zacząć się bawić w grafficiarza.~Luke
Miałem ochotę walnąć głową w kierownicę z bezsilności. Zamiast tego wrzuciłem wsteczny i wyjechałem z parkingu policyjnego.
- Thal nie wmawiaj mi, że zgarnęli cie za piękne oczka i spacer nocą po ulicy. Zapnij pasy. - Staliśmy na czerwonym świetle.
- Znowu będę świecił oczami przed twoją mamą.. Mogę cię o coś prosić? Przez miesiąc...dobra, tydzień. Mogę cię nie odbierać z posterunku za takie pierdoły? Chciałbym, żebyś jutro normalnie poszedł do szkoły. Jak będziesz chciał będę cie z niej odbierał i pomagał w nauce. Jednak chciałbym, żebyś skończył tą szkołę i napisał maturę. - Ruszyłem już na żółtym. Co z tego, skoro jest noc, a ulice puste. Miałem nadzieję, że przekonam chłopaka do współpracy. Czasami go nie rozumiałem. Głupi nie jest, bez problemu dałby radę w szkole, a wagaruje i szlaja się z dziwnymi typami po ulicach.
- Co mówimy twojej mamie? - Zapytałem skręcając w wąską uliczkę prowadzącą do domu bruneta. - Raczej nie powiemy jej prawdy, co?~Thal
- Zgarnęli mnie za piękne oczka, ale nie moje... - odpowiedziałem i chcąc nie chcąc, zapiąłem pasy. W sumie dla niego mógłbym zrobić wszystko, o ile miałbym pewność że w jego życiu będę tylko ja. Westchnąłem głośno, słysząc jego propozycję. Miałem być grzeczny przez tydzień?
- Ale obiecujesz że będziesz mnie odbierał ze szkoły i siedział ze mną nad książkami? - spytałem, chcąc mieć pewność. Zagryzłem lekko wargę, zerkając na niego kątem oka. Jednak nie na długo przykuł moją uwagę. Gdy wspomniał o mamie, naciągnąłem tylko czapkę bardziej na czoło i zarzuciłem kaptur na głowę. Ta kobieta mnie nienawidziła i najchętniej by się mnie pozbyła z domu.
- Musze znaleźć sobie pracę.... - mruknąłem pod nosem bardziej do siebie niż do niego. On nie musiał o tym wiedzieć.~Luke
Zaparkowałem pod domem gasząc wcześniej światła i w końcu spojrzałem na chłopaka.
- Thal, jakbym mógł to bym nawet siedział pod szkołą cały dzień, tylko praca mi nie pozwala. Obiecuję, że będę cię odbierał i pomagał w lekcjach, jeśli będziesz regularnie chodził do szkoły. Jeśli zaczniesz się zrywać i dostawać gorsze oceny, to się zastanowię. - Mruknąłem niby obojętnie, ale naprawdę nie było opcji, żebym mu odmówił. BA! Ja bym z nim siedział na tych lekcjach, aby tylko się zaczął uczyć. Zauważyłem, jak młody skulił się na wzmiance o mamie. Przeczesałem rozpuszczone włosy i ziewnąłem szeroko.
- Wiem, że za sobą nie przepadacie, ale musisz gdzieś spać. Dobrze, że przynajmniej mnie twoja matka toleruje. - Mruknąłem przypominając sobie pierwsze spotkania z tą kobietą. Mimochodem usłyszałem jak Thal wspomina coś o pracy.
- Zapomnij. Masz skończyć szkołę. Zgodzę się na dorywczą w weekendy. Zgoda? - Znowu na niego spojrzałem i się uśmiechnąłem.
- No, ruszaj zwłoki. Ja, człowiek prawa i kurator idę ściemniać matce swojego podopiecznego.. - Parsknąłem krótkim śmiechem i wyszedłem z samochodu. - To do boju.
YOU ARE READING
We make true love, killing us
RomanceLuke i Thal przyjaźnią się ledwo od 2 lat. Znają się co prawda o ponad rok dłużej... ale wracanie do tego nie jest dobrym pomysłem. Luke był jego kuratorem. Thal był jego pierwszym podopiecznym do którego momentami tracił cierpliwość. Mimo to zbliży...