*Luke*
Wytrwałem do sceny po napisach i przeciągnąłem się, gdy na ekranie znowu ukazała mi się biblioteka filmowa.
- No Thal, powiem ci, że dawno mnie tak nic nie wciągnęło. Do tej pory nie mogę uwierzyć jak Thor jest do mnie podo... - Urwałem w pól słowa widząc śpiącego chłopaka wtulonego w mój bok. Ciekawe kiedy zasnął. Zabrałem mu z kolan opróżniony pucharek i postawiłem go cicho na stoliku przed nami. Jakimś cudem nie obudziłem go wstając. Przerzuciłem sobie jego ręce przez szyję i uniosłem z łatwością, jakbym podnosił dziecko. Tyle, że w ramionach nie miałem dziecka, tylko młodego mężczyznę, który swoje ważył. Położyłem go w sypialni na łóżku. Westchnąłem zrezygnowany, gdy chłopak zwinął się w kulkę.
- Muszę ci to zdjąć. Będzie ci wygodniej, Thal. - Mruknąłem siłując się lekko z jego bluzką. To przy niej było najwięcej roboty. Ze spodniami na szczęście uwinąłem się szybko. Spojrzałem na niego w całej okazałości i odwróciłem zawstydzony wzrok. Nie powinienem tego robić. Szybko nakryłem go kołdrą. Wróciłem do kuchni posprzątać, a następnie wziąć szybki prysznic. Wróciłem po jakiś 20 minutach. Wsunąłem się pod kołdrę, sprawdzając czy chłopak nadal śpi, pocałowałem go w czoło i sam ułożyłem się do snu.*Thal*
Nie wiem w którym momencie zasnąłem. Po prostu padłem jak kawka. Pamiętam jeszcze walkę między grupą Iron Mana i grupą Kapitana a później urwał mi się film. Nie przeszkadzało mi to póki obok był Luke.
Nawet nie poczułem jak mnie przenosił. Dopiero leżąc już na zimnym łóżku, zmarszczyłem nos i otworzyłem powoli oczy. Byłem rozebrany i leżałem w sypialni. Czyli Luke musiał mnie tutaj przynieść i... na samą myśl zrobiłem się cały czerwony. Spokojnie Thal... on tylko nie chciał by było ci niewygodnie. Nie szukaj w tym podtekstów. Jednak z drugiej strony Luke wczoraj poszedł dalej. Jego usta... zagryzłem lekko dolną wargę na samo wspomnienie. To było cudowne doświadczenie i... i bardzo chciałem je powtórzyć.
Ułożyłem się na łóżku, przymykając oczy. Nie mogę o tym myśleć, muszę iść spać i... i udawać że... że wcale nie pragnę Luka. Jednak zdążyłem o tym pomyśleć jak do pokoju wszedł blondyn. Położył się obok mnie a ja wtuliłem się w niego jak wielkiego misia. Był tak blisko, jego ciało było rozgrzane po kąpieli a gdzieniegdzie nawet były kropelki wody. Spojrzałem na niego i dostrzegłem lekki szok. No tak, jeszcze chwilę temu spałem... Znów zagryzłem wargę, wpatrując się cały czas w jego niebieskie oczy. Licząc na to że może i dziś spełni się rzecz niemożliwa? Może tym razem to on... wszystko zacznie?*Luke*
Kiedy się położyłem, Thal wtulił się we mnie, przez sen. Uśmiechnąłem się i odgarnąłem mu włosy z czoła. Serce mi przyspieszyło, gdy zauważyłem parę zielonych oczu wpatrującą się we mnie.
- Oh... nie śpisz. Przepraszam... nie chciałem cie obudzić... - Mruknąłem zawstydzony. Cholera, przyłapał mnie na obserwowaniu go... Przełknąłem ciężko ślinę i znowu na niego zerknąłem. Zrobiło mi się gorąco, gdy tak pociągająco zagryzał dolną wargę. Przypomniał mi się ostatni sen i jęknąłem w duchu. Pragnąłem, pragnąłem go do bólu, ale nie mogłem mu tego zrobić. Nie wtedy, gdy wiedziałem, że kocha innego. Ale te oczy mnie niemal błagały o pocałunek na zmianę z ustami. Nie mogłem się powstrzymać i pocałowałem go krótko. Niby chwila, ale dreszcz przebiegający po moich plecach, mrowił mnie dłuższy czas. Przestraszony spojrzałem w niego oczy.
- Ja... przepraszam. - Mruknąłem i podniosłem się z łóżka. Najnormalniej w świecie uciekłem do kuchni, opierając głowę o drzwi lodówki. Koniec. Już widzę, jak zaufanie budowane tyle czasu runęło, nić porozumienia pęka, a z nią ja. Chyba właśnie zdałem sobie sprawę z tego, że zakochałem się w Thalu.*Thal*
- Nic się nie stało.. Nie obudziłeś mnie - mruknąłem tylko cichutko, ciesząc się w duchu z tego że udało mi się przykuć jego uwagę. Wpatrywał się we mnie a ja tonąłem w głębi błękitu jego oczu. Dla mnie nie istniał piękniejszy kolor. Do tego w jego oczach widziałem wszystko. Starał się podjąć decyzję, walczyć ze sobą... Jednak ostatecznie wygrałem. Poczułem na chwilę jego usta, by zaraz zniknęły one z mojego zasięgu, tak samo jak i Luke. Zamrugałem kilka razy zaskoczony, zaraz wstając z łóżka i idąc za nim.
Znalazłem go w kuchni. Miałem wrażenie że żałuje tego co zrobił. Jednak ja nie. Co prawda bolało mnie to jego niezdecydowanie ale... Przynajmniej mogłem zasmakować w tym ostatni raz.
- Luke... ja.... - zacząłem, nie do końca wiedząc co chcę powiedzieć. Spuściłem smutny głowę, by zaraz wziąć głęboki wdech i się uspokoić - ... ja już nie mam siły... To wszystko mnie boli. Chcę zapomnieć a nie umiem... Dlaczego to wszystko musi być takie trudne? Przecież to tylko jedna osoba w moim życiu a ja... a ja... - znów urwałem, na chwilę podnosząc wzrok. Zastanawiałem się czy zrozumiał. Czy wie co mam na myśli.... Jeśli nie... udam że nic się nie stało. Może kiedyś się odważę spróbować jeszcze raz.
YOU ARE READING
We make true love, killing us
RomanceLuke i Thal przyjaźnią się ledwo od 2 lat. Znają się co prawda o ponad rok dłużej... ale wracanie do tego nie jest dobrym pomysłem. Luke był jego kuratorem. Thal był jego pierwszym podopiecznym do którego momentami tracił cierpliwość. Mimo to zbliży...