Rozdział 16

52 4 1
                                    

*Luke*

Nie miałem dzisiaj czasu myśleć o Thalu. Roboty było co nie miara, a chciałem odsapnąć i pomyśleć o tej całej sytuacji. Do 15 nie miałem czasu nawet iść do kibla. Wróciłem zmęczony do biura i rozsiadłem się na fotelu.
- Foster, możesz się zawijać. - mruknął przełożony. Uniosłem pytająco brew, czekając na powód. - No co się gapisz? Widać że laskę sobie przygruchałeś, bo od dwudziestu minut opierdalam cię za nogi na biurku. Z resztą, załatwiłeś też moją sprawę, więc niech ci będzie. Wypad do domu zanim się rozmyśle. - Zaśmiałem się, grzecznie przeprosiłem i zadowolony wysłałem wiadomość zielonookiemu, że wyszedłem z pracy,

*Thal*

Czułem się lekko urażony przez reakcję Kaspra. Ale w sumie czego ja się mogłem po nim spodziewać? To wredny dupek który ma wszystko w nosie. Nie pamiętam czy kiedykolwiek czymś się przejmował. Chyba że chodzi o porządek... albo o szkołę... Oj ile razy ja obrywałem od niego za wagarowanie.
Przewróciłem załamany oczami. W sumie on i Luke mogli sobie podać ręce. Momentami zachowywali się tak identycznie że można było dostać ciarek. Lepiej jednak bym im tego nie mówił bo mnie pozabijają.
Byłem już po lekcjach, gotowy iść z buta do domu, gdy odezwał się mój telefon, spojrzałem na sms'a lekko się uśmiechając.
- Emm... Maya, Alex, Max.... ja wracam jednak samochodem wiecie... przyjeżdżają po mnie - zaśmiałem się cicho. Dziewczyny spojrzały po sobie, twierdząc że ze mną poczekają na mój transport.
"To ja poczekam na ciebie przed szkołą, chyba że mam gdzieś pójść to nie ma problemu"

*Luke*

Zadowolony, że wyszedłem wcześniej z pracy ruszyłem pod szkołę Thala. Zastałem go kawałek przed bramą z gromadką dziewczyn. Przekręciłem oczami i zaparkowałem zaraz przy nich i wychyliłem się przez otwarte okno.
- Witam panie. Kradnę Thala. - Zaśmiałem się i posłałem do chłopaka pół uśmiech. Poczekałem aż wsiądzie i tym razem spokojnie ruszyłem przed siebie.

*Thal*

Nie musiałem długo czekać. Już z daleka widziałem jego samochód i gdy tylko się zatrzymał, ruszyłem w jego kierunku. Zająłem miejsce pasażera i czekałem aż kawałek odjedziemy by móc mu ukraść buziaka. Krótki nie krótki ale ważne że mogłem sobie śmiało na to pozwolić.
- Jutro nie musisz mnie obierać ze szkoły. Zaraz po lekcjach idę do pracy. Będę w domu dopiero wieczorem - wyjaśniłem, ziewając szeroko.

*Luke*

Starałem skupić się na drodze, ale całus od Thala wcale mi tego nie ułatwił.
- Jak ci minął dzień? - Zapytałem zadowolony, żeby po chwili spoważnieć.
- Rozmawialiśmy już na ten temat. Z resztą nie chce się denerwować za kierownicą. Dokończymy temat w domu, dobrze? - Zapytałem nie oczekując odpowiedzi. Ile razy można wałkować ten sam temat?

*Thal*

- Było fajnie... posiedziałem trochę z dziewczynami w bibliotece, nadrabiając materiał który omawialiśmy gdy ja wagarowałem - wyjaśniłem, zaraz słysząc jego szorstki ton. Co za człowiek? Kiedy on zrozumie że nie chcę na nim pasożytować? Nasz związek nic pod tym względem nie zmienił. Nie może mnie utrzymywać. Nie tak długo.
- Ta... dokończymy temat w domu - mruknąłem naburmuszony.

*Luke*

Podjechaliśmy pod blok w milczeniu. Zebrałem swoje rzeczy i ruszyłem zaraz za Thalem na górę. W mieszkaniu zdjąłem buty, marynarkę, którą rzuciłem na krzesło w kuchni. Przeszedłem do salonu i usiadłem ciężko na kanapie. Poczekałem, aż chłopak usiądzie obok mnie.
- Chcę wiedzieć gdzie pracujesz, na ile umowa i jaki czas pracy cię obowiązuje. - Odezwałem się pierwszy. Może się zgodzę, ale niech nie będzie przekonany, że wygrał. Nie odpuszczę mu nauki.

We make true love, killing usWhere stories live. Discover now